Pierścionki art déco mają w sobie coś magicznego. Uwielbiam modele osadzone w złocie, które przywodzą na myśl dawne hollywoodzkie gale. Diamenty w geometrycznych kompozycjach, szerokie ażurowe obrączki i kształt markizy – to prawdziwa uczta dla oka. Szczególnie zwróciłam uwagę na pierścionek z błękitnym sercem, które wygląda jak małe arcydzieło. Styl art déco kojarzy mi się z wyrafinowaniem, ale też z odważnym podejściem do formy. Na świąteczny obiad wybiorę złoty pierścionek z delikatnym diamentem, a na sylwestra postawię na ażurową formę, która wspaniale odbije światło świec.
Nie ma nic bardziej efektownego niż bogato zdobiona kolia. Te zimą są szczególnie popularne, bo doskonale komponują się z głębokimi dekoltami wieczorowych sukni czy modnymi teraz futrami. Moja ulubiona? Naszyjnik z symetrycznymi kryształami, ułożonymi w kształt wachlarza. Idealnie nawiązuje do klimatu lat 20., a przy tym jest ultranowoczesny. Warto też zwrócić uwagę na komplety – kolczyki i naszyjnik lśniący od stóp do głów, sprawdzi się na każdej większej okazji. Na świąteczne spotkania z rodziną wybieram naszyjniki z motywami kwiatów, a na sylwestrową noc – zdobienia przypominające promienie słońca. Taki komplet robi za całą stylizację!
Jeśli kolczyki, to długie, zdobione i z efektem WOW. Wzory inspirowane paryskimi salonami lat 20. to zdecydowany HIT. Moje serce skradły modele, które wyglądają jak wyjęte z wystawy luksusowej marki – geometryczne formy i połyskujące kryształki. Polecam połączyć je z klasycznym makijażem w stylu retro, z czerwoną szminką i eyelinerem. W takim zestawie każda z nas poczuje się jak Daisy z „Wielkiego Gatsby'ego". Bransoletki? Zdecydowanie wielowarstwowe, z elementami pereł lub błyszczącymi kamieniami. Sznury pereł na nadgarstku robią ogromne wrażenie, szczególnie w połączeniu z eleganckim garniturem.