Polityczka według podręcznika

- Kobiety w polityce wcale nie muszą być tak twarde jak mężczyźni - mówi współorganizatorka warsztatów dla pań, które chca wystartować w najbliższych wyborach samorządowych. W szkoleniach pomóc ma podręcznik napisany przez działaczki Norweskiej Partii Pracy

- Boimy się, że nie zostaniemy zaakceptowane, że zrobi się z nas idiotki, i że nie jesteśmy wystarczająco dobre. Ale czy któraś z Was kiedykolwiek zastanawiała się, dlaczego tak się dzieje? - pytają autorki podręcznika do szkoleń politycznych, które przed listopadowymi wyborami samorządowymi ma zamiar przeprowadzić stowarzyszenie Kongres Kobiet, Fundacja Rozwoju Demokracji Lokalnej i Feminoteka. 35-stronicowa książka wydana po raz pierwszy 20 lat temu przez Sekcję Kobiet Norweskiej Partii Pracy to zbiór konkretnych porad, które mogą pomóc kobiet w wejściu do polityki. Autorzy podręcznika radzą kobietom m.in.:

- Naucz się dominacji w dyskusji z mężczyznami: nie daj sobie kraść pomysłów, jeśli twoje zdanie jest przez innych ignorowanie, wprost poproś ich o skomentowanie tego, co powiedziałaś;

- Przyzwyczaj się do tego, że będziesz zabiera głos na forum: pisz wcześniej tekst wystąpień i nie daj się wciągnąć w prowokacyjne dyskusje;

- Angażuj się w lokalne sprawy ważne dla kobiet: dobre przedszkola, bezpieczne szkoły, warunki pracy kobiet,

(cały podręcznik można znaleźć na stronie Stowarzyszenia Kongresu Kobiet).

Warto inwestowac w kobiety

Rozmowa z Haliną Sobańską ze stowarzyszenia Aktywne Kobiety działającego w Sosnowcu

Anita Karwowska: Z trudem znalazła pani chwilę na tę rozmowę.

Bo pełną parą idą przygotowania do warsztatów dla przyszłych polityczek. Docieramy do lokalnych mediów i portali z informacją dla kobiet, które chciałyby skorzystać ze szkolenia i wystartować w kampanii do samorządu.

Czy takie wizerunkowe warsztaty wystarczą, by wejść do władz miasta?

To być element większej całości. Poza tym nie chodzi tylko o wizerunek, ale o cały zestaw konkretnej wiedzy: co napisać na ulotce wyborczej, kiedy wysyłać listy do elektoratu, jak przygotować wystąpienia publiczne. A później stworzymy jeszcze sztab wyborczy wolontariuszy, który będzie wspierał kandydatki ze wszystkich partii. To będzie potężna inwestycja w te kobiety - dzięki dofinansowaniu z Funduszu Inicjatyw Obywatelskich na szkolenie jednej pani wydamy ok. 10 tys. zł.

Kim są panie, które zgłaszają się do was?

Mamy m.in. dwie kandydatki na prezydentów miast, działaczki NGO i lokalne liderki stowarzyszeń kobiecych.

Czy widzi pani, że kobiety uruchomiły się dzięki Kongresowi Kobiet?

Dziś nikt nie kwestionuje już tego, że kobiety nadają się do polityki. Po akcji zbierania podpisów pod projektem parytetowym widzę, że zainteresowanie polityką wśród kobiet jest większe. W moim Sosnowcu do zrobienia jest jednak gigantyczna praca - w radzie miejskiej nie ma dziś ani jednej kobiety. A przecież do rozwiązania są problemy, które właśnie nas dotyczą - miejsc w żłobkach, godnych warunków pracy, przemocy w rodzinie.

Tyle że reguły walki o władzę wyznaczają mężczyźni.

Wcale nie musi tak być. Kobiety w polityce nie muszą być tak twarde jak mężczyźni. A jeśli narzucimy naszą perspektywę, polityka może wyglądać inaczej.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.