Przy długich włosach włosy stają się ciężkie same w sobie, więc należy wybrać takie produktu do pielęgnacji, które nie będą obciążać ich jeszcze bardziej. Dodatkowo szczególnie łatwo się puszą, a końcówki potrzebują stałej uwagi. Kérastase Gloss Absolu to linia, która ma zapewnić sprężyste i lśniące włosy, dzięki połączeniu profesjonalnych składników: kwasu hialuronowego, kwasu glikolowego i olejku z dzikiej roży.
Zaczęłam od szamponu z tej serii. Ma przepiękną, różową butelkę i jeszcze piękniejszy, świeży, luksusowy zapach, który zostaje na włosach na długo. Konsystencja jest lekka, żelowa, ale tworzy bardzo bogatą pianę. Co dla mnie najważniejsze – idealnie oczyszcza skórę głowy, ale jest przy tym niewiarygodnie delikatny dla długości. Po spłukaniu włosy nie są "tępe" ani szorstkie. Wręcz przeciwnie, czuć, że są zmiękczone i gładkie. To pierwszy sygnał, że seria ma potencjał. Zwłaszcza dla posiadaczek długich włosów. Szampon jest perfumowany i rzeczywiście pachnie przepięknie! Ale jednocześnie nie przesusza czego można by się obawiać.
Uzupełnijmy pielęgnacje o dopasowaną odżywkę Gloss Absolu Insta Glaze. Przyznam, że to produkt, który sprawił, że przepadłam dla tej serii. Ma postać lekkiego kremu. Wystarczy niewielka ilość, żeby pokryć całe włosy od połowy długości po końce, a po nałożeniu na włosy natychmiast je rozplątuje. Na duży plus oceniam fakt, że odżywka jest nieco bardziej płynna niż standardowe odżywki, co dzięki czemu łatwo nałożyć ją na włosy. Efekt po spłukaniu jest jeszcze lepszy niż po szamponie. Palce przechodzą przez pasma bez żadnego oporu, jak po jedwabiu. Ale prawdziwy test przychodzi po wysuszeniu. Włosy są niesamowicie miękkie i przyjemnie sprężystsze.
Ten produkt to mój absolutny hit, bo myślałam, że lepszego olejku od Kérastase Elixir Ultime L'huile Originale już nie znajdę. Ale ten sprawdza mi się lepiej. Zaczynając od tego, że ma wszystko, czego można oczekiwać od tego typu produktu: wygładza, nabłyszcza i ujarzmia włosy, nie obciążając ich przy tym, a kończąc na tym, że idealnie rozprowadza się po włosach. Jest tak lekki, że na dłoniach nie pozostaje po nim ślad – 10/10. Ja stosuje go na suche włosy dla podbicia połysku i ujarzmienia końcówek. Sprawdza się w obu wersjach. Włosy z miejsca stają się lśniące, ale nie tłuste. Olejek bardzo dobrze współgra z lokówką czy suszarką – nie zauważyłam żadnych przypieczonych końcówek, co niestety zdarzało mi się przy innych silikonowych olejkach.
Bonus: cała linia charakteryzuje się kompozycją zapachową stanowiącą nieoczekiwane połączenie ekskluzywnych nut cytrusowych z charakterystycznym, hiperluksusowym bukietem kwiatowym. Musicie sami sprawdzić ten zapach. Jest przepiękny!
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!