Masz buty z CCC? Człowiek, który wymyślił tę markę, zarabia dziś 1300 zł na minutę

A zaczynał od łóżka polowego ze skarpetkami

Kapituła prestiżowej Nagrody Kisiela, przyznając kilka dni temu Dariuszowi Miłkowi tytuł Przedsiębiorcy Roku, decyzję uzasadniła krótko: "bo zaszedł daleko". Twórca marki CCC w ciągu niespełna 15 lat stworzył międzynarodową sieć salonów obuwniczych, która zatrudnia 5 tys. ludzi, a w ciągu najbliższych dwóch lat planuje jeszcze większą ekspansję.

- Buty CCC sprzedają się, bo to produkt skrojony na potrzeby statystycznego Polaka. Nie chodzi o to, by sprzedać buty o wyszukanym designie. Przeciętnym klientom podobają się bezpieczne fasony, uniwersalne kolory. Do tego niska cena i dostępność. Salony CCC są już przecież wszędzie - mówi Paweł Kocon z marki obuwniczej Fun in Design (ta firma jest na przeciwnym biegunie - oferuje buty droższe, według autorskich projektów).

Obecnie CCC ma ok. 800 salonów: w Polsce (ok. połowa) oraz m.in. w Czechach, Słowacji, na Węgrzech i w Rosji. Buty produkowane są w fabryce w Polkowicach, pracujący dla CCC projektanci przygotowują rocznie dwie kolekcje: wiosenno-letnią i jesienno-zimową.

Salony powstały na gruzach wcześniejszej firmy Dariusza Miłka - sieci tanich sklepów obuwniczych Żółta Stopa. Pierwszy sklep biznesmen założył w połowie lat 90. w biednym Wałbrzychu. "Obuwniczy dyskont, trochę kiermasz, trochę lumpeks" - opisywał po latach swój pierwszy duży biznes.

Sieć własnych sklepów to był w karierze Dariusza Miłka prawdziwy przełom. Smykałkę do zarabiania pieniędzy miał zawsze, ale wcześniej była to mocno amatorska, przaśna działalność typowa dla czasów transformacji: handel kryształami za granicą (wygranymi przez Miłka podczas wyścigów kolarskich), obwoźna sprzedaż pozłacanymi widelcami ("Wystarczyło je położyć na deszczu, żeby się ich już nie dało wyczyścić. A po włożeniu do zupy złocenia odpadały" - opowiadał w "Gazecie Wyborczej"), skarpetki sprzedawane na łóżku polowym, "szczęki" z butami na bazarze w dolnośląskim Lubinie.

O swojej żyłce do interesów Dariusz Miłek mówi: talentu nie przepijesz. Dlatego jego "Żółta Stopa" po półtora roku miała już 400 placówek. Sukces zachęcił biznesmena do zainwestowania w sklepy z droższymi butami: zamiast kozaków za 59 zł zaczął sprzedawać takie za 200 zł.

Przez długi czas marka CCC kojarzyła się klientom z tanimi butami kiepskiej jakości (do dziś na forach internetowych jest dużo złych opinii o jakości produktów i obsłudze). Sieci pomógł kryzys - więcej Polaków zaczęło rozglądać się za tańszymi butami. Te w CCC (nazwa wymyślona jako skrót od Cena Czyni Cuda) były o połowę tańsze niż w średnio w innych sklepach z butami. Miłek nie odpuszczał - postawił na dobre lokalizacje w dużych i małych galeriach handlowych (przy wejściach i schodach). Do dziś osobiście jeździ oglądać każde miejsce, gdzie ma zostać otwarty nowy salon. - Inwestuję w sklep 500 tys. zł i podpisuję 10-letnią umowę. Mogę na nim zarobić pół miliona albo stracić 200 tys. To jak mam go nie obejrzeć? - tłumaczył w "Gazecie".

Do reklamy marki w Polsce zatrudnił popularnych aktorów: Annę Przybylską i Piotra Adamczyka. W Czechach i na Słowacji CCC promuje czeska seksbomba, miss świata z 2006 r. Tatiana Kucharova.

Tanie buty, które co roku kupują miliony Polaków, Miłkowi i jego firmie (jest spółką giełdową) przynoszą miliony. Imponujące jest tempo rozwoju - w tym roku w ciągu zaledwie kwartału firma zanotowała przychody większe o jedna trzecią niż w takim samym okresie zeszłego roku.

Sam Miłek jest obecnie na 7. miejscu na liście 100 najbogatszych Polaków. - Gdyby policzyć zyski firmy i podzielić je przez 12-godzinny dzień pracy, pięć dni w tygodniu, to wychodzi około 1300 zł za minutę - wyliczył biznesmen. Pieniądze inwestuje w galerie handlowe (np. Galeria Cuprum Arena w Lubinie, Galeria Korona Kielce, najnowsza inwestycja: Galeria Warmińska w Olsztynie) oraz w sport: jako wielbiciel kolarstwa i były kolarz sponsoruje grupę CCC Polsat Polkowice i żeńską drużynę koszykówki CCC Polkowice.

Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.