Dobre, choć najbrzydsze masło do ciała

Brzydkie opakowanie, a w środku cała słodycz tutti frutti

Brightwitch z serwisu znam.to zamieściła recenzję masła do ciała Tutti Frutti granat & pitaya. Przeczytajcie!

Kosmetyki Tutti Frutti mają to do siebie, że ładnie wyglądają i niekoniecznie dobrze działają, lecz masło do ciała granat & pitaya stanowi wyjątek od tej reguły.

Masło zamknięto w dużym pudełku z odkręcanym wieczkiem. Trochę to nieporęczne, ale da się wytrzymać. Nie wydaje mi się, by opakowanie mogło kogoś zachęcić do zakupu  - jest nieciekawe, brzydkie i tandetne. W porównaniu do innych kosmetyków z serii Tutti Frutti wygląda nędznie. Nie ocenia się jednak książki po okładce, wszak liczy się wnętrze i właśnie wnętrze jest w przypadku tego kosmetyku najważniejsze.

Masło ma niezbyt ładny fioletowy kolor i zawiera czerwone drobinki, zwane przez producenta perełkami. Podobno zawierają one witaminę E, której zadaniem jest pielęgnowanie skóry. Zawartość Karite ma natomiast zapewnić skórze "aksamitną gładkość, cudowną miękkość i delikatność w dotyku".

Zapach tego kosmetyku nie jest zbyt mocny, a chociaż jest sztuczny, to jednak sprawia dość dobre wrażenie i nie drażni. Jest to jednak kwestia gustu - mnie ten zapach przypomina nieco samochodowe odświeżacze powietrza, moja mama zaś uważa, że to przyjemna, owocowa woń.

Największa zaleta masła to jego konsystencja - gęsta, ale lekka, przyjemna, zmysłowa Aż chce się zanurzać dłoń! Nabieranie tego produktu na palce to prawdziwa frajda i zniewalające doznanie.

Kolejną zaletą jest działanie - masło do ciała granat & pitaya sprawuje się całkiem nieźle. Bardziej chyba natłuszcza niż nawilża, ale robi to dobrze i po jego użyciu skóra jest miła w dotyku, miękka i gładka. Co więcej, taki efekt utrzymuje się jeszcze następnego dnia, więc nie jest to jedynie chwilowa poprawa. Zapach także się dość długo utrzymuje, ale nie jest intensywny i męczący.

Ta fioletowa maź początkowo nie wygląda najlepiej na skórze i raczej średnio się rozsmarowuje, a czerwone drobinki nieco się mażą, ale warto się pomęczyć. Masło szybko się wchłania i rekompensuje to męki związane z wmasowywaniem go w ciało. Świetnie się sprawdza po kąpieli, nie pozostawia lepkiej warstwy i można go użyć także na dzień.

Masło do ciała to najlepszy i najbrzydszy kosmetyk z serii granat & pitaya. Opakowanie nie przyciąga uwagi i nie zachęca do sprawdzenia, czy zawartość jest cokolwiek warta, a samo masło też urodą nie grzeszy. Działanie jednak jest na tyle dobre, że na niezbyt ciekawy wygląd można przymknąć oko.

Myślę, że warto wypróbować ten kosmetyk, szczególnie że cena nie jest wygórowana.

Cena: 15 zł .

Zalety:

- działanie

Wady:

- brzydkie opakowanie - nieładny kolor masła

brightwitch

Czytaj dalej:

Róż w żelu może być dobrym kosmetykiem?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.