Rozważny i romantyczny

Na całym świecie miliony kobiet zaczytują się w jego powieściach, często roniąc łzy, a potem, już głównie w Ameryce, biegną do kin oglądać ich ekranizacje. Nicholas Sparks patrzy na to spokojnie ciepłymi brązowymi oczami i rok w rok realizuje kolejny projekt biznesowy pod tytułem książka

Zdrowo odżywiający się pisarz

Z 41. piętra hotelu Intercontinental w Warszawie jest piękny widok na miasto. Za oknem sali klubowej nowoczesny żagiel Libeskinda, trochę z boku Pałac Kultury. - Lubię Pałac - mówi Nicholas Sparks. - Już trzeci raz jestem w Polsce, macie bardzo ciekawą, ale i bardzo smutną historię. Ta geograficzna pułapka między Niemcami a Rosją... - zagaduje. Autor światowych bestsellerów z gatunku melodramat, który sprzedał już 80 mln książek, jest wielkim miłośnikiem historii. W Warszawie zwiedził Muzeum Powstania Warszawskiego (- Dotarł do mnie w pełni tragizm tego wydarzenia - mówi), cieszył się na perspektywę wycieczki retro w komunizm. Miał ruszyć starą warszawą w miejsca nietknięte transformacją, zobaczyć puste sklepy. Ale spotkaliśmy się, żeby porozmawiać o jego książkach. 46-letni Amerykanin atletycznej budowy, który na studiach na katolickim uniwersytecie Notre Dame miał stypendium sportowe i ustanowił do dziś niepobity rekord w sztafecie 4x800 metrów, zabiera do stolika podwójne cappuccino, które posłodzi jednak słodzikiem, rulony z żółtego sera i salami bez pieczywa i dwie mandarynki. Dba o siebie - czeka go mnóstwo pracy. Za chwilę zaczynają się zdjęcia do filmu Lasse Halströma "Bezpieczna przystań", w którym główną rolę ma zagrać Josh Duhamel, Sparks jest zaangażowany w pracę przy filmie, także w dobór obsady, a castingi trwają. To już ósma ekranizacja jego prozy. Zdjęcia do dziewiątej - "Dla ciebie wszystko" ruszą w październiku-listopadzie. Filmy do kin trafią odpowiednio w 2013 i 2014 roku, a siódmy film, ekranizację "Szczęściarza" będziemy mogli zobaczyć w naszych w kinach w lipcu. Poza tym Sparks napisał kolejną, 17 już powieść, która ukaże się jesienią i wkrótce będzie musiał pomyśleć nad tematem kolejnej.

Roczny projekt książka

Pisząc 17 powieści w 15 lat musisz mieć jakąś metodę pracy? - pytam. - Oczywiście. Zaczynam w styczniu, zazwyczaj piszę od 9.30 do 15.30 z przerwą na lunch, około 2 tys. słów dziennie. Napisanie powieści zajmuje mi jakieś 70 dni, oczywiście nie po kolei, tylko w ciągu mniej więcej pięciu miesięcy, czyli w maju książka jest gotowa, potem 6-8 tygodni redakcji, jedzie do drukarni, ukazuje się we wrześniu i ruszam na tournee promocyjne. Zazwyczaj jestem po terminie, więc łącznie zajmuje to jakiś rok. Na Boże Narodzenie wracam do domu i mogę wymyślać nowy temat na książkę, by w styczniu znów zasiąść do pisania - mówi prawie jednym tchem. Brzmi to trochę, jakby książka była rocznym projektem biznesowym, a przecież Sparks pisze melodramaty. Dlaczego więc zdecydował się na ten gatunek? - Wybrałem taką niszę, w której nie było silnej konkurencji - mówi wprost. - Ale okazało się, że moje książki są potrzebne. Uważam, że miłość jest źródłem całego dobra i odpowiedzią na wszystkie różnice. Z niej wynikają same dobre rzeczy: empatia, współczucie, wybaczenie, zrozumienie, honor, prawda, uczciwość. A wszystkie złe rzeczy w życiu biorą się ze strachu. O tym piszę w moich książkach i dlatego znajdują tak wielu czytelników - tłumaczy.

Z życia wzięte

Pomysły na swoje wzruszające opowieści bierze z zasłyszanych historii, ale też z historii własnej rodziny. Jego debiutancka książka i największy przebój, czyli "Pamiętnik", to historia dziadków jego żony. Kiedy ona zapadła na alzheimera on codziennie opowiadał jej historię ich życia. Sparks, wtedy jeszcze szukający dla siebie drogi 27-latek, na motywach ich losów napisał książkę, którą rozesłał do wydawców. Na stosie maszynopisów znalazła ją jego przyszła agentka - zachwyciła się tak, że zdobyła dla Sparksa zaliczkę w wysokości miliona dolarów. Tak spełniło się jego młodzieńcze marzenie - zostać milionerem przez trzydziestką. Jak to zrobił? - Nie ma na to odpowiedzi. Po prostu musisz napisać książkę, która jest warta milion dolarów. To musi być historia, o której ludzie opowiedzą innym. Kiedy ja przeczytasz, będziesz to wiedziała, bo większość powieści nie spełnia tego warunku. "Pamiętnik" spełniał - mówi. Kiedy książka ukazała się w 1996 roku, Sparks mógł już całkowicie poświęcić się pisaniu. Następne wzruszające opowieści spod jego ręki także inspirowane były rodzinnymi historiami. "List w butelce" ojcem Sparksa, który nie mógł się pogodzić z nagłą śmiercią matki, która zginęła w wypadku podczas konnej przejażdżki, walczył, spierał się ze światem. "Jesienna miłość" oparta jest na postaci młodszej siostry Sparksa, Dany, i jej przegranej walki z rakiem, "Na ratunek" jego synem, a "Na zakręcie" - szwagrem. Z czasem Sparks musiał już sam wymyślać historie, wprowadził tylko zasadę, żeby w kolejnych książkach bohaterowie różnili się wiekiem - jeśli w jednej są to trzydziestolatkowie, w kolejne będą starsi, a w następnej znów młodsi. Zastrzega tylko wyraźnie, że nie inspiruje się opowieściami, jakie czyta w listach od wielbicieli. - Z prawnego punktu widzenia tak jest lepiej - tłumaczy.

Romeo i Julia są dobrzy, ale na papierze

Mimo tego technicznego podejścia Sparks pamięta, że pisze o miłości. Choć uważa, że w życiu lepiej sprawdza się zasada, by za małżonka brać sobie kogoś do siebie podobnego, pisać woli o ludziach, których miłości wciąż coś staje na przeszkodzie: różnica klas, majątku, wykształcenia, albo jak Noah i Allie z "Pamiętnika" wciąż się kłócą, ale żyć bez siebie nie mogą. - Jaka jest moja ulubiona historia miłosna? - z egzaltacją powtarza pytanie wręcz skandując poszczególne sylaby. - No cóż, muszę się odwołać do prababci ich wszystkich - Romea i Julii. Jest w niej wszystko, co musi się znaleźć w historii miłosnej: przekonujące postaci, głęboka, prawdziwa, żarliwa miłość między nimi, konflikt, który grozi im rozstaniem, powrót i w końcu tragedia - mówi. Jego własna historia na książkę by się nie nadawała, bo nie ma w niej konfliktu. Żonę Cathy poznał w czasie przerwy wiosennej na Florydzie, kiedy oboje byli na ostatnim roku studiów. Drugiego dnia znajomości oświadczył, że się z nią ożeni. - Śmiała się, śmiała i śmiała, ale nieco ponad rok później wzięliśmy ślub, jesteśmy małżeństwem od 23 lat i mamy pięcioro dzieci - kończy. I mieszkacie w Karolinie Północnej w domu zbudowanym przez Noah? - Nie - śmieje się. - Ale w równie pięknym. Na najnowszym iPhonie pokazuje mi zdjęcia basenu, którego wody z perspektywy zdjęcia zlewają się z wodami szerokiej, płynącej wolno rzeki i groźnymi chmurami, takimi, z jakich deszcz zmoczył Noah i Allie przed pamiętnym pocałunkiem w "Pamiętniku". W Karolinie Północnej toczy się akcja wszystkich jego książek, a więc też wszystkich filmów, w których widać wyjątkowo malownicze miejsca. Czy naprawdę jest tam aż tak pięknie - pytam. - Naprawdę. Mamy i góry i ocean, wiosna i jesień trwają łączne osiem miesięcy, więc jest idealna temperatura, błękitne niebo, leniwie płynące rzeki, rozłożyste dęby, posiadłości w stylu hiszpańskim, robaczki świętojańskie, ryby wyskakujące z wody, cisza i spokój. Nie ma drugiego takiego miejsca na Ziemi. Wiem, co mówię, bo objechałem świat dookoła - mówi.

Jesienią ukaże się jego kolejna książka, ale na jej temat na razie ani słowa. Teraz Sparks, jak na dobrze zorganizowanego człowieka przystało, promuje najnowszą - "Dla ciebie wszystko", która właśnie ukazała się po polsku i film "Szczęściarz", który w USA ma już na koncie ponad 50 mln dolarów, a w naszych kinach pojawi się 13 lipca.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.