Termin quiet quitting po raz pierwszy zasłynął w 2020 roku. Podczas pandemii coraz więcej osób czuło tak zwane wypalenie zawodowe, które sprawiło, że pracownicy wykonywali wyłącznie obowiązki związane z ich pracą i tylko w kontraktowym czasie jej trwania. W ten sposób próbowano odnaleźć balans między życiem zawodowym a osobistym, które jednocześnie stawiano na pierwszym miejscu.
Teraz termin ten znalazł zastosowanie także w kosmetyce. Podobnie jak w przypadku pracy, stawiamy wyłącznie na niezbędne minimum. Zwracamy przede wszystkim uwagę na składniki w użytych kosmetykach. Nie chodzi o podążanie ślepo za trendami i nowościami, a zwrócenie uwagi na najprostsze substancje, które znamy od pokoleń. Nadmiar używanych produktów może przynieść więcej szkody niż pożytku, a szczególnie w przypadku, gdy nie do końca wiemy, czego tak naprawdę nasza skóra potrzebuje.
Jak wprowadzić w życie quiet quitting w pielęgnacji? Zminimalizuj swoją kosmetyczkę do niezbędnego minimum, nie zapominając przy tym o trzech podstawowych krokach w pielęgnacji.
Rano nie zapomnij także o kremie z SPF, a wieczorem o ulubionym serum.
W quiet quitting nie chodzi o najszybszy efekt, który nie zawsze w długiej perspektywie wydaje się być najlepszy, a o skuteczne rozwiązanie, które nie tylko zadba o zasobność naszych portfeli, ale także dostarczenie wyłącznie niezbędnych składników odżywczych naszej skórze.
Zobacz też: najlepsze kosmetyki do pielęgnacji skóry.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!