Wasze zakupy: rajstopy Calzedonia

Czasem po prostu nie da się ich zastąpić pończochami. Jak ironicznie pisze Muskari, recenzentka z zaprzyjaźnionego serwisu znam.to, 'rajstopy są jak Lenin - wiecznie żywe'

Przeczytajcie recenzję:

Wstyd przyznać, ale nie jestem Kobietą Elegancką. Moje rajstopy od zawsze wykazują flirciarską tendencję do puszczania oczek i bezczelny pęd ku uwolnieniu palców stóp, nie wspominając o tym, że rzetelnie przestrzegają praw Newtona, zsuwając się nieubłaganie ku ziemi, a nawet najdelikatniej prane nie wytrzymują więcej niż trzech spacerów...

I tak toczyło się życie, póki Kobieta Nieelegancka z dziurami na palcach, krokiem rajstop w kolanach i oczkami biegnącymi od uda aż do kostki nie weszła do Calzedonii... Bez żalu odrzuciła podarte straszydła i roztrwoniła majątek rodzinny, kupując sobie nowe rajstopy...

Rajstopy są bardzo mięsiste w dotyku, nie farbują, nigdy też nie trafiłam na zleżałe. Są niezwykle mało podatne na oczka i rozdarcia "znikąd", niestraszna im także pralka.

Życie to niestety nie bajka, a więc i Calzedonia niepozbawiona jest wad. Najistotniejszą wydaje mi się cena, dwu-trzykrotnie wyższa niż produktów innych marek - jednak przy przeliczeniu na trwałość (trzy-cztery sezony!) wygrywa z tańszymi firmami. Często zdarzają się także promocje, typu "5 par w cenie 3,5", oraz przeceny (zwykle 30-50%).

Kolory i wzory są sezonowe i próżno szukać w salonach koloru spoza wybiegów. Zadowolone będą panie poszukujące trwałych cienkich rajstop w klasycznych kolorach (beż, czerń, cappuccino) oraz trendomaniaczki, lubiące mieć ciekawe nogi - wzorzysta i kolorowa oferta 40 DEN jest bardzo różnorodna.

Czytaj więcej recenzji Muskari.

Dodatki Mango na jesień

Blogerka Harel wybiera jesienne trendy

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.