Kobiety pracują, mężczyźni szefują

- Znam genialną ekspertkę w biotechnologii, stypendystkę amerykańskich uniwersytetów, która wróciła do Polski i nie mogąc znaleźć przedszkola dla dziecka, musiała zawiesić pracę. Gdy po trzech latach chciała wrócić do zawodu, nie było już dla niej miejsca - opowiada Kinga Pawłowska, szefowa jednego z parków naukowo-technologicznych. Jedna z niewielu kobiet, które zrobiły karierę w biznesie. Bez żłobków i przedszkoli kobiet w nauce i biznesie nie przybędzie

Liczba rejestrowanych wynalazków to jeden z najważniejszych wskaźników mierzących innowacyjność i możliwości rozwojowe gospodarek. Polska od lat wlecze się końcówce krajów europejskich. Rocznie Europejski Urząd Patentowy rejestruje zaledwie 150 polskich wynalazków, co daje ok. 4 patentów na milion osób (średnia europejska to ok. 130). Czyli wyprzedzamy tylko Rumunię.

Parytety w instytutach

Jeszcze gorzej pod tym względem wypadają kobiety. O ile w Europie odpowiadają średnio za 30-35 proc. zgłoszeń patentowych, o tyle w Polsce jest dwa razy gorzej. - Na 7975 ubiegłorocznych wniosków o przyznanie patentu tylko 1168 wpłynęło od kobiet. To niecałe 15 proc. - mówi nam Adam Taukert z Urzędu Patentowego RP, który razem ze Światową Organizacją Własności Intelektualnej i warszawską Giełdą Papierów Wartościowych zaczynają dziś dwudniową konferencję "Innowacyjność i konkurencyjność kobiet w nauce i biznesie na rzecz wzrostu gospodarczego".

- Minęły czasy, gdy takie projekty realizowano samodzielnie. Teraz pracuje się zespołami, w którym zawsze dokonuje się wyboru liderów. W zespołach znajdziemy masę kobiet, ale szefami projektów w ogromnej większości są mężczyźni, i to na nich spływają laury, choćby w postaci patentów - mówi prof. zw. Ewa Okoń-Horodyńska z Uniwersytetu Jagiellońskiego. - We władzach polskich uczelni, instytutów badawczych, Państwowej Akademii Nauk albo Rady Nauki kobiety stanowią zaledwie promil. Np. w moim Uniwersytecie Jagiellońskim na pięć osób zasiadających w najwyższych władzach wszyscy są mężczyznami. Lobbing mężczyzn w naukowym światku jest ogromny i dodatkowo utrwalany głęboko zakorzenionym stereotypem, że naukowiec musi być mężczyzną. W efekcie kariera naukowa kobiety najczęściej kończy się na zrobieniu doktoratu - mówi.

Problem pomogłyby rozwiązać parytety we władzach uczelni i instytutów badawczych.

Bez żłobków i przedszkoli kobiety kariery nie zrobią

Powodem z pewnością nie jest to, że kobiety są z natury mniej przedsiębiorcze, zdolne, ambitne czy mniej chętne do pracy w branży związanej z naukami ścisłymi. Znam wiele przykładów świetnie zapowiadających się kobiet naukowców, które w pewnym momencie musiały po prostu rezygnować z dalszej kariery - opowiada Kinga Pawłowska, dyrektor ds. rozwoju w Miasteczku Multimedialnym, parku naukowo-technologicznym w Nowym Sączu.

Tłumaczy, że najczęściej chodzi o wybór: praca naukowa albo rodzina i wychowywanie dzieci. - Znam genialną ekspertkę w biotechnologii, stypendystkę amerykańskich uniwersytetów, która wróciła do Polski i nie mogąc znaleźć przedszkola dla swojego dziecka, była zmuszona zawiesić pracę. Gdy po trzech latach chciała wrócić do zawodu, nie było już dla niej miejsca. Kariera naukowca jest specyficzna - jeśli chce się zobaczyć jej efekty, np. w formie wypracowania patentów czy innych innowacyjnych rozwiązań, to trzeba być zaangażowanym na 100 proc. Nie można pozwolić sobie na to, by choć na chwilę przestać śledzić bieżące dokonania nauki w swojej dziedzinie, bo od razu wypada się z branży. Dlatego właśnie wśród kobiet naukowców jak w soczewce widać skalę zaprzepaszczonych szans na kariery - ocenia.

Konferencja ma się zakończyć stworzeniem raportu z wnioskami, który zostanie przesłany m.in. do premiera Donalda Tuska, minister nauki i szkolnictwa wyższego prof. Barbary Kudryckiej, minister rozwoju regionalnego Elżbiety Bieńkowskiej. Kobiety naukowcy, z którymi rozmawialiśmy, wierzą, że politycy zaczną szukać sposobów na ich problemy. Jak dodaje Adam Taukert z Urzędu Patentowego, jest to także ważna kwestia dla przyszłości rozwoju całej naszej gospodarki. - Kobiety zgłaszają nam patenty, m.in. w dziedzinie chemii, ale też dotyczące przemysłu obronnego. Bez większego wykorzystania potencjału intelektualnego kobiet w nauce i biznesie trudno będzie osiągnąć nam istotnie większy wzrost PKB - mówi.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.