Cienkie paseczki, złote, srebrne, beżowe, czasem lekko plecione – wyglądają delikatnie, ale robią efekt wow, bo niesamowicie wydłużają i wysmuklają nogę. Łydka z miejsca robi się zgrabniejsza, nawet bez obcasa. Niektóre mają subtelne plecionki i ozdoby, inne trzymają się klasyki, ale łączy je to, że pasują do wszystkiego. Szczególnie warto spojrzeć na złote sandały z ozdobnymi paskami i lekkim zabudowaniem palców – są lekkie, wygodne i wyglądają jak żywcem zdjęcie ze stóp greckiej bogini, czytaj: wyglądają na dużo droższe, niż są w rzeczywistości.
Niektóre sandały są ładne tylko na zdjęciach. Te są ładne i praktyczne. Sportowe modele z amortyzującą podeszwą i regulowanymi paskami to wybór codziennego komfortu. Zaskakująco ładne i modne są teraz modele w stylu trekkingowym – te granatowo-beżowe, khaki albo klasyczne szarości świetnie będą wyglądać do spodni cargo, legginsów, a nawet dżinsowej spódnicy. W środku miękko, pod palcami stabilnie, a do tego można w nich przejść cały dzień bez bólu. Serio – testowane na miejskich chodnikach i długich spacerach po lesie.
Może nie wyglądają jak z wybiegów, ale to właśnie one ratują dni, kiedy jesteś w ciągłym ruchu. Sandały na lekkim koturnie, z paskiem na pięcie i dobrze dopasowaną cholewką to po prostu mistrzostwo. Wyglądają podobnie co ulubione buty naszych babć, a my wreszcie przekonałyśmy się, czemu nie zdejmowały ich z nóg. Pomarańczowy model na koturnie to świetny wybór na lato, bo dodadzą energii w stylu dopamine dressing, a z kolei beżowo-złote wersje pięknie grają z opaloną skórą.