Zatrudniła się w luksusowym domu mody, pokazała na Tik Toku ubrania, które dostała... a następnie została zwolniona

Poznajcie historię Armenki mieszkającej w Los Angeles, która miała marzenie o pracy w branży mody. Marzenie, które w przeciągu kilku chwil zmieniło się w niemały skandal i wywołało dyskuję o tym, co jest etyczne, a co nie w zawodzie sprzedawcy. A to wszystko za sprawą Tik Toka...

Wielki świat, wielkie marzenia

Każdy szanujący się dom mody luksusowej zapewnia swoim pracownikom godne warunki pracy. Osoby zatrudnione w dużych firmach często uczestniczą w ekskluzywnych imprez branżowych, mają dostęp do niemałych zniżek na asortyment (często niedostępnych nawet dla najwierniejszych klientów), a także dostają jednolite uniformy do pracy - oczywiście sygnowane marką, dla której pracują. Przyjmując propozycję oferty pracy od Gucci jako młodszy sprzedawca, bohaterka naszego artykułu - Summer - raczej nie myślała, że wywoła aż takie kontrowersje. Dziewczyna już pierwszego dnia pracy dostała schludne ubranie z charakterystycznym logo, o łącznej wartości ok. 50 tysięcy złotych! Jej ekscytacja była tak duża, że postanowiła nagrać o tym filmik na Tik Toka. Viralowe wideo szybko rozniosło się po sieci i zyskało ponad 9 milionów wyświetleń. Content nie spodobał się jednak managerom marki, ponieważ dziewczyna kilka dni po jego opublikowaniu dostała wypowiedzenie...

Taka polityka

Okazuje się, że luksusowe brandy mają dość rygorystyczne zasady co do używania social mediów przez swoich podwładnych. Summer musiała nie doczytać warunków, które obowiązywały ją podczas trwania umowy. W niej zapewne znajdował się zapis o nieupublicznianiu w mainstreamie absolutnie żadnego contentu dotyczącego domu mody Gucci. Często za takie naruszenia polityki firmy są nakładane także duże kary finansowe, dlatego Armenka, miała mimo wszystko dużo szczęścia. Jak przyznaje dziewczyna, ubrania które miały służyć jej do pracy, wraz z końcem umowy musiała zwrócić włoskiem gigantowi. Opłacało się?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.