• Link został skopiowany

Zdezelowane buty za 2 tys. dolarów. Absurd? Nie! To nowa kolekcja Balenciagi

Poszarpane, brudne, ale z napisem Balenciaga. Czy się sprzedadzą? Demna Gvasalia znowu przegina.
Kolekcja domu mody Balenciaga ,,Paris Sneaker'
fot. Instagram

Cała uwaga na Balenciagę

Balenciaga nie daje nam od siebie odpocząć. Jeszcze niedawno pisaliśmy o hiszpańskim domu mody w kontekście tego co dzieje się w Ukrainie (Pokaz Balenciagi na FW2022), a dziś luksusowy brand zdaje się przekraczać kolejną granicę. Zaczynając od kwestii Instagrama, na którym (po raz kolejny!) zniknęła cała zawartość profilu wraz z wchodzącą niedługo nową kolekcją, a kończąc na parach butów, które conajmniej zadziwiają i stają się powodem do dyskusji.

 

,,Paris Sneaker"

 

Zaprezentowana na Instagramie dyrektora kreatywnego - Demny Gvasalii - kolekcja o nazwie ,,Paris Sneaker" to raczej nowa interpretacja kultowego modelu Converse Chuck Taylor, aniżeli przełomowa wizja steetstyle'owych butów. Jednak nie o fason tu chodzi, a o design - a ten zaskakuje i to bardzo! Trampki, które możemy zamówić od 9 maja w pre-order na balenciaga.com to produkty rodem z horroru! Poszarpane, brudne i zdezelowane, w cenie... 1450 dolarów. Jak możemy przeczytać w informacji prasowej marki:

Ekstremalnie zniszczone pary z kolekcji Paris Sneaker są „przeznaczone do noszenia przez całe życie" i będą ograniczone do 100 par do wyboru w czerni lub bieli

Na platformie zawrzało, a na komentarze nie trzeba było długo czekać. ,,Myślę, że dzisiejszy świat to jakiś żart", ,,Dostawa prosto z Ukrainy?", ,,Właśnie widziałem jakiegoś bezdomnego faceta noszącego identyczne buty, ale wiem, że to się sprzeda, bo to przecież "Balenciaga" - to tylko niektóre z nich. Specjalnie dla naszych czytelników i czytelniczek przygotowaliśmy porównanie zniszczonych od użytkowania Conversów z nowymi i niechodzonymi butami z kolekcji ,,Paris Sneaker". Wnioski nasuwają się same...

Zdjęcie zniszczonych Conversów vs. nowa kolekcja Balenciagi
Zdjęcie zniszczonych Conversów vs. nowa kolekcja Balenciagifot. Instagram

Balenciaga, a sytuacja na świecie

Gdy rozpoczęła się wojna w Ukrainie każdy gest wsparcia miał wielkie znaczenie. W branży fashion wielu zdawało się odwracać wzrok od krytycznej sytuacji na wschodzie Europy, jednak wtedy na paryskim fashion weeku wyłonił się ON. Dyrektor kreatywny Balenciagi, w marcu tego roku, poświęcił Ukrainie cały swój pokaz i zaaranżował masę małych, lecz symbolicznych gestów, które niosły za sobą wparcie i wyrazy uznania dla ludzi dotkniętych wojną. Mimo jego mocnego stanowiska co do istoty wojny i potrzeby zjednoczenia się w trudnym czasie, 3 miesiące później, niewzruszony wypuszcza kolekcję, która jest nastawiona tylko i wyłącznie na szokowanie swoich odbiorców. Co więcej, przypomina ona obrazy, które codziennie napływają do nas ze wschodniej granicy. Brudne ubrania, zniszczone buty i brak dostępu do podstawowych środków czystości to dzisiaj rzeczywistość tysięcy ludzi. Nie chcemy nikomu ujmować prawa do wyrażania siebie i swoich wizji artystycznych, jednak czy to nie od artystów i ludzi kultury oczekuje się zachowania granicy przyzwoitości?

 

Mimo kontrowersji Balenciaga nadal plasuje się na szczycie. W tym roku, trzeci raz z rzędu zyskała miano najgorętszego brandu sezonu według biznesowo-modowego portalu Lyst. Jednak jak powiada stare przysłowie: ,,nie wszystko złoto co się świeci". Z pewnością należy zadać sobie pytanie natury etycznej. Czy faktycznie przy rozgrywającej się wojnie, dwuletniej pandemii i katastrofie ekologicznej w powietrzu, kupowanie brudnych i ,,znoszonych" butów za setki tysięcy dolarów to rzeczywiście musthave sezonu?

 

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

  • Link został skopiowany
Więcej o: