Wyznajemy zasadę, że przezorny zawsze ubezpieczony, więc radzimy - na ten kilkudniowy wypad warto zapakować kalosze. Kiedyś były symbolem bezguścia, dzisiaj noszone są na nogach największych gwiazd. Ich powrót (oczywiście w bardziej stylowym wydaniu) zapoczątkowała top modelka Kate Moss. Pojawiła się w nich trzy lata temu na brytyjskim Glastonburry i wywołała prawdziwe szaleństwo. Od tego czasu popularne gumiaki królują nie tylko na zabłoconych festiwalach. Pożądane są także podczas spaceru po mieście czy na rowerze.
Kalosze na festiwal Kalosze na festiwal
Kalosze to must have każdej plenerowej imprezy, ale trzeba pamiętać, że zakładając je, pamiętajmy o odsłonięciu górnej partii nóg, albo o podkreśleniu ich obcisłym fasonem. Nie wkładamy więc w nie szerokich spodni, nie upychamy jeansów, a wręcz przeciwnie - stawiamy na fasony mini lub takie, które idealnie przylegają do nóg. Kalosze świetnie wyglądają w towarzystwie seksownych szortów, zwiewnej sukienki czy legginsów. W nich błoto festiwalowe będzie niestraszne. Nam najbardziej przypadły te jednokolorowe, firmy Tretorn .
Kalosze na festiwal Kalosze na festiwal
Ciekawostką na tegorocznych festiwalach są kalosze za pomocą których naładujemy swój telefon! Orange zaskoczył uczestników festiwalu Glastonburry , proponując eko-rozwiązanie. Polega na odzyskaniu energii z naszych kroków, przerabiając ją na energię do naładowania telefonu. Myślicie, że na polskich festiwalach się przyjmie?
Karolina Kołodziejczyk
W zestawie: w prasowy deseń Hegos 150 zł , rockowe Hunter ok. 550 zł , w kwiatki KappAhl 110 zł , na obcasie Tretorn 220 zł , czarne w deseń kwiatowy Heavy Duty ok. 360 zł , granatowe Vagabond ok. 200 zł , zielone, różowe, czerwone - Tretorn od 180-230 zł , czarno-białe Reserved ok. 150 zł .
