Uwaga, słońce! Jak się opalać ładnie i zdrowo?

Przed każdą plażą powinien stać znak ostrzegawczy. Przypominałby o kodeksie bezpiecznego opalania, w którym najważniejszy przepis to stosowanie wysokich filtrów. Często i dużo.

Rozmowa z dr Agnieszką Bliżanowską, specjalistą dermatologiem, WellDerm

Dermatolodzy radzą unikać słońca. Czy opalanie naprawdę jest aż tak groźne?

Dermatolodzy radzą unikać słońca.  Czy opalanie naprawdę jest aż tak groźne?

 

Dla skóry jest absolutnie niszczące. Z drugiej jednak strony nasz organizm potrzebuje słońca do prawidłowego funkcjonowania. Szczególnie  mózg. Niedoświetlona szyszynka przestaje pracować efektywnie. No i nie można pominąć pozytywnego wpływu słońca na naszą psychikę. Wystarczy jednak przebywać na powietrzu w słoneczne dni, by dostarczyć sobie potrzebnej porcji światła. Wylegiwanie się godzinami na plaży naprawdę nie jest konieczne. Tym bardziej że przekonanie o produkcji witaminy D na słońcu nie w pełni znajdu-je odzwierciedlenie w rzeczywistości. Aby organizm syntetyzował odpowiednią ilość tego składnika, trzeba przebywać z odkrytą twarzą i dłońmi na słońcu przez pół godziny co kilka dni ? taką dawkę promieni słonecznych można dostać podczas zwykłego spaceru. Przy okazji warto pamiętać, że słońce szkodzi oczom. Dlatego trzeba kupować dobre okulary słoneczne z porządnymi filtrami UV, a nie tylko mocno przyciemnione. Noszenie tandetnych okularów jest groźniejsze dla oczu niż ich brak. Zaciemnienie powoduje rozszerzenie źrenic i ułatwia słońcu niszczenie wnętrza oka.

Jakie szkody wyrządza słońce skórze?

Jakie szkody wyrządza słońce skórze?

 

Przede wszystkim bardzo przyspiesza jej starzenie. I to na kilka sposobów. Pierwsza kwestia to atak wolnych rodników, które pod wpływem promieni UV powstają lawinowo. Wolny rodnik to cząsteczka, której brakuje do równowagi jednego lub kilku elektronów. Powstaje ona wewnątrz organizmu bądź jest przyjmowana z otoczenia (np. wraz z powietrzem). Jej celem jest zdobycie brakujących elektronów, które zabiera ze zdrowych komórek, powodując powstanie nowych wolnych rodników lub obumieranie ?okradzionej? komórki. Po drugie, promienie słoneczne, docierając do jądra komórek, uszkadzają ich DNA. Uszkodzona komórka albo ginie, zmniejszając gęstość skóry, albo nie może poprawnie funkcjonować: przestaje wytwarzać kolagen czy elastynę, nie jest w stanie dać początku nowym komórkom. Z wiadomości optymistycznych ? coraz więcej producentów kosmetyków do opalania proponuje produkty z systemami ochrony komórek, które usuwają uszkodzenia DNA. Ale takie działanie naprawcze jest możliwe tylko w pewnym zakresie, jeśli uszkodzeniu ulegnie kilka punktów, to na ogół komórka ginie.

Największy problem mamy jednak wtedy, gdy komórka zaczyna się dzielić, tworząc nowe, nieprawidłowe komórki, czyli nowotwory, które niestety zdarzają się coraz cześciej, a najgroźniejszym z nich jest czerniak. Nowotwór to skutek zmiany, która nie da się naprawić, ale jest na tyle drobna, że nie uśmierca komórki.
Kolejny efekt działania słońca to fragmentacja kolagenu. Te włókna, z których zrobione jest rusztowanie skóry, zostają pocięte na kawałki, co znacząco przyspiesza powstawanie zmarszczek. A regeneracja skóry jest zaburzona wskutek niszczenia DNA. Czyli błędne koło.
Do tego dochodzi przesuszenie skóry, uszkodzenie mechanizmu nawilżania. Bardzo
ograniczona zostaje zdolność do wytwarzania NMF (naturalnego czynnika nawilżającego), który zatrzymuje wodę i tworzy barierę ochronną na powierzchni. Naskórek staje się bardziej przepuszczalny, traci wodę, która odparowuje i której nie może związać w odpowiedniej ilości. Przez to upośledzony zostaje mechanizm jego złuszczania. Skóra ulega pogrubieniu, robi się szorstka, matowa, poszarzała, zablokowują się pory. Wszystkie te procesy są ze sobą powiązane i prowadzą do przedwczesnego starzenia.

Jak więc przygotować się do sezonu plażowego, by skutki nie były widoczne przez lata?

Jak więc przygotować się do sezonu plażowego,  by skutki nie były widoczne przez lata?

 

Przede wszystkim rozpocząć przygotowania z dużym wyprzedzeniem. 6-8 tygodni przed urlopem trzeba zacząć brać suplementy diety uodparniające na słońce. Najbardziej popularny jest beta-karoten. Moda na jego przyjmowanie powstała przy okazji medycznych terapii. Podawano go pacjentom cierpiącym na alergie słoneczne, bo zmniejsza nieprzyjemne objawy. Prócz tego daje ładniejszy odcień i utrwala opaleniznę. Trzeba jednak starannie dobrać preparat, bo beta-karoten w dużych ilościach przeciąża wątrobę. Inne substancje znajdujące się w letnich suplementach to uodparniająca oczy luteina oraz różne typy antyoksydantów neutralizujących wolne rodniki, np. witaminy C i E. Warto też wybrać się do gabinetu medycyny estetycznej i przygotować skórę do opalania. Powód jest prosty: lepiej zapobiegać niż leczyć. Nawilżenie skóry kwasem hialuronowym, zaaplikowanie jej bomby witaminowej i antyutleniającej w postaci mezoterapii pozwoli jej lepiej znieść bombardowanie ultrafioletem. Osoby o cerze ze skłonnością do powstawania przebarwień powinny przed urlopem i w trakcie stosować kremy rozjaśniające ? ale tylko na noc.

Czy zahartowanie skóry opalenizną daje dobre efekty?

Czy zahartowanie skóry opalenizną daje dobre efekty?

 

Opalenizna to naturalny filtr o niskim faktorze, szczególnie w przypadku osób o jasnej karnacji. Barwnik tworzy w zewnętrznych warstwach skóry tarczę ochronną, broniąc tych położonych głębiej. Promienie trafiają w melaninę (barwnik) i są przez nią pochłaniane, nie docierają więc do wnętrza komórek skóry. Jednak w skórze barwnika jest za mało, by całkowicie uchronić nas przed poparzeniem. Na pewno trzeba unikać ?hartowania się w solarium?. Spektrum promieniowania lamp różni się od naturalnego (ponad 80% to UVA) i długo-falowo daje skutki groźniejsze niż tradycyjne plażowanie. Promienie UVA odpowiadają za głębokie uszkodzenia komórek, niszczenie DNA. Efekt ? przyspieszone starzenie i procesy nowotworowe. Naturalne słońce w większej mierze zawiera promienie UVB, które powodują rumień i poparzenie, a to skutecznie zniechęca do zbyt długiego opalania się. Uwaga, opalenizna namalowana samoopalaczem ani trochę nie chroni przed UV! Samoopalacz barwi tylko warstwę rogową, nie uaktywnia melaniny.

Co w takim razie chroni skórę przed słońcem?

Co w takim razie chroni skórę przed słońcem?

 

Oczywiście filtry słoneczne. Są coraz lepsze, mają przyjemniejsze konsystencje, coraz więcej składników pielęgnacyjnych, przeciwzmarszczkowych, antyutleniających, systemów naprawy DNA, przyspieszaczy opalania. Są mieszankami filtrów chemicznych i fizycznych. Chemiczne pochłaniają promienie, przy czym zużywają się, czyli ulegają rozpadowi. Dlatego trzeba często powtarzać ich aplikację. Fizyczne to tzw. mineralne ekrany słoneczne. Odbijają promienie jak lusterka, są trwalsze i nie uczulają. Niestety, często zostawiają biały osad. Filtr musi mieć faktor ochronny dobrany do fototypu i miejsca, gdzie się opalamy. Dermatolodzy przyjmują, że filtry niższe niż SPF 30 tylko uspokajają sumienie, ale niezbyt skutecznie chronią. Generalnie, im jaśniejsza karnacja i mocniejsze słońce (ciepłe kraje, góry, opalanie nad wodą), tym silniejszy filtr. Najlepiej na początek 50+, gdy skóra się przyzwyczai ? 30, 20.... Osoby szczególnie wrażliwe na słońce nie powinny obniżać faktora. Kwestia podstawowa to sposób nakładania produktu ? często i dużo. Po każdej kąpieli, co 2-3 godziny. Grubą, widoczną warstwą. Jedno opakowanie kosmetyku powinno starczać jednej
osobie na 3-4 dni plażowania. Tymczasem na dwutygodniowe rodzinne wakacje przeważnie pakujemy jedną, najwyżej dwie buteleczki, w których często coś jeszcze zostaje na następny sezon... Innym sposobem ochrony jest przewiewne ubranie, które zabezpiecza jak SPF 30, czy leżakowanie pod parasolem słonecznym. Nic jednak nie upoważnia do rezygnacji z filtra!

A co pani zaleca, gdy przychodzi baba do lekarza po lecie, skarżąc się na zniszczoną skórę?

A co pani zaleca, gdy przychodzi baba do lekarza po lecie, skarżąc się na zniszczoną skórę?

 

Terapię zawsze trzeba ustalić indywidualnie. Inaczej działa się na przebarwienia, inaczej na przesuszenie skóry, inaczej na zmarszczki. Możemy przyjąć, że gdy w gabinecie pojawi się przeciętna, dość świadoma baba, która w pewnym stopniu chroniła się przed słońcem, przywrócenie skórze dobrej kondycji zajmie kilka miesięcy. W przypadku tej, która latami kochała solarium i łapała każdy promień słońca, terapia potrwa rok lub dwa. A i tak całkowicie nie cofnie czasu.

Copyright © Agora SA