Moda z uniwersyteckich wydziałów

Kobieta powinna być zadbana - dobrze ubrana, umalowana, wyspana

Czy ktoś odpowie na pytanie co znaczy "dobrze" ? Czy kobieta dobrze ubrana, znaczy to samo, co ubrana odpowiednio? Bo jeśli odpowiednio, to odpowiednio do czegoś - okazji, samopoczucia, pogody. Czuję, że nie mam prawa myśleć o kimś, że gorzej lub lepiej wygląda w kontekście panujących trendów, bo oprócz nich wiele czynników decyduje o tym, co wkładamy na siebie każdego dnia.

Spójrzmy na przykład na kobiety studentki. Teoretycznie na uczelni głównym zajęciem, oprócz międzyludzkich spotkań, jest myślenie. Siedzi się w ławce, myśli i już. Taka studentka psychologii chodzi na wykłady na swoim wydziale, czyta, pisze, komentuje. Podobnie studentki wielu innych wydziałów, w garderobie których możemy dostrzec panujące w modzie trendy (bez lektury kobiecych pism i buszowania po sklepach). Buty na szpilkach i modne bluzki nie są im straszne, makijaż także. Matka natura nie obrazi się, gdy jej nieco pomożemy w byciu piękną. W zasadzie nie ma obaw przed założeniem jakiegoś ubrania (chyba, że idziemy na egzamin i galowe ubranie jest lepiej widziane niż mini spódniczka).

LaboratoriumLaboratorium Laboratorium

Są wydziały i kierunki, które opierają uczenie się nie tylko na podstawie przeczytanych lektur akademickich, ale także na praktycznie wykonywanych zadaniach, doświadczeniach, eksperymentach. Choćby taka pani biolog, geograf, geodeta, chemik czy farmaceutka. Czy widząc " mniej zadbaną kobietę " ktoś pomyślał o studentce biologii, albo farmacji albo innego kierunku, który wiąże się z pracą w laboratorium? Włożenie obcasów zagraża życiu na wyłożonej płytkami podłodze, a makijaż wyrzuceniem z zajęć za niszczenie sprzętu. Bo szkło okularu mikroskopu można zniszczyć brudząc je tuszem lub innym "mazidłem" (termin zaczerpnięty z terminologii prowadzącego zajęcia doktora biologii). Można być oczywiście porządną, a zarazem dobrze ubraną studentką, jednak nie chcąc się narażać na publiczne komentowanie wyglądu, lepiej grzecznie włożyć wygodne dżinsy i bezpieczne buty na płaskiej podeszwie. Na studiach na Wydziale Biologii najpopularniejsza jest więc bawełniana koszulka z nie za dużym dekoltem. Tam w niektórych zakładach pracuje się ze zwierzętami, którym nikt nie piłuje paznokci, nie są tresowane i nie rozumieją, kiedy mają grzecznie siedzieć i nas nie drapać. Wariacje dotyczące fryzury nie są całkowicie wykluczone. Ale praca ze zwierzętami wymaga czasami porannego wstawania o 6 rano, żeby przed zajęciami zdążyć nakarmić, zmierzyć i zważyć, kogo potrzeba. Kto o tej godzinie myśli o starannym układaniu włosów? Ja na pewno nie.

Ktoś pomyśli, że ze mnie abnegatka. Nie jestem abnegatką. Jak większość osób dbam o siebie, lubię mieć fajny ciuch w modnym kolorze, dobrze ostrzyżone włosy i zadbane paznokcie. Kiedy jednak wybieram się na Wydział Biologii i w planach jest doświadczenie w "labie", zakładam rzeczoną białą koszulkę i wytarte dżinsy. Kiedy go nie ma, ubieram spódniczkę i dopasowaną bluzeczkę. Są jednak dni, kiedy przytłoczona nadmiarem obowiązków i trudnymi sytuacjami zostaję odarta z energii. W takie dni ktoś stojąc obok mnie w tramwaju, kiedy jadę na uczelnię, na pewno nie będzie zachwycony moim wizerunkiem. To chyba nie tylko ja tak mam, to chyba większość osób tak ma - na każdym wydziale.

pozdrawiam, beatagreen

Groszki zainspirowane listem czytelniczki postanowiły zaprosić Was do dyskusji na temat mody studenckiej, niezależnie od uczelni, kierunku, czy miejscowości. Chętnie opublikujemy więcej zdjęć z Waszych zajęć - pokażmy wszystkim, że studenci mają swój styl - swoisty język, którym porozumiewają się bez słów.

Więcej o:
Copyright © Agora SA