Unijni eksperci opublikowali właśnie dane o zdrowiu kobiet ze wszystkich krajów Unii Europejskiej. W kilkudziesięciostronicowym dokumencie porównują choroby, czas życia i przyczyny śmierci.
Bo Europa to przede wszystkim kontynent kobiet. Na 100 mężczyzn przypada ich średnio 105. W Polsce pań jest jeszcze więcej - na stu panów mamy ich 107. To rekordowo dużo w porównaniu np. z Maltą czy Irlandią, gdzie między płciami panuje ilościowa równowaga, a mało w stosunku do Estonii, Litwy i Łotwy, gdzie współczynnik ten wynosi 100 do 115. Wszędzie też Europejki żyją dłużej niż mężczyźni. Polki przeżywają swoich partnerów średnio o 10 lat, dożywając do osiemdziesiątki. Taka różnica to na tle Europy dużo, ponieważ w większości krajów UE panie żyją dłużej o ok. pięć lat.
Polki umierają głownie na choroby krążenia. Ale mogą także niepokoić informacje o wykrywalności i umieralności na nowotwory piersi i szyjki macicy - chorób, z którymi walka jest w tej chwili w Europie priorytetem. Chociaż od kilku lat prowadzone są narodowe programy profilaktyczne, w ramach których kobiety mogą robić sobie darmowe mammografię i cytologię, to raka piersi wykrywa się u nas dwa razy rzadziej niż w bogatych krajach Unii, np. Belgii, Finlandii czy Holandii - ok. 70 kobiet na 100 tys. w porównaniu do 150 w Finlandii. Ale polscy lekarze uspokajają - programy profilaktyczne działają dopiero od kilku lat, a na Zachodzie obowiązują od kilkudziesięciu.
Częściej niż w większości innych krajów sięgają po papierosy. Pali co czwarta dorosła Polka i co siódma nastolatka. Prześcigają je tylko Austriaczki (tam pali prawie połowa pań), Niemki, Greczynki i Węgierki. Problemów z nałogiem nie ma tam, gdzie obowiązuje restrykcyjne prawo antynikotynowe, tym bardziej że kobiety chętniej niż mężczyźni (65 do 50 proc.) popierają zakaz palenia w miejscach publicznych. Polskie statystyki zmienić może opracowywany właśnie przez posłów zakaz palenia w miejscach publicznych, w tym także w restauracjach. Nie mamy zresztą wyjścia - Unia nakazała swoim członkom wprowadzić restrykcyjne przepisy do 2012 r.
Unijne badanie obala też mit związany z tym, że polskie kobiety są szczuplejsze niż inne Europejki. Wystarczy porównać dane z 2001 r. i obecne. Na początku dekady problemy z otyłością i nadwagą miało ponad 45 proc. Polek. Dzisiaj - o 10 proc. więcej. Tendencję do tycia ma zresztą cała Unia. Najwięcej otyłych kobiet żyje w Szkocji, Anglii, Austrii i Niemczech - ponad 60 proc. Unijni eksperci przestrzegają, że epidemia otyłości dotyka coraz młodszych i szacują, że nadwagę będzie mieć wkrótce prawie 40 proc. dzieci.
Rozmowa z dr Agnieszką Jarosz, kierownikiem Centrum Promocji Prawidłowego Żywienia i Aktywności Fizycznej w Poradni Chorób Metabolicznych Instytutu Żywności i Żywienia
- Polki nie dbają o siebie, żyją szybko. Gonią za pracą, spłacają kredyty, mają na głowie rodzinę. Myślą, że są młode, zdrowe, więc nic specjalnego nie muszą ze sobą robić. Nie chcą zobaczyć siebie za dwadzieścia lat. A bogaty Zachód nauczył się, że trzeba nie tylko pracować, lecz także odpoczywać. My nie. Więc już 60 proc. naszego społeczeństwa ma nadwagę.
- To zasługa mediów. W PRL Polki czytały "Przyjaciółkę" i "Kobietę i Życie". Dzisiaj o dietach piszą wszystkie gazety i portale internetowe, wiedza na temat tego, co jest zdrowe i nie tuczy, jest więc nieporównywalnie większa niż kiedyś. A poza tym w czasach pustych półek sklepowych raczej nie wypadało zachęcać ludzi do odchudzania.
- Na pewno jedzą znacznie więcej owoców i warzyw niż w PRL. Drób zastąpił wołowinę. Młode mamy potrafią po urodzeniu dziecka szybko wrócić do szczupłej figury. Kiedyś po ciąży wracały do dawnej wagi latami lub nie wracały wcale.
- Obawiam się, że tylko na razie.
Rozmowa z Jolantą Kotowską, kierownikiem wojewódzkiego ośrodka koordynującego program wykrywania raka piersi z Dolnośląskiego Centrum Onkologii
- Rak piersi to choroba cywilizacyjna, więc w krajach najbardziej rozwiniętych zachorowań jest najwięcej. Jednak fakt, że np. w Finlandii czy Belgii nowotwór wykrywa się dwa razy częściej niż u nas, to wynik świetnie rozwiniętego programu profilaktycznego, który u nas jest od niedawna i przekonało się do niego niewiele pań.
- Trudno więc dziwić się tym statystykom. W Skandynawii, która dla całej Europy jest wzorem w prowadzeniu profilaktyki raka piersi, na badania przychodzi ponad 90 proc. kobiet, dzięki czemu nowotwory wykrywa się bardzo wcześniej i leczy z sukcesami. Kobiety są z tą tematyką oswojone i nie boją się.
- Niestety tak. Gdybyśmy zaczęli badać dwa razy tyle pacjentek - a mamy takie możliwości - to raka wykrywalibyśmy też pewnie dwa razy częściej. Ale Polki boją się badać i często decydują się na wizytę u lekarza, gdy objawów choroby po prostu nie da się zignorować. Same pozbawiają się szansy na to, by pokonać raka.
- Niestety tak. Gdybyśmy zaczęli badać dwa razy tyle pacjentek - a mamy takie możliwości - to raka wykrywalibyśmy też pewnie dwa razy częściej. Ale Polki boją się badać i często decydują się na wizytę u lekarza, gdy objawów choroby po prostu nie da się zignorować. Same pozbawiają się szansy na to, by pokonać raka.