Debiut Kasi Moś: Na styku orkiestry i karaoke

Śpiewała w filmie Krzysztofa Zanussiego, współpracowała z Robertem Jansonem, a w Ameryce podbiła serca fanów karaoke. Teraz Kasia Moś debiutuje płytą ?Inspination?.

Choć kobietom w metrykę zaglądać nie wypada, trudno nazwać 28-letnią wokalistkę mianem wschodzącej gwiazdy, ponieważ artystki w tym wieku z reguły mają już po kilka płyt na koncie i nierzadko wiodą słodkie życie celebrytek. Ale nie Kasia, choć początkowo zapowiadało się, że jej przygoda z muzyką będzie miała uporządkowany przebieg. - Pierwszy koncert zaśpiewałam w wieku 16 lat w Teatrze Małym w Tychach. Występowałam z zespołem Stetsons jako support przed orkiestrą Aukso i Wojciechem Karolakiem. Dwa lata później nagrałam piosenkę Roberta Jansona "I Wanna Know", która wzięła udział w polskich preselekcjach do konkursu Eurowizji. Dostałam propozycję przygotowania całego albumu, jednak po przesłuchaniu utworów stwierdziłam, że to nie moja bajka - tłumaczy nam wokalistka.

Ledwie cztery lata temu Moś wzięła udział w trzeciej edycji telewizyjnego programu "Must Be The Music. Tylko Muzyka" i zajęła miejsce w trójce. - Początkowo miałam opory, bałam się, że coś mi nie wyjdzie. Ale ostatecznie postanowiłam wystąpić przed kamerami - przyznaje moja rozmówczyni. Jurorzy nie omieszkali wypomnieć jej wpadki repertuarowej. Od Elżbiety Zapendowskiej usłyszała, że dziewczynie nie wypada śpiewać piosenki "Czerwony jak cegła" grupy Dżem. Ale poza coverami Moś próbowała zareklamować własną twórczość, m.in. kawałek "I Cant't Stay", który do tej pory nie doczekał się płyty. Zabrakło go również na debiutanckim albumie "Inspination". - Chwilę przed programem zaczęłam pracę nad albumem, ale niestety nie porozumieliśmy się z moim ówczesnym producentem, więc płyta nie powstała. Tak widocznie miało być - ucina temat nieopublikowanych piosenek Moś. Numery nie przepadły, bo piosenkarka trzyma je zarchiwizowane na swoim komputerze. Może się przydadzą, za jakiś czas.

Najlepiej czuje się, śpiewając soul, w którym niepośrednią rolę odgrywa elektronika. Osią "Experience" jest zdublowana pogłosami wokaliza i mnóstwo delikatnych, niemal szeleszczących bitów. W quasi-symfonicznym "Addiction" kolorytu piosence nadają smyki i charyzmatyczny głos wokalistki podbarwiany liryzmem. "Strep" to rzecz na styku R'n'B i rapu. - Zależało mi, żeby każdy utwór był inny. Często chodzę na koncerty i po pięciu piosenkach mam ochotę wyjść, bo jeden numer przechodzi w drugi, drugi w trzeci - klaruje piosenkarka.

Impulsem do nagrania płyty była jednak piosenka "Zatracam się", którą podrzucił Kasi brat Mateusz. Jeszcze w skromnej wersji, bez aranżacyjnych ozdobników i padającego deszczu na wstępie jak z piosenki "It's Raining Men" The Weather Girls, tylko z samym fortepianem. - Posłuchałam i stwierdziłam: "Robimy płytę" - dodaje Moś.

Mateusz brał czynny udział w powstawaniu "Inspination". Gra nie tylko na skrzypcach, ale też figuruje jako autor i współautor słów oraz muzyki. W ogóle cała rodzina Mosiów jest szalenie muzykalna. Ojciec Kasi i Mateusza - Marek - szefuje orkiestrze kameralnej Aukso, która ma na koncie współpracę m.in. z Tomaszem Stańką, Michałem Urbaniakiem i Voo Voo. Kasia również bierze udział w projektach realizowanych przez orkiestrę taty.

Ma na swoim koncie wokalizę w filmie "Obce ciało" Krzysztofa Zanussiego, co jakiś czas śpiewa w spektaklu Pawła Mykietyna "Pasja wg św. Marka", a niedawno posmakowała zagranicznego chleba. Będąc na wycieczce w Los Angeles, w klubie z karaoke zaśpiewała "How Come You Don't Call Me" Alicii Keys i. podpisała półroczny kontrakt z zespołem amerykańskiej aktorki i tancerki Robin Antin. - Zagrałam parę koncertów, przeżyłam jedne z najcudowniejszych dni w moim życiu i wróciłam do Polski. Dużo różnych rzeczy miało się jeszcze w Stanach wydarzyć, ale się nie wydarzyło - relacjonuje.

Teraz skupia się na promocji piosenek z albumu "Inspination". Koncertów Kasi będzie można posłuchać w kameralnych salach radiowych.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.