Czy "elektryk" zamiast diesla to dobry pomysł?

Europejczycy wystraszyli się unijnych regulacji środowiskowych - widać to w malejących słupkach sprzedaży aut z silnikami wysokoprężnymi. Sprawdzamy, czy warto rozważyć alternatywę w postaci samochodu na prąd.

Nissan LeafNissan Leaf Materiały partnera

Statystyki mówią same za siebie - diesle w Europie są w odwrocie. Ich udział w polskim rynku spadł w zeszłym roku z 31,6% (2016) do 27,6% (2017). W tym samym czasie auta z silnikami wysokoprężnymi zanotowały u naszych zachodnich sąsiadów aż 13-procentowy spadek sprzedaży! Ten trend się utrzyma, władze kolejnych niemieckich miast uchwalają bowiem zakazy wjazdu do centrum aut z jednostkami wysokoprężnymi, a inne europejskie państwa deklarują, że wkrótce pójdą w ślady Niemiec. Mer Paryża Anne Hidalgo chce, by diesle zniknęły z ulic jej miasta do 2025 roku.

W Polsce 22 lutego br. weszła w życie ustawa o elektromobilności i paliwach alternatywnych, która zezwala samorządom na wprowadzanie stref niskoemisyjnych i zeroemisyjnych w centrach miast (wjazd samochodem z konwencjonalnym napędem będzie płatny), jednak dystansuje się od radykalnych posunięć. Przewiduje za to szereg ulg i ułatwień dla właścicieli pojazdów elektrycznych – będą oni mogli parkować za darmo w strefach płatnego parkowania, a do 2025 r. także korzystać z buspasów. Co więcej, zniesiono akcyzę na samochody z silnikami elektrycznymi, co pozwoliło ich producentom na zaktualizowanie cenników.

>>> Sprawdź pełny cennik Nissana Leafa

Tak postąpił m.in. Nissan, obniżając cenę całkowicie elektrycznego Leafa do poziomu 140 021 zł brutto (-3,1%). Dodatkowo, przy zamówieniach złożonych do 31 marca br., każdy klient indywidualny oraz osoby prowadzące działalność gospodarczą otrzymają kartę RFID do sieci ładowarek firmy Greenway, a na niej 3 100 zł brutto. Kwota ta ma wystarczyć nawet na 2,5 roku darmowego ładowania w należących do sieci 32 punktach w kraju (w 2020 roku ma ich być aż 200). Czy to dobry moment, by pomyśleć o przesiadce na prąd?

Nissan LeafNissan Leaf Materiały partnera

>>> Sprawdź pełną listę wyposażenia Nissana Leafa

Lepszego nie było, zważywszy na to, że ustawa o elektromobilności w Polsce w końcu ujrzała światło dzienne. Samochody elektryczne wciąż są zauważalnie droższe w zakupie od aut zasilanych konwencjonalnym paliwem, ale swoją cenę rekompensują znacznie tańszą eksploatacją. Przeprowadźmy prostą kalkulację z udziałem Leafa i spalinowego odpowiednika, czyli zbliżonego wymiarami Qashqaia, by to wyjaśnić.

Aby porównanie było miarodajne, weźmiemy do niego odpowiadającą elektrycznemu Leafowi mocą wersję ze 130-konnym silnikiem wysokoprężnym 1.6 DCi i automatyczną skrzynią Xtronic CVT. Producent deklaruje, że tak skonfigurowanego Qashqaia cechuje średnie spalanie na poziomie 4,7 l/100 km. Realia pokazują jednak, że trzeba liczyć się z wyższym wynikiem, dlatego przyjmijmy spalanie w wysokości 6 l/100 km. Przy cenie 4,6 zł/litr paliwo na 100 000 km będzie kosztowało właściciela dokładnie 27 600 zł.

Nissan LeafNissan Leaf materiały partnera

Według danych producenta Nissan Leaf zużywa 194 Wh energii na pokonanie 1 km, co daje w przeliczeniu 19,4 kWh na każde 100 km. Operator sieci ładowarek GreenWay ustalił w wyniku badań, iż 70% ich klientów ładowania przeprowadza w domu, w taryfie nocnej, traktując miejskie stacje ładowania jako dodatek. Przy stawce wynoszącej 0,2175 zł/kWh (PGE) koszt przejechania 100 000 km Nissanem Leaf wyniesie 4 219 zł 50 gr, czyli aż o 23 380 zł 50 gr mniej, niż spalinowym Qashqaiem. Do tej kwoty dochodzą jeszcze ulgi związane z bezpłatnym parkowaniem w miastach i niższy koszt serwisowania pojazdu – Leaf nie musi tak często zjawiać się w serwisie na obowiązkowych przeglądach i nie ma w nim ani silnika spalinowego, ani drogiego osprzętu tego motoru. Co więcej, auta elektryczne łagodniej obchodzą się z częściami eksploatacyjnymi, takimi jak klocki i tarcze hamulcowe, więc wystarczają one na dłużej.   

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.