Protestujący paryżanie zdemolowali główną siedzibę LVMH. W sieci wrze. "Zjedzcie bogatych!"

"Francuzi potrafią się bawić" - to tylko jeden z komentarzy po protestach w stolicy Francji. W czwartkowy wieczór demonstranci wtargnęli do siedziby LVMH w Paryżu. A to wszystko przez decyzję prezydenta o podniesieniu wieku emerytalnego z 62 do 64 lat.

Nie milknie sprzeciw po rządowym projekcie podniesienia wieku emerytalnego z 62 do 64 lat. To kolejny tydzień protestów, bójek i rebelii, które mają miejsce w stolicy Francji. Tym razem demonstranci uderzyli w sektor modowy, demolując siedzibę jednej z najbogatszych firm w kraju. LVMH to 10. największa spółka na świecie oferująca produkty z sektora luksusowego. Filmy z miejsca zdarzenia pokazują, jak protestujący z Generalnej Konfederacji Pracy włamują się do siedziby dumnie mieszczącej się przy Polach Elizejskich. Przebywali w budynku przez około 10 minut, zanim zostali wyprowadzeni.

Incydent miał miejsce tego samego dnia, kiedy akcje LVMH wzrosły o 4,6 proc., osiągając najwyższy w historii poziom 875 euro za sztukę. Firma, która jest właścicielem takich marek jak Tiffany and Co., Dior i Bulgari, jest obecnie najcenniejszą spółką w Europie, odnotowując, że jej przychody wzrosły w ostatnim kwartale o 17 proc., pomimo trudności ekonomicznych. Prezes firmy Bernard Arnault został na początku tego miesiąca okrzyknięty najbogatszym człowiekiem na świecie, odbierając tytuł Elonowi Muskowi, z majątkiem wartym 211 miliardów dolarów - możemy przeczytać w The Business of Fashion.

Luksusowy konglomerat LVMH i jego prezes Bernard Arnault od początku zamieszek stali się punktami zapalnymi we francuskiej debacie publicznej. - Jeśli szukasz pieniędzy na sfinansowanie emerytur, weź je z kieszeni miliarderów - powiedział przedstawiciel związku kolejowego o nowym planie reformy budżetu emerytalnego. Z kolei poza siedzibą LVMH lider związkowy Fabien Villedieu dodał w rozmowie z CNN, że „jeśli Macron chce znaleźć pieniądze na sfinansowanie systemu emerytalnego, powinien przyjść właśnie tu, aby je znaleźć".

Co do wczorajszego incydentu zdania samych Francuzów są podzielone. Wygląda na to, że świat kibicuje protestującym i zdaje się cenić za wytrwałość i walkę o swoje prawa. "Zjedzcie bogatych", "vive la France" czy "spalcie to wszystko" to tylko nieliczne przychylne komentarze dotyczące wtargnięcia do siedziby LVMH. Jak dotąd zarząd spółki odmówił komentarza.

Komentarze po fali protestów we FrancjiKomentarze po fali protestów we Francji fot. Zrzut ekranu Instagram

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.