Właśnie takiego kosmetyku szukałyśmy - niedrogiego, trwałego, wielofunkcyjnego. Mazak Max Factor Lip Tint okazał się strzałem w 10! Na początku oczywiście uwiodła nas kolorystyka i wygodne, praktyczne opakowanie, ale to nie zagwarantowało sukcesu już wielu kosmetykom tego typu, bo Lip Tint nie jest przecież innowacją, jeśli chodzi o formę. Co więc powinno pozwolić mu na stanie się bestselerem na rynku? Z pewnością formuła, która naprawdę zasługuje na same pochwały. Nie dość, że Lip Tint służy jako konturówka i wypełniacz w jednym, to jeszcze dzięki dużej zawartości wody nawilża skórę ust i jest trwały. Oto kilka podstawowych informacji od producenta:
Formuła Lipfinity Lip Tint została stworzona na bazie wody. Pozwala to, zawartemu w niej barwnikowi, wtopić się w głębsze warstwy ust. Cienka końcówka umożliwia precyzyjne obrysowanie linii ust, a płaska strona aplikatora gwarantuje dokładne nałożenie produktu. W porównaniu z innymi pomadkami i błyszczykami nie zawiera olejków ani wosku, dlatego gwarantuje ustom całkowicie nowy, niezwykle lekki wygląd. Ponadto, pomadka ta została wzbogacona o powszechnie znany nawilżacz - glicerynę. Dzięki temu Twoje usta zyskają zarówno piękny, precyzyjnie nałożony kolor, jak również nawilżenie o smaku waniliowym lub malinowym. Podobnie do innych pomadek z linii Lipfinity mazak odznacza się nieprzeciętną trwałością. Barwnik, który wtapia się w głębsze warstwy ust sprawia, że kolor nie tylko dłużej się utrzymuje (do 2-3 godzin, bez konieczności ponownego nakładania), ale co najważniejsze, nie wyciera się, a tym samym nie pozostawia śladów (np. na kubku).
Póki co linia nowych mazaków Max Factor Lipfinity Lip Tint liczy sobie 4 odcienie. Cena? Około 40 złotych . Warto.