Moja pierwsza jesienna obsesja ma smak gorzkiej czekolady. Dresowy komplet w jej odcieniu od razu wpadł mi w oko. Od wewnątrz podszyty cieplutkim polarem, a materiał jest mięsisty, gruby, otulający, ale jednocześnie pięknie się układa, nawet bez prasowania. Jeśli można powiedzieć, że dres jest przenośnym termo-kocem, to ten właśnie nim jest. Czekoladowy kolor to tylko kropka nad „i".
Ale jak go łączyć z innymi elementami na jesień? Sam brąz, choć piękny, mógłby być nudny. Cała magia tkwi w stylizacji. Miks czekolady z pudrowym różem wygląda jak pyszny deser. Ta krótka, pudełkowa kurtka bomberka, w której tweedowy materiał z efektem melanżu przeplata się w dwa kolory, to mój absolutny hit. Ten prosty, dresowy zestaw nabiera w niej odrobiny elegancji. Stylizację domknęłam puszystą, różową czapką od NAREE, która dodaje całości ciepła, oraz butami Birkenstock Boston. W takim stroju mogę spędzić całą jesienną sobotę – najpierw na leniwym śniadaniu w domu, a potem na spacerze i kawie na mieście, czując się jednocześnie superkomfortowo i piekielnie stylowo.
Ps. kurtka już jest na stronie NAREE, komplet dresowy pojawi się 24 października, a czapka 17 października. Ja mogłam je wcześniej przetestować na własnej skórze, dzięki uprzejmości marki. :)
Druga strona mojej jesiennej obsesji jest o wiele bardziej dramatyczna. Ma kolor starego, czerwonego wina i smak wieczoru. Mówię o burgundzie – kolorze, do którego wracam każdej, powtórzę, absolutnie każdej jesieni. 24 października na stronie NAREE pojawi się dopasowana, drapowana sukienka mini w tym idealnym odcieniu, która jest jakby szyta na miarę. To, jak ona działa na sylwetkę, jest niesamowite. A szczerze przyznam, że rzadko wybieram tak dopasowane sukienki. Tutaj jednak bardziej skusiłam się na kolor, i słusznie. Cała reszta również gra. Drapowania maskują to, co trzeba, a podkreślają talię i biodra. A dekolt typu „off-the-shoulder" (odsłaniający ramiona), który jest jednym z najgorętszych trendów sezonu, pięknie eksponuje obojczyki.
Jej wieczorowy, ale jednocześnie jesienny charakter budują dodatki. Otuliłam ją długim, mięciutkim szalem, nonszalancko przerzuconym przez ramię. On również już wkrótce będzie do kupienia w październikowych nowościach marki. Jego trójkątną formę à la babushka będziecie widzieć w tym sezonie non stop. Co prawda ten bardzo popularny trend przywiozły do nas Skandynawki, ale nie oszukujmy się – każda widzi w nim polskość i tradycję naszych babć, tylko w o wiele bardziej cool wydaniu. Taki szal dodaje miękkości i przytulności, nawet – a może zwłaszcza – jeśli mamy do czynienia z kreacją bardziej wieczorową.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!