Miał zginąć, a ocalał dzięki wzruszonej Amerykance. Historia tego psa chwyta za serce

Ludzkie okrucieństwo nie zna granic - pomyślała Malissa Sergent, gdy jadąc do pracy omal nie przejechała leżącego na drodze worka na śmieci. Sęk w tym, że w środku znajdowało się żywe stworzenie.

Zwykle Malissa Sergent Lewis z Kentucky nie jeździ do pracy na skróty, ale tego wyjątkowego dnia była już spóźniona, zatem zboczyła z głównej drogi.

Gdyby nie ta spontaniczna decyzja, znaleziony pies mógłby być dziś martwy. Amerykanka nie mogła uwierzyć, że ktoś w tak bestialski sposób potraktował żywe stworzenie - pies został zapakowany do worka na śmierci i pozostawiony na środku jezdni. Miotał się i próbował wydostać na zewnętrz. Dzięki tej walce Malissa wysiadła z auta i pomogła uwolnić się zwierzakowi.

Całe zdarzenie nagrała na telefonie komórkowym.

 

"Nigdy Cię nie opuszczę"

Temat porzucanych zwierząt wraca zawsze w wakacje. W okresie letnim służby odnotowują więcej przypadków porzuconych w lasach zwierząt, zwłaszcza psów.

Fundacja "30 Millions d’Amis" poruszyła ten problem w swojej najnowszej kampanii pt. "Nigdy Cię nie opuszczę", która w bardzo dosadny sposób przedstawiła psa jako wiernego przyjaciela.

Na bezduszne zachowanie dorosłych wobec podopiecznych zwracaj także uwaga singapurska fundacja "Agri-Food & Veterinary Auhority". Obrońcy praw zwierząt stworzyli animację, która dokładnie obrazuje, co dzieje się w głowie psa, którego porzucił najlepszy przyjaciel.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.