Haute couture po polsku - czy wrócimy do ubrań szytych na miarę?

Urodziła się w Wietnamie, ale wychowała w Polsce. Z rodzinnego kraju przywozi do nas m.in. piękne materiały wyszukane na lokalnych targach. Szyje z nich indywidualne kreacje na miarę, bo wierzy, że haute couture będzie miało swój wielki powrót. Z okazji 10. urodzin serwisu Avanti24.pl przypominamy nasze spotkanie z Laną Nguyen.

Biznesmenka i artystka

Zawsze byłam blisko mody – mówi Lana Nguyen, której pasja do ubrań zaczęła się dosyć standardowo: od przebierania się w stroje mamy i oglądania paryskich pokazów w telewizji. Jako dziecko nigdy nie myślała o modzie jako sposobie na życie. Dobrze jej szły przedmioty ścisłe, dlatego widziała się raczej w branży biznesowej. Gdy wreszcie przyszedł czas na studia, zmieniła zdanie. Wybór padł na projektowanie mody w Łodzi, ale tutaj smykałka do biznesu też okazała się przydatna. Pierwszą kolekcję Lana stworzyła na drugim roku studiów, jako zadanie na zaliczenie przedmiotu. Przygotowała wtedy więcej sylwetek, niż przewidywał egzamin, oprócz tego uwieczniła je na sesji zdjęciowej.

Butik Lany Nguyen w kamienicy przy ul. Hożej w WarszawieButik Lany Nguyen w kamienicy przy ul. Hożej w Warszawie Fot. Katarzyna Żechowicz

Efektami pracy pochwaliła się przyjacielowi podczas spotkania na kawie. - On był wtedy managerem klubu Capitol w Warszawie. Wpadł na pomysł, żebyśmy pokazali kolekcję podczas jednej z imprez – opowiada Lana. Udało się załatwić sponsorów i partnerów wydarzenia m.in. agencję modelek czy markę biżuterii Pandora, która dopełniała stylizacje. Na imprezę przyszli przedstawiciele mediów i celebryci, a w ślad za nimi paparazzi. To był rok 2011, który dla Lany okazał się przełomowy. Wkrótce zaczęła gościć w programach śniadaniowych, a jej projekty pojawiały się na łamach modowych serwisów i czasopism. Ta kolekcja nie była do końca dojrzała – mówi Lana – ale spodobała się, bo była inna. Robiła wrażenie.

Szycie na miarę? To wciąż istnieje! 

Dziś marka Lany Nguyen to trzy linie: ready-to-wear, premium i kolekcja ślubna. Pierwsza bazuje na aktualnych trendach i krojach dla młodszych kobiet. Są w niej sukienki idealne na co dzień, bluzy, T-shirty i bielizna. Z kolei kolekcja premium to propozycje na specjalne okazje. To w niej znajdziemy charakterystyczne dla Lany koronki, kwiatowe aplikacje i tiule misternie ułożone w fale. Możemy być pewni, że projektantka i jej zespół spędzili nad nimi wiele godzin, ale kreacje starczą na lata. W projektach premium zawarta jest dusza i serce Lany. Mają one charakter artystyczny, choć nie jest to „sztuka dla sztuki”. Wszystkie stroje nadają się do noszenia, ba! Mimo skomplikowanych ozdób skonstruowane są tak, aby było w nich wygodnie. Modele z kolekcji premium szyte są na zamówienie i dopasowywane indywidualnie do każdej klientki. To jak paryskie haute couture, które Lana jako dziecko oglądała w telewizji.

Kreacje haute couture powstają w pracowni Lany przy ul. Hożej w WarszawieKreacje haute couture powstają w pracowni Lany przy ul. Hożej w Warszawie Fot. Katarzyna Żechowicz

Kolekcja premium powstaje niezależnie od sezonów rządzących branżą mody. Projektantka daje sobie tyle czasu, ile jest potrzebne, by osiągnąć wymarzony efekt. Najczęściej przygotowania zajmują cały rok, bo trzeba dobrać odpowiednie materiały i wypracować nowe formy skomplikowanych kreacji. Tkaniny do kolekcji premium ściągane są z Włoch albo z Francji. Czasami przywozi też materiały z Wietnamu. Włókienniczych „perełek” szuka na lokalnych targach i u miejscowych producentów. Zdarza się, że to właśnie materiał jest punktem wyjścia do stworzenia całej kolekcji. Z klientkami, które zamawiają u niej stroje na specjalne okazje spotyka się 3-5 razy. Najpierw zdejmuje miarę, potem powstaje „szkielet” ubioru, konsultowany z klientką, aby upewnić się, że wszystko idzie w dobrym kierunku. W wyszukiwaniu odpowiednich akcesoriów np. suwaków pomagają jej asystentki. Przy tworzeniu kreacji na miarę współpracuje z jedną, zaprzyjaźnioną krawcową, która rozumie jej styl i umie przekazać go w pracy.

Kwiatowe aplikacje to charakterystyczny element projektów Lany NguyenKwiatowe aplikacje to charakterystyczny element projektów Lany Nguyen Fot. Katarzyna Żechowicz

Najtrudniejsze jest wyobrażenie sobie przez klientkę efektu końcowego. Ta sama sukienka nigdy nie będzie wyglądała identycznie na dwóch różnych osobach, szczególnie jeśli porównujemy się z modelką– mówi Lana – dlatego staram się jak najdokładniej rozrysowywać mój pomysł, pokazuję też podobne modele. Jak do tej pory nie zdarzyła mi się żadna straszna wpadka. Moje klientki to kobiety świadome, które doskonale wiedzą czego chcą, choć ostatnia przymiarka zawsze ma element zaskoczenia i budzi duże emocje.

Każda z kreacji opowiada inną historię, bo wybierana jest na ważne dla klientki wydarzenie w jej życiu. Czy to kolacja zaręczynowa, wesele, czy wieczór z przyjaciółkami - strój staje się dobrym wspomnieniem. Bardzo mnie to wzrusza, że w takich sytuacjach klientki zwracają się właśnie do mnie, dlatego wkładam w moje prace całe serce - opowiada Lana.

W zeszłym roku Lana Nguyen ruszyła z kolekcją ślubnąW zeszłym roku Lana Nguyen ruszyła z kolekcją ślubną Fot. Katarzyna Żechowicz

“Sami stwarzajmy sobie okazje do tego, by dobrze się ubrać" 

Projektantka wierzy, że szycie na miarę wróci jeszcze do polskich zwyczajów i to nie tylko na specjalne okazje. Przypomina, że kiedyś każda kobieta miała “swoją krawcową”, która szyła jej sukienki czy garsonki na co dzień. Dziś ten sektor mody casualowej zastępują sieciówki - dużo tańsze, wygodniejsze i szybsze, jeśli chodzi o tryb zakupów. Do Lany jednak wciąż zgłaszają się kobiety, które od ubrań chcą czegoś więcej. Przychodzą klientki, którym na przykład szyję od zera wygodny i elegancki garnitur do pracy, dopasowany indywidualnie do ich potrzeb. Czasami zamawiają ten sam zestaw w kilku różnych kolorach - opowiada Lana - moje klientki czują się wtedy wyjątkowo, wiedzą, że to dobrze wydane pieniądze.

Projektantka twierdzi, że aby ładnie się ubrać wcale nie trzeba czekać na wyjątkowe okazje. Sama jest fanką seriali “Gossip girl” i “Seks w wielkim mieście”. Uwielbia strojenie się na co dzień, chociażby na wyjście do centrum miasta z koleżankami. Sami stwarzajmy sobie okazje do tego, by pięknie się ubrać. Nie musi to być ślub czy czerwony dywan. Celebrujmy codzienność - zachęca Lana.

W kolekcji premium najważniejsze są detaleW kolekcji premium najważniejsze są detale Fot. Katarzyna Żechowicz

Przyznaje, że na tę chwilę szycie na miarę trafia do wąskiej grupy osób. Ludzie w Polsce robiąc zakupy sugerują się przede wszystkim ceną. Widzę to również w mojej branży - opowiada Lana. Indywidualne krawiectwo musi kosztować więcej niż asortyment ze sklepów sieciowych. Wynika to chociażby z cen jakościowych tkanin, indywidualnego dopasowywania ubioru do klientki czy utrzymania butiku w centrum Warszawy. Lana zdaje sobie sprawę, że gdyby ludzie zarabiali więcej, prawdopodobnie chętniej kupowaliby kolekcje polskich projektantów.

Być może przydałaby się jakaś edukacja ze strony państwa? - zastanawia się głośno - przecież kupowanie mniejszej ilości ubrań, ale nieco droższych to podobny koszt w skali roku. Dzięki takiemu działaniu wspieralibyśmy lokalną ekonomię i zadbalibyśmy o środowisko, które ma już dość ton wyrzucanych ubrań. Na szczęście coraz głośniej mówi się o ekologii w modzie, dlatego Lana ma nadzieję, że wkrótce nastawienie Polaków się zmieni.

Lana Nguyen dostała pierwszą maszynę do szycia od tatyLana Nguyen dostała pierwszą maszynę do szycia od taty Fot. Katarzyna Żechowicz

Indywidualne szycie związane jest z wieloma trudnościami również z punktu widzenia projektanta. Przede wszystkim trzeba zdobyć dobre materiały, a te muszą być sprowadzane zza granicy. Kiedyś w Polsce było dużo zakładów włókienniczych, teraz nie ma ich wcale - mówi Lana - w polskich hurtowniach też kupimy materiały importowane. Trzeba uważać, aby nie spotkać tych samych w kolekcji innej polskiej marki. Oprócz tego, projektant musi zamówić surowiec dużo wcześniej i w odpowiedniej ilości, aby zapewnić sobie ciągłość produkcji. Musi też zakontraktować się w szwalni, jeśli korzysta z jej usług.

“Wietnam i Polska są w kwestii mody na tym samym poziomie"

Lana Nguyen często wyszukuje tkaniny w rodzinnym Wietnamie. Regularnie odwiedza Ho Chi Minh, gdzie mieszka jej rodzina, ale też odkrywa inne zakątki kraju. Do Polski przeprowadziła się wraz z rodzicami, gdy miała 9 miesięcy. Jej tata, który był chemikiem otrzymał stypendium na studia w ZSRR. Potem zaproponowano mu posadę w Instytucie Chemicznym w Warszawie. Przenosiny nie były problemem, ponieważ we wszystkich trzech krajach panował wówczas ten sam ustrój. Po latach rodzice Lany wrócili do Wietnamu, ona została w Polsce.

Dopiero niedawno pojawiła się u niej potrzeba lepszego poznania kraju przodków, a nawet ponownego zamieszkania w nim. Snuje już plany rozwijania swojej marki w Wietnamie. Myślę, że w kwestii mody, Polska i Wietnam znajdują się obecnie na podobnym poziomie. I tu, i tam jest duża fascynacja lokalnymi projektantami. Wietnamscy designerzy jeśli już osiągną sukces to na dużą skalę. Niektórzy ubierają gwiazdy Hollywood - opowiada Lana.

Wietnam - SapaWietnam - Sapa Shutterstock

Zdarza się, że projektantka czerpie inspirację z kultury azjatyckiej. Było to szczególnie widoczne w kolekcji “Passion fruit”, która powstała tuż po podróży Lany do północnego Wietnamu. W górach Sapa miała okazję poznać miejscowe społeczności. Kupiła tam kolorowe materiały tkane na krośnie, z których potem uszyła ubrania. Każde było inne. Lana uważa, że w polskiej modzie tkwi olbrzymi potencjał, ale powinniśmy wyjść z nią poza granice naszego kraju, nie bać się jej pokazywać i nie bać się trudnych dziedzin, jaką jest na przykład haute couture. Przyznaje, że tożsamość zlepiona z dwóch kultur otwiera ją na świat i dodaje odwagi w projektowaniu. W zeszłym roku jej marka poszerzyła się o kolekcję ślubną. Oprócz gotowych modeli można też zamówić u Lany indywidualny projekt stworzony dla panny młodej “od zera”.

 "Zapomniało się o szanowaniu rzeczy"

Co zdaniem Lany ułatwiłoby rozwój jakościowej mody w Polsce? Przede wszystkim wskrzeszenie “umarłych” zawodów rzemieślniczych, takich jak na przykład krawcowa. Dawne pokolenie nie przekazało swoich umiejętności obecnemu, dlatego tak trudno znaleźć wykwalifikowane osoby. Druga kwestia to programy wsparcia dla młodych projektantów, które ułatwiłyby założenie firmy i wyedukowały w kwestiach nawiązywania umów czy negocjacji z partnerami biznesowymi. Trzecia to odbudowa zaplecza włókienniczego w Polsce, aby móc korzystać z lokalnie wytwarzanych materiałów.

Czwarta i prawdopodobnie najważniejsza to edukacja społeczeństwa na temat zakupów i podejścia do mody. Teraz, gdy rządzą sieciówki, zapomniało się o indywidualnym szyciu, a przecież ma tyle zalet! - mówi Lana. Ale najgorsze jest to, że zapomniało się o szanowaniu rzeczy. 

Lana NguyenLana Nguyen Fot. Katarzyna Żechowicz



Copyright © Agora SA