Pierwotnie zasady programu zakładały, że rodzice oraz opiekunowie trzymiesięcznych i młodszych dzieci mogą otrzymać na swoją pociechę 1000 złotych niezależnie od dochodu. Poza tym na złożenie odpowiednich dokumentów rodzice mieli trzy miesiące od dnia urodzenia dziecka.
Na początku 2012 roku w życie weszły zmiany w ustawie. Każdy, kto chciał dostać becikowe, musiał oprócz innych dokumentów złożyć zaświadczenie od lekarza albo położnej o tym, że matka dziecka zgłosiła się do ginekologa nie później niż w 10. tygodniu ciąży. To sprawiło, że nie każda kobieta otrzymuje becikowe. Od 12 października 2012 roku nastąpiła zmiana ustawy o świadczeniach rodzinnych i becikowe mogą otrzymać jedynie te rodziny, w których dochód na osobę nie przekracza 1922 zł netto. Od tego roku rząd znowu zmienił zasady gry.
Nowe świadczenie po urodzeniu dziecka przysługuje osobom bezrobotnym, studentom, rolnikom oraz pracującym na umowach o dzieło. Słowem tysiąc złotych miesięcznie przez rok mogą otrzymać rodziny, którym urodzi się dziecko, a które nie mogły skorzystać z urlopu rodzicielskiego lub macierzyńskiego.
To wciąż tysiąc złotych, ale wypłacane przez 12 miesięcy.
Osoby, które pobierają zasiłek macierzyński nie mogą korzystać z becikowego.
Świadczenie przyznawane jest niezależnie od dochody rodziny.
Przez 10 lat nie zmienił się tylko cel programu - wzrost dzietności. Według danych GUS w pierwszych latach transformacji w Polsce rodziło się około 550 tys. dzieci rocznie, a współczynnik urodzeń żywych (na 1000 ludności) wynosił 10,2-10,6 promila. Od 1992 r. rozpoczął się spadek liczby urodzeń - w 2013 r. zarejestrowano ich niespełna 370 tys. (współczynnik wyniósł 9,6 promila), czyli o ponad 16 tys. mniej niż w 2012 r. i 9 tys. mniej niż w 2000 r.
Owa niska liczba urodzeń nie gwarantuje - już od ponad 20 lat - tzw. prostej zastępowalności pokoleń. Od 1990 r. utrzymuje się okres depresji urodzeniowej, kiedy to wartość współczynnika dzietności spadła do poziomu poniżej 2 (1,99). W 2013 r. współczynnik dzietności obniżył się do 1,294.