Look Moniki Olejnik z Opery Narodowej to esencja współczesnej elegancji połączonej z awangardową nutą. Dopasowana, śnieżnobiała golfowa góra z długim rękawem to baza, która w teorii mogłaby wydawać się prosta, czy wręcz galowa. Ale zauważmy, że jest idealnie skrojona. Ładnie podkreśla sylwetkę, a przede wszystkim stanowi perfekcyjne tło dla prawdziwej perełki wieczoru – spódnicy.
Ni to bombka, ni tulipan, a jednak coś zupełnie unikatowego. Jej strukturalna forma, obszerna i asymetrycznie pofalowana, wprowadza element teatralności i rzeźbiarskiego kunsztu na miarę Opery Narodowej. Mogę wręcz powiedzieć, że nie wyobrażam sobie lepszego miejsca na założenie tej stylizacji. Wykonana została z materiału o subtelnym połysku, w odcieniu złamanej bieli. Zdaje się falować z każdym ruchem, dzięki czemu tworzy dynamiczną sylwetkę (a to od razu przyciąga wzrok). Wzrok przyciąga coś jeszcze, mocne asymetryczne wycięcie na samym tyle sukienki! Wykrojone z klasą i gustem.
Monikę Olejnik stać na to, żeby utrzeć nosa schematycznych stylizacjom, które są ładne i poprawne, ale mało ciekawe same w sobie. Całość jej looku dopełnia nonszalancko przerzucona przez ramię marynarka – klasyczna, w głębokiej czerni, dodająca całości szczypty powagi, ale jednocześnie podkreślająca luz i swobodę. Czerwona torebka to tylko kropka nad i, która dodaje pazura. Nie można pominąć detalu, który często też decyduje o finalnym wrażeniu. Dziennikarka wybrała klasyczne szpilki w szpic, które idealnie komponują się z resztą stylizacji – wydłużają optycznie sylwetkę i dodają gracji.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!