Nieżyjąca już Franca Sozzani, redaktor naczelna włoskiego Vogue w latach 1988-2016, pozostaje moim numerem jeden minimalizmu oraz ubierania się według zasad włoskiej prostoty. Ponadczasowość, którą zdecydowanie nosiła w sobie wprowadziła do magazynu, sprawiając, że tematy przez nią poruszane pozostają niezwykle aktualne nawet w codziennej rzeczywistości. Podobny wpływ na dzisiejszy świat zdają się mieć dwie projektantki - ikony, czyli Muccia Prada oraz Donatella Versace. Pierwsza (mimo sporej różnicy wieku!) rozpala fantazje Gen Z do czerwoności tworząc mini, plisowane spódniczki, z jeszcze krótszymi topami w komplecie, generując tym samym nową (wytworną?) estetykę młodych. Druga, fascynację kobietą przenosi na swoje projekty celebrując tym samym piękno jej ciała i umysłu. Co oprócz zamiłowania do mody łączy te 3 panie? Wyrafinowanie, klasa i klasyka w ubiorze, która broni się lepiej niż cokolwiek innego.
Włoski szyk cechuje się prostymi, lecz efektownymi krojami, dlatego tak bardzo pasuje każdej kobiecie. Modele, które podkreślają atuty sylwetki o fasonach kreujących kształty typowej klepsydry, zawsze będą prezentowały się świetnie. Ponadto minimalizm w postaci bieli, czerni oraz odcieniami beżu w połączeniu z ekstrawaganckimi soczystymi kolorami różu, zieleni lub nawet czerwieni to kombinacja doskonała. Proporcje nie grają tu znaczenia, ważne jest swego rodzaju wyczucie i spójność zestawienia, które nawet w najchłodniejszy dzień lata kojarzyło się będzie z rzymskimi wakacjami w stylu Audrey Hepburn.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!