Są takie drobiazgi, które sprawiają, że od razu czujesz się lekko i kobieco – i dokładnie taki efekt dają te różowe sandałki z Deichmanna, które wyglądają jak wyjęte prosto z francuskiej witryny butiku w małej uliczce Paryża. Pudrowy, subtelny róż od kilku sezonów nie schodzi z listy kolorów, które pokochały minimalistki, bo jest delikatny, świeży i przy tym elegancki.
Te sandałki urzekają właśnie prostotą – mają cienkie paseczki, które zgrabnie oplatają stopę i subtelnie podkreślają kostkę. Niski, wygodny obcas dodaje kilku centymetrów, ale nie zmusza cię do balansowania jak na szczudłach. To buty stworzone na letnie spacery – takie, w których możesz pójść po świeże pieczywo, wypić kawę na skwerze, a potem przysiąść na ławce w parku i patrzeć, jak dzień spokojnie płynie. Jest w nich coś swobodnego, ale z nutką elegancji, dokładnie jak w stylizacjach Francuzek, które słyną z tego, że nigdy nie wyglądają, jakby się starały – a zawsze wyglądają dobrze. Kolor to petarda.
Najpiękniejsze jest to, że te sandałki kosztują… zaledwie 35 zł. Tyle wystarczy, żeby dodać do szafy detal, który natychmiast odmieni najprostszy zestaw. Wyobraź je sobie do białych spodni z wysokim stanem, przewiewnej koszuli i dużej, słomkowej torby. Albo do zwiewnej sukienki w drobne kwiaty i delikatnych złotych kolczyków. Nie potrzebujesz już nic więcej – nawet makijaż może być minimalny, włosy upięte niedbale w koczek albo złapane klamrą. To jest ta wakacyjna wolność, którą można poczuć, mając na sobie coś pięknego, co nie kosztowało majątku.
Zwłaszcza że podobne sandałki w sieciówkach potrafią kosztować kilka razy więcej, a tu masz gwarancję, że na stopie leżą delikatnie, nie obcierają, paseczki są miękkie, a kolor jest zjawiskowy.
Jeśli więc od dawna marzysz o czymś lekkim, kobiecym i w stylu paryskich minimalistek – to wybór dla ciebie. W tej cenie te sandałki długo nie poleżą na sklepowej półce.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!