Jestem butoholiczką i trudno mi mówić o jednej, ulubionej marce
, ale sezon
, jak i przyjście nowych
zaczynam od
. Marka, reklamująca się hasłem 'dumni z włoskiego wykonania', podbiła moje serce zupełnie. W ich salonach znajdziemy zarówno kolekcje firmowe, jak i kilku innych włoskich producentów takich jak Luciano Padovan (którego fanką jest podobno
;)), czy boskie Pura Lopez (o najwygodniejszych niebotycznych obcasach, jakie miałam na nogach).
Wbrew obiegowej opinii o niedużej wytrzymałości obuwia włoskiego , uważam że buty z PM odznaczają się nie tylko urodą, ale świetną jakością. Pary, które kupiłam w poprzednich latach - i nie dotyczy to tylko szpilek używanych mimo wszystko rzadziej, ale i zwykłych klapków, w których biegałam całymi sezonami - sprawują się znakomicie. Nie zdarzyło mi się jeszcze reklamować tego obuwia, a przyznaję, że chodzę mocno i szybko buty, zwłaszcza obcasy, eksploatuję.
Plusem firmy jest oferowana rozmiarówka : to jeden z niewielu sklepów, gdzie można kupić buty od rozmiaru 35 do 41 i również często połówki. W razie nieobecności numeru bądź modelu salon może ściągnąć dla nas wybraną parę z innego sklepu. Można również wcześniej zarezerwować buty , kierując zapytanie przez formularz na stronie internetowej.
Co do urody zaś - kolekcje są zawsze różnorodne: znajduję tam i wygodne cichobiegi codzienne, i klasyczne szpilki , i buty awangardowe, na specjalne wyjścia. Zachwycają mnie materiały: znajdą tam coś dla siebie i zwolenniczki naturalnej skóry, i zamszu, i satyny. Buty na obcasach, zwłaszcza wymienionego Pura Lopez, są wyjątkowo wyprofilowane: to jedyne dziesięciocentymetrowe szpilki, w których przetrwałam cały roboczodzień;).
Mijając teraz wystawę PM z nową, wiosenną kolekcją, poczułam głód uzależnienia: nowa kolekcja kusi kolorami. Zawyłam z pragnienia na widok ich intensywności: głębokie fuksje, szmaragdowe zielenie, żółty zamsz, czerwień łączona z granatem...Po miesiącach szarych kozaków, ślizgania się w czarnych botkach i emu czyniących ze mnie Czuka i Heka, zachciało mi się już bardzo wiosny, gołych stóp i przede wszystkim - koloru. Na razie, na chwilowe uśmierzenie głodu, wybrałam parę amarantowych szpilek. Żałuję, że w zdjęciach na oficjalnej stronie brakuje kilku modeli, w których się zakochałam - zamieszczam niżej te najbardziej charakterystyczne dla wiosennej kolekcji plus ukochany model Pura (satyna, herbaciany róż, awangardowa kokarda).
Warto już zainwestować w dobrą jakość lub po prostu mieć tę kolekcję na oku - według moich obserwacji z ubiegłych lat, marka zaczyna wyprzedaże już w czerwcu, od delikatnych 30%. Lubię ją również dlatego, że ceny już podczas oficjalnych wyprzedaży naprawdę zmniejszają się o 70%. Czasem dokonuję na sobie gwałtu i udaje mi się cierpliwie ich doczekać. Gra warta świeczki również, jeśli chodzi o akcesoria - piękne zamszowe torby z nowej serii już wpisałam do grafika;).