Kolekcja Glenna Martensa przenosi nas w świat mody ulicznej, zderzając ze sobą kontrasty. Na szczególną uwagę zasługuje scenografia pokazu - monumentalna instalacja o długości 3 kilometrów, będąca największym na świecie płótnem sztuki ulicznej, stworzona przez artystów z Japonii, Włoch czy RPA. Sylwetki to mieszanka klasyki z awangardą - z jednej strony zaserwowano nam tweed, obecny w topach i taliowanych marynarkach, zestawionych z dżinsem. A skoro mowa o dżinsie, pojawiły się zdekonstruowane tkaniny z efektem zniszczenia oraz ultraniskie stany, które opadają na granicę bioder. W kolekcji nie zabrakło kurtek boucle oraz warstwowanych zestawów, tworzących finezyjny balans między porządkiem a chaosem. Dla podkreślenia charakteru pokazu, modele i modelki nosili soczewki kontaktowe, nadające całości futurystycznego wydźwięku.
Pokaz otworzyła Doechii w koszulce "Icon" zmierzając w stronę modelki trzymającej w ręku papierosa. Całość utrzymana w klimacie glam rock, Y2K i Matrixa, na tle scenografii nocnego klubu połączonego z magazynem. To szalona mieszanka, którą bracia Caten z okazji 30-lecia marki zamknęli w spójną, wyrazistą całość. Jeśli chodzi o projekty, nie brakowało frędzli, futer, ćwieków, futurystycznych okularów, surowych kowbojek oraz prześwitującej siateczki, którą na sobie zaprezentowała Irina Shayk. Skóra zasługuje na osobne wyróżnienie - pojawiła się w postaci kurtek, spodni z niskim stanem, a tuż obok zobaczyliśmy wyraźne akcenty Westernu - jak kapelusze, kurtki i kowbojskie paski. Naomi Campbell zamknęła pokaz w skórzanym body, ale prawdziwym zwrotem akcji była Brigitte Nielsen, która w trakcie pokazu wysiadła z radiowozu w mundurze policyjnym i aresztowała braci Caten.
Włoska marka świętowała swoje 100-lecie, celebrując dziedzictwo marki w gronie rodziny. Pokaz, który odbył się w nowej siedzibie Fendi, zgromadził prawnuków założycieli domu mody - Dardo i Tazio, a także ich matkę, Delfinę Delettrez Fendi, która specjalnie na tę okazję zaprojektowała bransoletki żmijki i wiszące kryształkowe kolczyki. Gwiazdą wieczoru była wnuczka założycieli, Silvia Venturini Fendi, pełniąca rolę prowadzącej. Choć kolekcja utrzymana była w eleganckim tonie, oddającym ducha quiet luxury, trudno było wymarzyć sobie lepszy sposób na uczczenie jubileuszu. Na wybiegu królowały skórzane elementy, faktura croco, dostojne, wełniane płaszcze oraz zreinterpretowane kultowe torebki Peekaboo i Baguette. Misternie zdobione detale biżuterii podkreślały luksus i rzemiosło, które od lat definiują markę.
Mimo odejścia dyrektora kreatywnego Sabato de Sarno, Gucci zaprezentowało swoją najnowszą kolekcję podczas tygodnia mody w Mediolanie. Na tle ciemnozielonej scenografii umieszczono sylwetki, przywodzące wspomnienia lat 60., 70. i 90., z charakterystycznymi akcentami krawiectwa, które przez dekady definiowało styl tego domu mody. Na wybiegu pojawiły się pastelowe barwy, które harmonijnie łączyły się z wyrazistymi akcentami, a także wełniane sukienki z dużymi guzikami, typowe dla z lat 60. Dopatrzeć sie można było akcentów kultowej linii Horsebit i akcesoriów nawiązujących do tradycji jeździeckiej. Subtelna koronka zestawiona na tle jaskrawych kolorów dopełniała całości, tworząc tym samym miks dekad, który oddaje hołd dziedzictwu Gucci.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!