Coaching płodności. Czy pomaga w zajściu w ciążę?

Każda kobieta, która zaangażuje się w proces, wychodzi mocniejsza i silniejsza. Nie każda wychodzi z dzieckiem

W Polsce ok. miliona par zmaga się z problemem bezpłodności. Walka o dziecko to często wieloletnie starania i kosztowne wizyty u lekarzy. Z radzeniem sobie w tej trudnej sytuacji pomagają coache i trenerzy płodności.

Marcin Kozłowski: Coaching to bardzo popularna dziedzina. Ale coaching płodności?

Agnieszka Grobelna, coach płodności: Coaching płodności to wsparcie w trudnym procesie starań o dziecko. Nie chodzi tylko o radzenie sobie ze stresem, ale także o wzmocnienie ciała poprzez odpowiednią dietę, masaże, ćwiczenia. Kiedy mięśnie w organizmie są spięte, ukrwienie macicy i jajników jest mniejsze. Naszym głównym celem nie jest wbrew pozorom zajście w ciążę, ale zbudowanie równowagi w ciele.

Kto korzysta z coachingu?

Pracuję głównie z kobietami. Zazwyczaj trafiają do mnie po co najmniej dwóch latach starań o dziecko, czasem po dłuższym okresie. Często słyszę, że "nie żyją, a wegetują". W pracy, w rodzinie, wśród koleżanek wiele kobiet zachodzi w ciążę, a one nie mogą. Każda miesiączka to dla kobiety kolejna strata - naukowcy porównują poziom stresu w tej sytuacji u kobiety do straty bliskiej osoby.

Za każdym razem kobieta traci swoje marzenia, wizję życia. Czuje się mało kobieca, wybrakowana. Sama przez 10 lat przez to przechodziłam, czterokrotnie poroniłam. Od 7 lat jestem szczęśliwą mamą. Moje doświadczenia zainspirowały mnie do tego, by pomagać innym. Nie chodzi tylko o to, by rozmawiać, ale podejmować konkretne kroki, by zwiększyć szansę na ciążę.

Panowie nie potrzebują takich spotkań?

Mężczyźni trafiają do mnie bardzo rzadko. Jednak praca z kobietą pośrednio przekłada się także na partnera. Jeśli kobieta wycisza się, jest spokojniejsza, staje na nogi, to mężczyzna też się zmienia. Pary uczą się ze sobą rozmawiać. Problemy z płodnością sprawiają, że wielu mężczyzn czuje się mniej męskimi, ale panom trudno jest rozmawiać o tych sprawach.

Co powoduje, że kobieta nie może zajść w ciążę?

Płodnością sterują lęki. Jeśli kobieta lub mężczyzna obawiają się np. utraty pracy, proces zapłodnienia może zostać wstrzymany. Ciało może też niedomagać, jeśli brakuje w nim witaminy D. Bardzo ważne jest również "puszczenie kontroli". Większość pań, która do mnie trafia, to kobiety na wysokich stanowiskach. Mają dużo męskiej energii. Starają się kontrolować swoje życie w każdym aspekcie, a ciąża jest dla nich kolejnym zadaniem do wykonania. Zadaniowość świetnie sprawdza się w życiu zawodowym, ale nie w kwestii płodności. Będąc w stanie silnego oczekiwania wytwarzamy napięcie, w organizmie krążą substancje takie kortyzol, adrenalina, a te negatywnie oddziałują na płodność. Doskonale pokazuje to przykład osób, które po wielu latach starań o dziecko odpuszczają i decydują się na adopcję. I dopiero wtedy rodzą im się dzieci.

Jak pani pracę oceniają ginekolodzy?

W jednej z klinik we Wrocławiu współpracuję z lekarzami, którzy widzą potrzebę wspierania kobiet. Lekarze przyznają, że prowadzenie pary będącej pod moją opieką ułatwia im pracę - kobieta przychodzi pełna optymizmu na spotkanie, cały proces przebiega sprawniej.

Czy kobieta łatwiej zachodzi wtedy w ciążę?

Wiele osób pyta mnie o skuteczność. Każda kobieta, która zaangażuje się w proces, wychodzi stąd mocniejsza i silniejsza. Nie każda wychodzi z dzieckiem. Możemy jedynie tworzyć jak najlepsze warunki do tego, by dziecko się poczęło. Ostatnio miałam jednak przypadek młodej dziewczyny, która miała dużo dolegliwości zdrowotnych i nic nie wskazywało na to, że będzie w stanie zajść w ciążę. Udało się już po pierwszej sesji. Nie mogę powiedzieć z całą pewnością, że to dzięki mnie. Natomiast ona sama stwierdziła, że po naszym spotkaniu po prostu odpuściła. Miałam też klientkę, z którą pracowałam kilka miesięcy i nie doszło do poczęcia. Czuła się jednak szczęśliwsza, bo w trakcie naszych sesji znalazła pracę, polepszyła relację z mężem. Zaakceptowała to, że na tym etapie jeszcze nie czas na dziecko. W efekcie to ja odczuwałam większy smutek niż ona.

Mówi pani, że może się nie udać?

Uczciwie mówię, że nie wiem, czy kobieta zajdzie w ciążę. Nasze pierwsze spotkanie jest nieodpłatne, tłumaczę, jakie narzędzia możemy wykorzystać w pracy, co kobieta może uzyskać. Byłoby nie w porządku, gdybym zapewniała, że na pewno zakończy się to urodzeniem dziecka.

Jak długo powinien trwać coaching?

Minimum trzy miesiące, ponieważ tyle trwa dojrzewanie jajeczek i proces dojrzewania plemników. Zdarzają się jednak krótsze sesje, gdy para przygotowująca się np. do in vitro potrzebuje mojej pomocy. Górna granica nie jest określona, ale nie trwa to dłużej niż kilka miesięcy.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.