Swapping parties, czyli stylowa metoda na kryzys

Rocznie Polacy wydają na ubrania średnio 400-500 zł. Wśród zakupionych rzeczy najczęściej znajdują się ubrania sezonowe oraz buty, które szybko się niszczą. Jak nie wydawać wiele więcej, a być z modą na czasie?

Oczywiście, często kupujemy rzeczy, które podobają się nam w sklepie, na manekinie, jednak po pierwszym założeniu znikają w czeluściach naszych szaf. Problem nieużywanych

ubrań

, a przede wszystkim darmowego uzupełnienia garderoby, rozwiązała pewna Amerykanka kilkanaście lat temu.

Suzanne Agasi, założycielka i dyrektorka firmy Clothing Swap , wierzy, że każdy może wyglądać świetnie, wystarczy odrobina kreatywności i trochę gotówki. Suzanne uwielbia się dzielić, dlatego w 1994 roku rozpoczęła cykl małych spotkań, podczas których jej znajomi z San Francisco mogli wymieniać się ubraniami. Ilość spotkań oraz liczba ich uczestników bardzo szybko wzrosła i stała się inspiracją do stworzenia firmy Clothing Swap. Agasi posiada niespożyte pokłady energii, liczba zorganizowanych przez nią spotkań stale się powiększa. Agasi sama załatwia lokal, catering, zaprasza stylistki i prowadzi imprezę. Wstęp na organizowane przez nią spotkania wynosi od kilku do kilkudziesięciu dolarów.

Popularność "swapping parties" jest obecnie ogromna, wystarczy wspomnieć, że organizuje się je nie tylko w USA, lecz w wielu krajach europejskich oraz w Australii. Doczekały się również wielu odmian, ze "swapping parties" korzystają m.in. młode mamy, którym wymiana dziecięcych ubranek ułatwia prowadzenie domowego budżetu, zwłaszcza gdy dzieci bardzo szybko rosną.

W Polsce wymiana ubrań staje się coraz popularniejsza . Z reguły spotkania odbywają się w wielkich miastach (np. Dni Ciucha w Warszawie i Łodzi, Ciuch-Ciuch-Babka we Wrocławiu), gdzie uczestnicy spotkań mogą wymieniać się ubraniami, biżuterią , akcesoriami. Swapping parties organizuje również Ośrodek Rozwoju Osobistego Kobiet "Babi Ląd", który odpowiada za organizację Babiego Targu.

Na koniec warto wspomnieć o samej wymianie, bo szkół mamy kilka. W metodzie tradycyjnej po znalezieniu idealnego ubrania (np. spodni, bez których nasza dalsza egzystencja będzie bladym cieniem;), szukamy jego właściciela. Trzeba jednak uzbroić się w cierpliwość, bo jak znaleźć właściciela, kiedy w jednym pomieszczeniu znajduje się kilkadziesiąt osób w podobnej do naszej sytuacji? Napad histerii lub głośne nawoływanie nie mają sensu. Jeżeli ktoś szuka wytrwale, w końcu znajdzie. Kiedy trafiamy na właściciela pożądanego przez nas obiektu, zaczyna się wyrafinowana w swej formie i stara jak świat sztuka targowania. Pozostaje mieć nadzieję, że obydwie strony będą zadowolone z wyników ustaleń (bo znane są przypadki uszkodzenia ciała z powodu ubrania, np. podczas wyprzedaży sukien ślubnych w USA zwichnięcia i złamania są normą).

Metoda cashowa lub żetonowa to już wyższy poziom organizacyjny, bowiem wymaga sporych przygotowań. Przynoszone na wymianę ciuchy poddawane są grupowaniu (np. spodnie za 2 żetony, sukienki za 10 żetonów) - ciuchy lądują w sali, gdzie odbywa się impreza, a my z żetonami na wymianę wyruszamy niczym wytrawny myśliwy, by zdobyć najwspanialsze okazy do naszych szaf. I na koniec najważniejsza metoda , tworzona w myśl zasady "ilu organizatorów i uczestników, tyle metod wymiany". W niej bowiem zawiera się cały szereg sposobów na wymianę, wszystko zależy od wyobraźni - i poziomu naszej desperacji, by zdobyć dany ciuch.

WIELKA WYMIANA CIUCHÓW JUŻ W SOBOTĘ!

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.