Rozwiń własny biznes w internecie! 4 tajne sposoby na ustalenie ceny swojego produktu

Jak ustalić cenę na takim poziomie, żeby ktoś nie prychnął, że jest za drogo, a jednocześnie wyjść na swoje?

Wiemy już, że chcemy wziąć byka za rogi i wiemy jaki kanał sprzedaży jest dla nas najkorzystniejszy. Chcemy stworzyć własną linię torebek, których innowacyjny wzór zaskoczy rynek, celebrytki będą pchać się drzwiami i oknami, żeby mieć tę torbę, opiszą nas w Vanity Fair i francuskim Vogue, spłynie na nas chwała i będziemy miały dom ze złotymi klamkami. Cel określony, pomysł jest, metoda też, materiały czekają. Pozostaje tylko ustalić cenę. Jak to zrobić? Radzą eksperci z międzynarodowego portalu z produktami handmade i design - DaWanda . W tej chwili tylko na polskiej DaWandzie znajduje się ponad 2,5 tysiąca butików z produktami z niezależnych polskich pracowni autorskich.

Warto pamiętać o kilku ważnych elementach:

- tak, cena jest diabelnie ważna. Zwłaszcza w Polsce. O tym jak bardzo przekonała się marka Freeshion na DaWandzie. Cena spódnicy maxi tej marki to 99 zł. Po przecenieniu jej o 40% projektant sprzedał niemal tysiąc spódnic w jeden weekend! - tak, ludzie i tak będą prychać, że jest za drogo. Trzeba się do tego przyzwyczaić, - tak, ustalanie ceny produktu jest trudne nawet dla praktyków. Dlatego nie można się wstydzić, bać, a nawet zmienić ceny, jeśli będzie taka potrzeba.

A teraz konkrety - jak ustalić cenę produktu?

1. Wywiad gospodarczy - szpiegujemy inne ceny

Sprawdźcie czy na rynku są już podobne produkty i jaka jest ich cena. Weźcie pod uwagę również jakość produktów. Pamiętajcie, że jakość musi współgrać z ceną. Liczy się też to, do kogo kierujemy nasz produkt? Czy będą to nastolatki, czy panie po 50.? Te grupy dysponują zupełnie innym portfelem. Na początku nie porównuj cen z produktami luksusowych marek(nie wygrasz z siłą ich budżetów marketingowych) i z bezimiennymi produktami sprowadzanymi masowo z Chin (nie wygrasz z ich kosztami produkcji). Porównuj raczej z innymi polskimi markami i sieciówkami.

2. Tabelki i formuły are the girls' best friends

To, czego nienawidzimy najbardziej - liczby, tabelki i formuły w excelu od dziś stają się naszymi przyjaciółmi. Mimo ogarniających mdłości robimy kalkulację i odpowiadamy na pytanie: przy jakiej cenie opłaca się nam produkować?

Fot. shutterstockFot. shutterstock Fot. shutterstock Fot. shutterstock

- liczymy jaki jest koszt materiałów, które zużyjemy do produkcji pierwszej sztuki, - po kroku 1., czyli porównaniu cen konkurencyjnych produktów wiemy już jaką chcemy osiągnąć cenę. Różnica między tą ceną a kosztem materiału to nasz potencjalny zarobek na jednym produkcie. Powinno być to nie mniej niż 30% ceny, a może nawet więcej, - patrzymy na koszty stałe, czyli naszą pensję, ZUS, koszt najmu pracowni, etc i liczymy ile powinnyśmy sprzedać produktów, aby pokryć te koszty. Czy to realne? Czy możemy sprzedać więcej? Jeśli nie - zaczynamy liczyć od nowa...

3. Badanie opinii, czyli pytamy znajomych

Po teorii i liczeniu przychodzi czas zabawy. Tworzymy wizualizację produktu, a jeszcze lepiej: jego prototyp. Pokaż znajomym - z małych, dużych miast, w różnym wieku. Niech dotkną, powąchają, posmakują. Dajmy im się wymarudzić, dajmy nas  pochwalić. Zapytajmy, ile by za to zapłacili.

4. Przede wszystkim elastyczność!

Cena, która w bólach urodzi się po tych wszystkich zabiegach to nie jest wersja ostateczna i nie musi obowiązywać do śmierci. Modyfikujmy ją wtedy, gdy nie działa. Warto testować - świetnie się przy tym uczymy. Dając produktowi cenę, musimy założyć możliwość stosowania przecen, promocji i obniżek. To zachęca do zakupu. W szale obniżania ceny trzeba pamiętać, że nawet przy zniżce 30-40% powinno się pokryć koszty zmienne (po naszemu: koszt materiału, szycia, etc.)

5. Więcej za mniej, czy mniej za więcej?

Im mniejsza cena, tym większy popyt. Im większa cena, tym popyt spada. Decyzja należy do was. Może się okazać, że zarobimy więcej, jeśli obniżymy cenę (to nie dotyczy produktów luksusowych). Wprawdzie wasz zysk na sztuce będzie mniejszy, ale zrekompensuje wam to wolumen sprzedaży, czyli liczba sprzedanych produktów. Tak jak w przypadku marki Freeshion na DaWandzie, która sprzedała 1000 spódnic, kiedy obniżyła ich cenę. 

Uff... Przebrnęliśmy przez trudny temat określania ceny produktu. Ekonomiści na pewno ubraliby temat nieco inaczej, ale jako praktycy wypowiadamy się o praktyce.

Za tydzień kolejny odcinek sagi o sprzedawaniu w sieci. Tym razem będzie o produktach - opisach i zdjęciach.

Wiemy już, że chcemy wziąć byka za rogi i wiemy jaki kanał sprzedaży jest dla nas najkorzystniejszy. Chcemy stworzyć własną linię torebek, których innowacyjny wzór zaskoczy rynek, celebrytki będą pchać się drzwiami i oknami, żeby mieć tę torbę, opiszą nas w Vanity Fair i francuskim Vogue, spłynie na nas chwała i będziemy miały dom ze złotymi klamkami. Cel określony, pomysł jest, metoda też, materiały czekają. Pozostaje tylko ustalić cenę. Jak to zrobić?

Warto pamiętać o kilku ważnych elementach:

- tak, cena jest diabelnie ważna. Zwłaszcza w Polsce. O tym jak bardzo przekonała się marka  Freeshion na DaWandzie. Cena spódnicy maxi tej marki to 99 zł. Po przecenieniu jej o 40% projektant sprzedał niemal tysiąc spódnic w jeden weekend!

- tak, ludzie i tak będą prychać, że jest za drogo. Trzeba się do tego przyzwyczaić,

- tak, ustalanie ceny produktu jest trudne nawet dla praktyków. Dlatego nie można się wstydzić, bać, a nawet zmienić ceny, jeśli będzie taka potrzeba.

A teraz konkrety - jak ustalić cenę produktu?

1. Wywiad gospodarczy - szpiegujemy inne ceny

Sprawdźcie czy na rynku są już podobne produkty i jaka jest ich cena. Weźcie pod uwagę również jakość produktów. Pamiętajcie, że jakość musi współgrać z ceną. Liczy się też to, do kogo kierujemy nasz produkt? Czy będą to nastolatki, czy panie po 50.? Te grupy dysponują zupełnie innym portfelem. Na początku nie porównuj cen z produktami luksusowych marek(nie wygrasz z siłą ich budżetów marketingowych) i z bezimiennymi produktami sprowadzanymi masowo z Chin (nie wygrasz z ich kosztami produkcji). Porównuj raczej z innymi polskimi markami i sieciówkami.

2. Tabelki i formuły are the girls' best friends

To, czego nienawidzimy najbardziej - liczby, tabelki i formuły w excelu od dziś stają się naszymi przyjaciółmi. Mimo ogarniających mdłości robimy kalkulację i odpowiadamy na pytanie: przy jakiej cenie opłaca się nam produkować?

- liczymy jaki jest koszt materiałów, które zużyjemy do produkcji pierwszej sztuki,

- po kroku 1., czyli porównaniu cen konkurencyjnych produktów wiemy już jaką chcemy osiągnąć cenę. Różnica między tą ceną a kosztem materiału to nasz potencjalny zarobek na jednym produkcie. Powinno być to nie mniej niż 30% ceny, a może nawet więcej,

- patrzymy na koszty stałe, czyli naszą pensję, ZUS, koszt najmu pracowni, etc i liczymy ile powinnyśmy sprzedać produktów, aby pokryć te koszty. Czy to realne? Czy możemy sprzedać więcej? Jeśli nie - zaczynamy liczyć od nowa...

3. Badanie opinii, czyli pytamy znajomych

Po teorii i liczeniu przychodzi czas zabawy. Tworzymy wizualizację produktu, a jeszcze lepiej: jego prototyp. Pokaż znajomym - z małych, dużych miast, w różnym wieku. Niech dotkną, powąchają, posmakują. Dajmy im się wymarudzić, dajmy nas  pochwalić. Zapytajmy, ile by za to zapłacili.

4. Przede wszystkim elastyczność!

Cena, która w bólach urodzi się po tych wszystkich zabiegach to nie jest wersja ostateczna i nie musi obowiązywać do śmierci. Modyfikujmy ją wtedy, gdy nie działa. Warto testować - świetnie się przy tym uczymy. Dając produktowi cenę, musimy założyć możliwość stosowania przecen, promocji i obniżek. To zachęca do zakupu. W szale obniżania ceny trzeba pamiętać, że nawet przy zniżce 30-40% powinno się pokryć koszty zmienne (po naszemu: koszt materiału, szycia, etc.)

5. Więcej za mniej, czy mniej za więcej?

Im mniejsza cena, tym większy popyt. Im większa cena, tym popyt spada. Decyzja należy do was. Może się okazać, że zarobimy więcej, jeśli obniżymy cenę (to nie dotyczy produktów luksusowych). Wprawdzie wasz zysk na sztuce będzie mniejszy, ale zrekompensuje wam to wolumen sprzedaży, czyli liczba sprzedanych produktów. Tak jak w przypadku marki Freeshion na DaWandzie, która sprzedała 1000 spódnic, kiedy obniżyła ich cenę.

Uff... Przebrnęliśmy przez trudny temat określania ceny produktu. Ekonomiści na pewno ubraliby temat nieco inaczej, ale jako praktycy wypowiadamy się o praktyce.

Za tydzień odcinek 3 sagi o sprzedawaniu w sieci. Tym razem będzie o produktach - opisach i zdjęciach.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.