Dziękujemy, że jesteś z nami. Jeśli lubisz modę, tutaj możesz wypróbować nasz nowy newsletter >>>
Profil @siduations powstał w 2017 roku i w ciągu kilkunastu miesięcy zdobył na Instagramie kilkadziesiąt tysięcy fanów. Jego założyciel Sidney Prawatyotin od lat "kręci się" w branży mody. Pracował w kilku magazynach, założył własną markę United Bamboo, ale największy sukces przyniosła mu publikacja zabawnych kolaży w sieci. Sidney opanował Photoshopa do perfekcji! Modelki, które w oryginale przechadzały się po wybiegu, zostają przeniesione do pralni, sklepu spożywczego, samolotu, klasy szkolnej, na demonstrację uliczną, maraton albo do windy. Humor Sidneya jest prosty i prawdziwy. Odzwierciedla to, co masowy odbiorca bardzo często myśli o modzie projektanckiej: że jest dziwna, nie wiadomo dla kogo i wcale nieładna.
Profil @siduations rozprawia się z najbardziej znanymi markami z branży mody. Znajdziemy tu przeróbki z sylwetkami Balenciagi, Balmain, Valentino, Burberry, Miu Miu, Chanel czy Prady. Sidney nie oszczędza nikogo, ale jednocześnie nie chce, aby jego twórczość odbierana była jako złośliwość.
Na świecie dzieje się tyle poważnych rzeczy, że nie mamy czasu na śmiech. Może musimy po prostu śmiać się z siebie
- tłumaczył Sidney w wywiadzie dla "W Magazine". Komizm jego fotomontaży wynika z wyraźnego dysonansu pomiędzy powagą mody "high fashion" a banalnością sytuacji, z którymi łączy je autor @siduations. Modelki ubrane w rzeczy za kilka tysięcy euro kojarzymy raczej z pięknie wystylizowanymi sesjami albo chociażby luksusowym Fashion Weekiem. W tym wypadku spotykamy je w "prawdziwym" życiu i sytuacjach, które naprawdę mogłyby się wydarzyć. Kluczem do postawienia modelki w danej sytuacji zawsze jest podobieństwo ubrań do otoczenia. I tak modelka w zielonej kreacji Valentino chowa się za stoiskiem z kapustą, inna w pomarańczowej kamizelce towarzyszy ratownikom w górach, jeszcze inna ubrana w kilka kurtek od Balenciagi wychodzi z pralni.
Profil @siduations oprócz tego, że bawi, jest również świetną satyrą współczesnej mody. Bez użycia słów pokazuje inspiracje z "najniższej półki" wyniesione do poziomu luksusu. Oczywiście autor kolaży nie może być pewny, co tak naprawdę kieruje projektantem w procesie twórczym, ale efekt jaki jest, każdy widzi. Trzeba pamiętać, że moda "high fashion" rządzi się własnymi prawami i nikt nie powiedział, że po pierwsze musi podobać się wszystkim, a po drugie, że musi nadawać się do noszenia. Z drugiej strony nie wszystko da się obronić, posługując się mianem sztuki. Sidney "odczarowuje" postać projektanta jako nieomylnego guru. Ma w tym korzyść zarówno Sidney, jak i sam projektant.
Demna Gvasalia, dyrektor kreatywny marki Balenciaga, już od dobrych kilku sezonów dostarcza Sydneyowi świetnego materiału do kolejnych publikacji. Jego estetyka idealnie wpisuje się w koncepcję antymody, która tłumaczy powstawanie pozornie brzydkich kolekcji. Podobnie robi Alessandro Michele, stojący na czele domu mody Gucci. Włoski projektant w pokazie jesiennej kolekcji kazał maszerować modelkom ze sztucznymi głowami pod pachą. Czyż nie jest to idealny motyw do fotomontażu z kostnicą w tle? Ostatecznie jednak i Balenciaga, i Gucci wychodzą z sytuacji obronną ręką. Na popularność (Gucci była najczęściej wyszukiwaną w Google marką w 2017 roku), ani na wyniki sprzedaży narzekać nie mogą, wręcz przeciwnie. Zdjęcia z ich pokazów to za każdym razem efektowne "virale", czyli błyskawiczna reklama za zero euro krążąca po sieci.
Nowa moda inspirująca się tym, co dziwaczne albo kiczowate, trafia w samo serce milennialsów. Podobnie jak ulubione medium - Instagram, którym posługuje się @siduations. Sydney wcale nie chce, żeby moda "high fashion" się zmieniła. Sugeruje tylko, aby delikatnie "spuściła z tonu" i czasem sama się z siebie zaśmiała.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!