Kosmetolodzy od wielu lat zgłębiają tajniki urody Koreanek. Ich cera jest idealnie gładka i lśniąca jak lustro. Wiele osób może stwierdzić, że to zasługa genów, ale nie jest to do końca prawdą. Charlotte Cho - autorka książki "Sekret Urody Koreanek", mimo koreańskich genów borykała się z trądzikiem i cerą problematyczną, dopóki nie wypróbowała produktów do pielęgnacji rodzimej marki i nie skorzystała z rad swoich rodaczek. Jej książka to ogromne źródło wiedzy i inspiracji. Z tej lektury wyniosłam kilka lekcji. Jedną z nich jest kolejność nakładania kosmetyków - odpowiednie kroki mogą być ważniejsze niż produkty, które aplikujemy na skórę.
Charlotte Cho porównuje cerę do gąbki. Jeśli jest sucha, trudniej wtłoczyć w nią produkty o gęstej konsystencji. Ale w momencie, gdy jest "zmoczona", albo raczej odpowiednio nawilżona, wtedy chłonie wszystko. Dlatego najważniejszym krokiem pielęgnacji jest nawilżanie. Wiele Koreanek nie wyobraża sobie pracy w biurze, w którym nie ma nawilżaczy powietrza, a na biurku nie stoi mgiełka nawilżająco-kojąca. Podobnie jest z kremem z filtrem - ochrona przeciwsłoneczna to must have w każdej kosmetyczce i sekret skóry bez zmarszczek i przebarwień. Koreanki unikają słońca i solarium, obalają szkodliwy mit, że opalona skóra jest bardziej atrakcyjna. Jakie są najważniejsze kroki koreańskiej pielęgnacji twarzy? Przede wszystkim dwuetapowe oczyszczanie, tonizacja, a następnie aplikacja serum, kremu lub maski.
Produktem do pielęgnacji, który szczególnie kojarzy się z urodą Koreanek, est maseczka w płachcie. Kosmetyki z Azji nie bez powodu cieszą się taką popularnością, są naprawdę skuteczne. Warto sięgnąć po produkty marki Mediheal, Missha lub Benton. Znajdziesz je m.in. w Hebe. W polskich drogeriach znajdziesz duży wybór produktów koreańskich marek, warto polować na te w promocyjnych cenach. Warto znać także takie marki jak: Skin1004, Holika Holika i Cliv.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!