Beata Burska: Zostań moją kochaną żoną

Mój mąż oświadczył mi się w naprawdę piękny sposób. Tego dnia minął nam dokładnie 2 rok, odkąd byliśmy razem. Piękna, słoneczna sobota. Adaś zaprosił mnie na spacer do Łazienek. Uwielbiam ten park, więc uczczenie rocznicy dokładnie tam, bardzo przypadło mi do gustu

Przeszliśmy prawie całą trasę spacerową i dotarliśmy do lodziarni. Jak zwykle naciągnęłam go na boskie lody z Zielonej Budki. Oczywiście dostałam ogromną porcję. I wtedy, kiedy z pobrudzoną lodami brodą stałam ciesząc się jak dzieciak, Adam spoważniał i padł na kolana. Spytał czy zechcę zostać jego kochaną żoną! Gdy już krzycząc rzuciłam mu się w ramiona, Adaś gwizdnął. Zza lodziarni wybiegło 15 dzieciaków. Czternaścioro miało bukiety czerwonych róż, każde po 50 sztuk, a piętnasty chłopiec miał 31róż. Łącznie 731! Dokładnie tyle dni byliśmy razem. Oczywiście nie dałam rady ich wszystkich odebrać i maluchy zaniosły je do autka. Ale szok był. Przecież mój NARZECZONY wydał na nie prawie całą swoją pensję. Tego dnia nie zapomnę do końca życia. Zawsze gdy spojrzę na czerwone róże, mam przed oczami tę scenę. To najpiękniejsza chwila w moim życiu. Adasiu... Kocham Cię!

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.