Kobieta to nie manekin, więc... zmienili manekiny! Odważny ruch brytyjskiej marki

Brytyjska marka Missguided wprowadziła do swoich sklepów nowe manekiny. Zamiast na wyidealizowanych figurach, ubrania prezentowane są teraz na manekinach odpowiadających realnemu wyglądowi kobiet. Zmarszczki, rozstępy czy piegi to tylko niektóre z cech naniesionych na nieruchome modelki.

Manekiny MissguidedManekiny Missguided Źródło: www.nypost.com

Podkreślanie naturalnego piękna kobiet to kierunek, który obserwujemy w branży mody już od dłuższego czasu. Do grona marek, które zrywają ze sztucznie wyidealizowanym wizerunkiem płci pięknej, dołącza Missguided. Brytyjska sieciówka wymienia manekiny w swoich londyńskich sklepach. Nowe figury, zamiast perfekcyjnymi kształtami, mogą pochwalić się tym, co jest zdecydowanie bliższe przeciętnej klientce.

 

Syntetyczne ciała mają takie same niedoskonałości jak realne kobiety, w tym zmarszczki, rozstępy czy piegi. Manekiny odzwierciedlają także różne rasy ludzkie, więc niektóre z nich mają ciemną "skórę" albo skośne oczy. Missguided zainspirowało się również wyglądem słynnej czarnoskórej modelki z bielactwem, Winnie Harlow, odtwarzając na jednym z manekinów jej charakterystyczne plamy.

Missguided - manekinyMissguided - manekiny Źródło: www.instagram.com/missguided/ Kolaż Avanti24

Odważny krok Missguided to część firmowej misji mającej na celu walkę z branżowymi standardami, które nijak mają się do rzeczywistości. Dwa miesiące wcześniej brytyjska sieciówka ogłosiła, że nie zamierza poprawiać wyglądu modelek na zdjęciach w sklepie online. Profil Missguided na Instagramie pełen jest zdjęć dziewczyn z cellulitem lub z innymi fizycznymi "mankamentami". Wszystkie opatrzone są hasztagiem #makeyourmark, który ma zachęcać kobiety z całego świata, by pozostawiły własny ślad w masowej akcji.

 

Działania Missguided wpisują się w głębszy trend polegający na komunikacji skierowanej do zwyczajnej, rzadko idealnej kobiety. Zaliczają się do niego zarówno kampanie reklamowe, aranżacja sklepów jak i same produkty. Pomysł na "naturalne" manekiny wykorzystywały już wcześniej takie marki jak American Apparel czy River Island.

 

Prawdziwa rewolucja odbywa się również w dziedzinie asortymentu. Niedawno pisaliśmy o francuskiej marce Chantelle, która zrywa z buduarowymi koronkami na rzecz bezszwowej i miękkiej bielizny przyjaznej przeciętnej klientce. Kolejny przykład to firma Dove, która już dawno zrezygnowała z modelowych sylwetek w swoich reklamach. To, co do tej pory uważane było za wadę, teraz jest eksponowane, a normalność wreszcie staje się modna.

      

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.