Królowała czerń - gdzieniegdzie połyskująca, w innych modelach matowa. Minge postanowiła ujednolicić swoje projekty właśnie za pomocą koloru. Fasony zaś były pełne przepychu i kunsztu, ale nie miały już nic wspólnego z tym, co wiele razy projektantce się po prostu nie udawało. Ci, którzy wielokrotnie krytykowali ją za kicz i brak gustu (nam również się zdarzało), muszą uczciwie przyznać, że jej kolekcje z sezonu na sezon naprawdę coraz bardziej cieszą oko i stylowo ewoluują.
Paryski pokaz zdominowały rzecz jasna suknie wieczorowe , które są "konikiem" Ewy Minge, ale nie zabrakło też szykownych bluzek i eleganckich spodni. Ramą dla kreacji były dodatki marki Menbur . Koniecznie obejrzyjcie galerię!
Więcej: