Szczerozłota Elizabeth Taylor

Jej życie było ciekawsze niż losy wszystkich postaci, które zagrała w filmach. Ośmiokrotnie zamężna najjaśniejsza gwiazda złotej ery Hollywood do końca żyła z pasją, pomagając chorym na AIDS i kontaktując się z fanami przez Twittera

- Jesteś najbardziej złotą ze wszystkich gwiazd - mówiła na jej urodzinach Madonna. A Paul Newman w jednym z filmów-hołdów, których setki można znaleźć w internecie wspominał: - Zjawiskowa, odważna, to był zaszczyt z nią pracować - mówił. Elizabeth Taylor pojawiła się na ekranie 68 lat temu. Fani pokochali ją za wyjątkowe przenikliwe fiołkowe oczy, hebanowe włosy i alabastrową cerę. Doceniali za zaangażowanie na rzecz chorych i podziwiali za jej odważne, barwne życie. Aktorka po raz pierwszy stanęła przed ołtarzem w wieku 18 lat, jako 26-latka była już wdową po trzecim mężu. Niedługo potem zagrała w jednym z najdroższych filmów w historii kina - "Kleopatrze", wyprodukowanej za ponad 300 mln dolarów. Za rolę egipskiej królowej Taylor zgarnęła rekordową wtedy gażę - milion dolarów. A na planie spotkała jedną z największych miłości życia - Richarda Burtona. Ich związek stał się legendą. Rozstawali się i schodzili, słynęli z życia na luksusowych jachtach, diamentowych prezentów i bajecznych przyjęć.

Lata 60. przyniosły aktorce dwa Oscary. Pierwszego za BUtterfield 8, drugiego - za rolę Marthy w "Kto się boi Virginii Woolf?". I ta kreacja, uważana jest za jedną największych Taylor. Przez całe życie zagrała w ponad 50 filmach. Ostatni raz pojawiła się na dużym ekranie w 1994 roku w filmie "Flinstonowie".

Lata 80. to w jej życiu intensywna pomoc innym. Odznaczono ją za to francuską Legią Honorową, nagrodzono Jean Hersholt Humanitarian Award i Orderem Imperium Brytyjskiego.

Poważne kłopoty ze zdrowiem Elizabeth Taylor (wcześniej aktorka miała problemy z alkoholem i narkotykami) zaczęły się siedem lat temu. Ale choć gwiazda poruszała się na wózku znajdowała czas dla fanów na Twitterze, spotykała się z piątką dzieci, dziesiątką wnucząt oraz pięciorgiem prawnucząt. Udzielała się publicznie i trafiała na czołówki kolorowych gazet. Ostatni związek - z budowlańcem - zakończyła w 1996 roku.

Jej wczorajsza śmierć była wielkim ciosem dla rodziny. - Moja matka była ponadprzeciętną kobietą, która żyła życiem pełną piersią, z wielką pasją, poczuciem humoru i miłością. Jesteśmy dumni z jej walki o chorych na HIV/AIDS. Jej spuścizna nigdy nie wyblaknie, jej duch zawsze będzie z nami, a jej miłość w naszych sercach - napisał w oświadczeniu syn Michael Wilding.

Ostatni z jej wpisów, umieszczony na Twitterze, gdy była już ciężko chora, brzmi: - Dam wam znać, kiedy to się wszystko skończy. Kocham Was. Elizabeth.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.