Istnieje już takie pojęcie, jak „instagramowy typ urody": twarze o wąskich nosach, wielkich migdałowych oczach, długich rzęsach, dużych ustach i z idealną, lekko opaloną cerą o błyszczącej poświacie. Do takich wypolerowanych obrazków na co dzień porównują się młode dziewczęta. Nie zawsze są w stanie ocenić, że to sztucznie wykreowana rzeczywistość, w ich oczach to jest piękne. Z badań wykonanych dla Dove do raportu „Piękno bez filtra" wynika, że nastolatki notorycznie używają filtrów w telefonie lub z Instagrama, by otrzymać idealne we własnym mniemaniu, selfie. Ich mamy nakładają na twarz makijaż przed wyjściem z domu – one nakładają filtry przed wizytą w wirtualnym świecie. 91% dziewcząt modyfikowało wygląd (m.in.: malując się, układając włosy, odpowiednio ubierając) albo używało filtrów i nakładek przed opublikowaniem swojego zdjęcia. 36% dziewczynek w wieku do 13-tu lat przyznaje, że filtry są ważnym elementem ich codzienności. Co gorsza jednak – stają się sposobem na wpisywanie się w społecznie akceptowalny kanon urody.
Z badań wynika również, że aż 52% nastolatków, którzy edytowali swoje zdjęcia przez 10 do 30 minut, miało niską samoocenę. To efekt ciągłego otaczania się wyidealizowanymi zdjęciami oraz porównywania do celebrytów i influencerów – wrażliwy na swoim punkcie młody człowiek nie pozostaje na to obojętny. Dlatego tak ważne jest ukazywanie różnicy między przefiltrowaną, perfekcyjną rzeczywistością social mediów a prawdziwym światem. Jak rozmawiać o selfie ze swoim dzieckiem, by używając mediów społecznościowych, nie wpędzało się w niskie poczucie własnej wartości? Poradnik dotyczący higieny użytkowania social mediów dla rodziców i dzieci znajdziesz na stronie Dove.