Dlaczego warto wybrać plisowane spódnice? Układają się w ruchu jak żadne inne! Są piękne, zwiewne i dodają kobiecych kształtów – od razu kojarzą mi się z wiosną. Są idealne dla niskich kobiet (ja mam 158 cm), ponieważ dodają optycznie kilku centymetrów wzrostu. Myślę, że wiele osób ich nie wybiera z obawy, że taki krój pogrubia. Wcześniej rzeczywiście mogło tak być, jednak obecnie większość projektów tworzona jest z wyciętego koła. Taki fason wcale nie pogrubia. Ważny jest również rodzaj plis. Do swojej sylwetki w kształcie klepsydry wybrałam te szersze i grubsze, pozostałym polecam te drobniejsze. Mamy już idealną plisowaną spódnicę, ale co dalej? Warto dobrać do niej dopasowaną górę, tak aby dodatkowa warstwa materiału nie skracała sylwetki i nie gniotła się pod gumką. Ja dobrałam dopasowany top w paski, który kończy się na zetknięciu z paskiem spódnicy. Mogą to również być krótsze, dopasowane koszule i bluzki. Moim sprawdzonym sposobem na udaną stylizację jest monochromatyczny total look z delikatnym akcentem – nie da się go zepsuć.
Hitem tej wiosny są zdecydowanie czółenka ze złotym zdobieniem: klamrą lub łańcuchem. Podpatrzyłam je u popularnej influencerki modowej Julie Sergent Ferreri, która na co dzień mieszka w Paryżu. Te buty to piękny klasyk, który pasuje do wszystkiego. W sklepach jest dostępna zarówno wersja z odkrytą, jak i zabudowaną piętą. Słupek czółenek jest stabilny, więc wbrew pozorom są bardzo wygodne!
Do całości dobrałam tweedową marynarkę oversize. Moja jest z dodatkowymi piórkami, ale dobrze sprawdzą się również te gładkie lub z delikatnym wzorem. Długość też nie ma specjalnego znaczenia, najważniejsze, aby kolorystycznie pasowała do reszty. Na sam koniec wyjęłam z szafy ulubioną czarną torebkę – to akcent, który pasuje do topu w paski, więc jeśli wybierzecie top w innym kolorze, pamiętajcie, aby dany odcień powtórzył się w stylizacji raz jeszcze: w postaci torebki, chusty, gumki do włosów czy choćby paznokci. Pełna dowolność!