To nie ja wpadłam na pomysł, to pomysł wybrał mnie. Odkąd sięgam pamięcią, osoby z bliskiego otoczenia przychodziły do mnie po wsparcie lub tylko po to, żeby porozmawiać. Nie zwracałam na to szczególnej uwagi, aż do czasu, kiedy otworzyłam swoje studio fitness w Atenach. To właśnie wtedy zrozumiałam, że moje podopieczne nie przychodzą tylko na trening. Sesja treningowa trwała od godziny do półtorej, z czego 45 min zajmował sam trening. Reszta czasu była przeznaczana na rozmowę. Moim zadaniem jako trenera personalnego jest poprawa jakości życia moich podopiecznych, a taka przemiana nie jest możliwa bez rozmowy i motywacji. Przyglądałam się potem, jak rozwijają skrzydła i rozkwitają - zarówno na zewnątrz, jak i w środku. Motywacja to podstawa sukcesu. Któregoś dnia pomyślałam, że najwyższa pora wrócić do Polski i tu treningiem zmotywować Polki do zmian.
Wstać z kanapy, włożyć strój sportowy i wykonać trening. Po niedługim czasie wejdzie nam to w krew, stanie się dobrym nawykiem i przyjemnością, a nie przymusem.
Wziąć się w garść i być konsekwentne! Tylko tyle.
Warto przestawić się na postawę, polegającą na tym, że zdrowy styl życia to nasz świadomy wybór, nasza decyzja, a nie przymus. Wtedy będzie to prostsze.
Musimy spojrzeć na aktywność fizyczną nie jak na krótkofalową przygodę, ale jak na styl życia. Jeśli decydujemy się na zmianę, powinnyśmy ją wprowadzać stopniowo i rozsądnie. Na początek dobrze jest ćwiczyć co drugi dzień od 30 do 45 min. Poza tym trzeba przestrzegać zdrowej i zbilansowanej diety. Jedno bez drugiego nie istnieje! Wtedy już po miesiącu zauważymy pierwsze efekty w naszym ciele. A już po pierwszym treningu poczujemy się dużo lepiej.
Robię to, co kocham i im więcej działam w tym kierunku, tym więcej mi się chce. Energia to samonapędzająca się maszyna - im więcej robisz, tym więcej masz chęci do działania. Im więcej masz zajęć, tym paradoksalnie, masz więcej czasu. Jasna sprawa - gdyby nie entuzjazm ludzi, którzy śledzą moje działania, zapewne tej energii byłoby znacznie mniej.
Wszystko dzieje się bardzo organicznie. Ludzie mi zaufali - postawili na autentyczność, jakość i efekty. Moje obietnice nie są bez pokrycia. Każda osoba, która podjęła moje wyzwanie i sumiennie stosowała się do wskazówek, osiągnęła sukces.
Biznes i pasja idą w parze. Chce kontynuować to, co zaczęłam. Ludzie muszą być świadomi tego, że mają wybór. Nie tylko w kwestii aktywności fizycznej, tego co ląduje na ich talerzach, ale także w kwestii jutra.
Jest jeszcze wiele rzeczy do zrobienia, choć mam świadomość tego, co już osiągnęłam. Książki, które stały się bestsellerami, płyty DVD z autorskimi programami treningowymi, których wciąż przebywa na półkach w polskich domach, magazyn "Be Active", który skradł serca czytelniczek, pobicie rekordu Guinnessa w największym treningu fitness na świecie. Jednak największą radość sprawiają mi uśmiechnięte oczy ludzi, których spotykam na co dzień. Dostaję dużo miłości i wdzięczności od kobiet, które skorzystały z moich wskazówek i spełniają swoje marzenia. Wtedy tym bardziej frunę na skrzydłach do mojego studia Be Active, gdzie właśnie z takimi osobami mogę się złapać i uściskać serdecznie. Marzyła mi się mała fitnessowa rewolucja w Polsce, a realna jej skala przeszła moje najśmielsze oczekiwania.
Przede wszystkim koncentruję się na trasie Be Active Tour powered by Sante, która odwiedzi 17 miast w całej Polsce. Za kilka dni wyjeżdżam na Bali, by tam poprowadzić trening ze swoimi podopiecznymi. Mam kilka marzeń na najbliższy sezon i zrobię wszystko, co w mojej mocy, żeby się spełniły, ale o tym jeszcze cicho.