Myślę, że makijaż nie ma nic wspólnego z męskością. Po prostu jest [WYWIAD]

Mężczyzna z doczepionymi rzęsami i brokatem na policzkach to nadal niecodzienny widok dla Polaków. Pojawia się oburzenie, wstyd i strach. A przecież makijaż wywodzi się od mężczyzn.

Męski makijaż nadal wzbudza kontrowersję. Czemu jesteśmy w stanie zaakceptować go na scenie, ale nadal dziwimy się, gdy zobaczymy umalowanego mężczyznę na ulicy? Egipcjanie nosili smoky eye, a Rzymianie robili manicure. Brytyjczycy i Szkoci ozdabiali ciała farbą. Makijaż był związany w średniowieczu z przynależnością do danej grupy społecznej, jednak z czasem zniknął, a mężczyźni przestali się malować. 

O tym, jak wygląda męski makijaż i jak na niego reagujemy, rozmawiałam z Anną Piechocką/ Catnel Makeup, która pracuje w zawodzie od 2009 roku. Kreuje i wykonuje makijaże i fryzury do pokazów mody, sesji zdjęciowych, filmów modowych, reklam, teledysków, video-art, filmów fabularnych, seriali, programów telewizyjnych, spektakli i performansów. Współpracuje między innymi z: Michałem Szpakiem, Sanah, Joanną Brodzik, Szymonem Soblem, Paweł Swiernalisem.

 

Wiktoria Nestoruk: Męski makijaż staje się coraz bardziej popularny. Dlaczego?

Anna Piechocka: Zastanowiłabym się nad sformułowaniem czy jest coraz bardziej popularny. Tak naprawdę makijaż istnieje od początku istnienia człowieka. Początkowo miał zupełnie inną funkcję, podkreślał nasz status społeczny i był związany z rolą, którą odgrywaliśmy.

Pierwszy raz spotkałam się z męskim makijażem około 2000 roku. Mój kolega ze studiów używał podkładu. Spytałam się go, czemu się maluje. Odpowiedział, że kiedyś robił to dla zabawy, a zaczęło się od tego, że pomalowała go dziewczyna. Gdy popatrzył w lustro, zdał sobie sprawę, że lepiej wygląda i że makijaż może dać fajny efekt. I tak już zostało. Dlatego wydaje mi się, że makijaż nie jest coraz bardziej popularny. Dzisiaj po prostu więcej o nim mówimy.

Komu jest trudniej się malować – mężczyźnie czy kobiecie?

AP: Wydaje mi się, że stopień trudności jest podobny. Jesteśmy przyzwyczajeni do swojej twarzy i znamy każdy jej rys. Oczywiście zarówno mężczyźni, jak i kobiety popełniają błędy w makijażu. Najczęściej wynika to z niewiedzy. Jednak osoby, które malują się na co dzień, dużo o tym czytają, próbują się dokształcać. W końcu zaczną robić to poprawnie. Na pewno trudniej będzie tym osobom, które na co dzień w ogóle się nie malują. Jednak wydaje mi się, że gdybym posadziła przed lustrem kobietę i mężczyznę i dała im kosmetyki, poradziliby sobie na równi z tym zadaniem. Zrobiliby to z pomocą intuicji.

 

A jak jest w twoim przypadku? Trudniej jest umalować mężczyznę czy kobietę?

AP: W męskim makijażu trzeba mieć czujność. Jeśli mężczyzna nie maluje się w ogóle, albo robi to od czasu do czasu, nie będzie tak obeznany z makijażem, jak osoba, która maluje się na co dzień. Widać to na przykładzie makijażu ślubnego. Mamy wtedy do czynienia z tzw. „korektą pana młodego". Taki mężczyzna do tej pory nie używał kosmetyków, więc nie możemy przesadzić i musimy pamiętać o tym, że ma w nawyku dotykanie twarzy i przecieranie oka. Taki makijaż musi pozostać wtedy nietknięty. Dobry efekt jest wtedy, kiedy mamy wrażenie, jakby go nie było.

Istnieje duża różnica między codziennym makijażem kobiecym a tym sylwestrowym. Męski makijaż może być tak samo zróżnicowany?

AP: To jest bardzo indywidualna sprawa. Zarówno kobiety, jak i mężczyźni mają różne preferencje odnośnie do makijażu – jego intensywności i wyglądu finalnego. Jak najbardziej uważam, że mężczyzna może sobie pozwolić na wiele. Nie powinien się ograniczać. Sylwester to noc, kiedy wszystko może błyszczeć i świecić podwójnie. Jeśli ma ochotę zaszaleć, to oczywiście trzeba to zrealizować. Ja jako wizażystka i makijażystka uważam, że im śmielej, tym lepiej!

 

Jakich trików może użyć mężczyzna, aby podkreślić swoją urodę w sylwestra?

AP: Jeżeli mówimy o kliencie, który jest bardziej odważny, myślę, że nie może zabraknąć brokatu. Brokat jest wdzięczny. Nie musi się znajdować tylko na powiece. Brokatu możemy użyć na skroniach, na policzkach czy ustach. Drugim bardzo fajnym i szybkim make-upem jest użycie koloru. W przypadku produktów na mokro polecam artystyczny makijaż – nałożenie kosmetyku na palce i maźnięcie po twarzy. Szybkim akcentem jest też podkreślenie ust.

W świecie mody makijaż podkreśla stylizację. Co daje muzykom makijaż na scenie?

AP: Opowiem o procesie powstania takiego makijażu. Mniej więcej tydzień przed koncertem zaczynamy rozmowy o makijażu i fryzurze. Pierwsze pytanie, jakie sobie zadajemy to "o czym to ma być?". Następnie pojawiają się stylizacje i propozycje outfitu. W tym momencie musimy się wstrzymać z decyzjami, bo stylizacja makijaż i fryzura muszą ze sobie współgrać. Jeśli mam już decyzję do stylizacji, zaczynamy kolejny etap rozmów i prób. Często wtedy szukamy inspiracji, kombinujemy, tworzymy coś razem. Następnie mamy dzień występu. Ten dzień jest bardzo specyficzny i wyjątkowy. Artysta przychodzi do nas jako osoba prywatna. Widzi się z wizażystą i stylistą jako pierwszymi. Wtedy jeszcze jest zanurzony w swojej codzienności i proces tworzenia makijażu, fryzury i ubrania się zaczyna być momentem przejściowym. To delikatny czas dla artysty. Ta osoba przechodzi przemianę. Zazwyczaj pod koniec zostawia się artystę samego. Musi się skupić, rozśpiewać, potrzebuje momentu dla siebie. Dla mnie to jest mistyczna chwila, wręcz rytualna.

 

Czyli makijaż od tego momentu zaczyna podkreślać sztukę i pomaga wejść w rolę?

AP: Wtedy artysta zaczyna się utożsamiać z tym co widzi w lustrze. Dostosowuje się do emocji i uczuć, które na scenie są bardzo silne. Pamiętajmy, że artysta na scenie musi podążać za publicznością, ale też za swoimi uczuciami. Utwory, które gra są dla niego osobiste. Makijaż, fryzura i strój bardzo pomagają wejść w ten specyficzny flow. To się dzieje na moich oczach i dla mnie jest to równie wzruszające. Mam świetny przykład sprzed kilku lat. Tworzyłam makijaż do występu taneczno-performatywnego pod hasłem "devine" (tłum. boski). Tancerka, która występowała była blisko ludzi. Miała mocną charakteryzację. Doczepiałam jej włosy, zmieniałam wygląd fryzury, jej ciało pokrywał brokat. Po występie przyszła do mnie i powiedziała, że nigdy w życiu nie weszła tak w rolę, jak przy tej charakteryzacji. Dla niej ta charakteryzacja też stała się doznaniem.

 

Czemu istnieje szerokie przyzwolenie na makijaż sceniczny u mężczyzn, ale mniejsze na codzienny?

AP: Nie jesteśmy opatrzeni z makijażem codziennym u mężczyzn. Wszystko, co nowe wzbudza dużą kontrowersję i nieufność. W jakiś sposób ludzie zaczynają szufladkować taką osobę.

Myślą, że makijaż jest "niemęski".

AP: No właśnie, a ja myślę, że makijaż nie ma nic wspólnego z męskością. Po prostu jest. Makijaż to dostępna forma wyrażania siebie. Wspominałam o moim koledze ze studiów. Pewnego dnia stwierdził, że z makijażem lepiej wygląda i lepiej się czuje, no to dlaczego ma tego nie robić? Problemem nie jest makijaż, problemem jest to, że ludzie są bardzo pozamykani, w tym co im się wydaje. Ciężko im wyjść poza te własne wyobrażania i otworzyć się na drugą osobę. Niestety żyjemy w takim czasie, że to, co się dzieje wokół nas, jest bardzo porządkujące i szufladkujące. Nasza tolerancja i otwartość umysłu jest ograniczana. Przyczepia nam się łatki. 

Spotkałaś się kiedyś z krytyką makijażu Michała Szpaka, bo był "za bardzo damski" czy wręcz przeciwnie?

AP: Spotkałam się z krytyką, ale nie dlatego, że był "za bardzo damski", ale dlatego, że w ogóle był. Makijaże są u Michała bardzo różne – czasem wyraziste, innym razem delikatne. Ludzie oburzają się, kłócą, ale to jest tak jak w życiu – nigdy nie zadowolisz wszystkich. Z drugiej strony mam też bardzo pozytywny odzew. Często dostaje wiadomości, że komuś podobał się wygląd Michała, że wcześniej czekali na jego muzykę, ale teraz czekają też na jego kreację artystyczną.

Jak myślisz – istnieje szansa na to, że kiedyś zmieni się podejście do męskiego makijażu? Co musiałaby się stać, aby tak było?

AP: Myślę, że musiałyby nastąpić konkretne zmiany w społeczeństwie. Musielibyśmy przestać szufladkować i zacząć patrzeć na drugiego człowieka w taki sam sposób, jak patrzymy na siebie.

 
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.