"Wszyscy wiemy, że nie ma planety B, że w naszych rękach jest to, w jakich warunkach będą żyły nasze dzieci czy wnuki" [WYWIAD]

Karolina Kuklińska-Kosowicz to współwłaścicielka marki Yope, którą założyła wspólnie z mężem. Ekologia to dla niej sposób na życie, a nawet konieczność. Dbanie o planetę jest dla niej równie ważne, co rozwój i samodoskonalenie. Tym podejściem dzieli się z klientami swojej marki.

Joanna Szczurek, Avanti24: Czego, oprócz naturalnych składów, możemy się spodziewać po marce Yope? Czy procesy produkcyjne również staracie się wykonywać w duchu "eko"?

Karolina Kuklińska-Kosowicz, współwłaścicielka YOPE: Wszyscy wiemy, że nie ma planety B, że w naszych rękach jest to, w jakich warunkach będą żyły nasze dzieci czy wnuki. Jesteśmy świadomi odpowiedzialności, jaka na nas leży. Dlatego ekologiczne myślenie stoi za każdym naszym projektem. Yope to więcej niż naturalne składy kosmetyków. To marka, która daje konsumentom nie tylko mydło w płynie, ale też pewną filozofię życia. Bliską z samym sobą, z ludźmi i z naturą. Nasi odbiorcy to mądrzy i świadomi ludzie, dla których dbanie o planetę jest ważne tak samo, jak dla nas. 

Cały czas szukamy ekologicznych rozwiązań na opakowania. Butelki z plastiku z recyklingu, albo z tzw. bio-plastiku, który jest produkowany z oleju z trzciny cukrowej. Folia na etykiety pochodzi również ze źródeł odnawialnych, czyli z trzciny. Dodatkowo umożliwiamy naszym konsumentom zwrot opakowań bezpośrednio do recyklera, gdzie są przetwarzane na płatek PET do ponownego użycia w formie włókien PET czy nowych butelek. Rozwijamy też bardzo intensywnie dostępność opcji refill – kiedyś tylko w naszym butiku na Mokotowskiej, a teraz także dzięki współpracy ze startupem SWAPP, w Carrefourze BIO na Bemowie. Niebawem przedstawimy kolejne rozwiązania. Cały czas działamy tak, by nasza marka była jak najbardziej przyjazna środowisku.

Domowy refill to wygodne i praktyczne rozwiązanie, dzięki któremu w prosty sposób ograniczysz ilość zużywanego plastiku. Dostępne są w 3 litrowych opakowaniach!Domowy refill to wygodne i praktyczne rozwiązanie, dzięki któremu w prosty sposób ograniczysz ilość zużywanego plastiku. Dostępne są w 3 litrowych opakowaniach! Yope

JS: Skąd pomysł na taki profil marki? Zaczynaliście przecież w czasach, w których nie było to jeszcze na topie.

KK: Pomysł na YOPE narodził się właśnie wtedy – kiedy naturalnych kosmetyków i środków czystości nie było na naszym rynku w takim stopniu jak dziś. A my, jako młodzi rodzice, szukaliśmy sposobów na zdrowsze i bardziej naturalne życie. Postanowiliśmy zapełnić lukę i stworzyć markę, która sprawi, że codzienne czynności staną się bardziej przyjemne, a może nawet niezwykłe. Wtedy nie myślałam, że będziemy z YOPE w takim miejscu jak dziś, że firma tak się rozwinie. Ważna była dla nas idea, wiara w słuszność pomysłu i jego realizacja. Ten pomysł stał się naszą życiową zmianą.

JS: Jak zmieniło się podejście do ekologii w przemyśle kosmetycznym na przestrzeni lat?

KK: Niesamowicie! Teraz już możemy mówić nie o "zmianie w podejściu do ekologii", bo to nie jest już podejście, to jest zmiana na poziomie świadomości i realnych działań. Wiemy, że musimy dbać o naszą Planetę i działać tak, by zminimalizować negatywne na nią oddziaływanie. Edukujemy dzieci i one mają już świadomość, co jest dobre, a co złe dla Ziemi - rosną nowi konsumenci, dla których pewne rzeczy będą już oczywiste.

Marki kosmetyczne to widzą i prześcigają się we wdrażaniu ekologicznych rozwiązań. Naturalnych produktów, podobnych do naszych, jest teraz na półkach coraz więcej. To z korzyścią dla Planety i dla nas wszystkich.

JS: A jak zmieniły się potrzeby konsumentów i spojrzenie na kwestię ekologii w branży beauty? 

Teraz ekologia to jeden z kluczowych elementów. Trend w kierunku naturalnych czy zdrowych produktów zaczął się od jedzenia. Ruch Slow Food zapoczątkował powrót do lokalnych produktów i kuchni. Zaczęliśmy zwracać uwagę na to, co jemy. Potem dostrzegliśmy, że równie ważne dla nas i dla Planety jest to, czym się myjemy, czym smarujemy skórę, czym sprzątamy dom i czym oddychamy. Kiedyś "beauty" to był idealny makijaż, nieskazitelna cera, gładkie włosy. Teraz trochę odpuszczamy te wysokie standardy wyglądu, a idziemy w stronę akceptacji samych siebie i naturalności. W stronę pielęgnacji naturalnego piękna.

Nasi konsumenci chcą żyć w zgodzie ze sobą, ze światem i ze swoimi ideami. A one coraz częściej są nierozłączne z działaniami ekologicznymi. Świadomi konsumenci są w dużej mierze motorem zmian. To oni domagają się ekologicznych opakowań, sygnalizują jakich składników nie chcą widzieć w recepturach, otwarcie mówią, co jest dla nich ważne.

JS: Rozwijacie się też na rynku zagranicznym. Wielka Brytania, Hongkong, słyszałam też o sprzedaży w Meksyku i Tajlandii. Czy planujecie dalszą ekspansję na rynku zagranicznym? I jaki to ma wpływ na ekologiczny profil Waszej marki, na przykład w kontekście produkcji masowej? 

KK: Cały czas się rozwijamy i zagraniczne rynki są dla nas bardzo ważne. Myślimy o nich całościowo, chcąc przenieść na nie działania z Polski – zarówno marketingowe jak i handlowe. Na przykład w butiku YOPE w Hongkongu klienci mogą skorzystać z opcji refill i uzupełnić opakowania naszymi produktami. Czy eksport ma wpływ na ekologiczny profil marki? Pewne rozwiązania ekologiczne wymagają większych inwestycji i większej skali biznesowej. Rozwój firmy i towarzysząca temu większa sprzedaż pozwolą nam na wdrożenie rozwiązań, na które na tym etapie jeszcze nie możemy sobie pozwolić.

Butik marki Yope w HongkonguButik marki Yope w Hongkongu Yope

JS: Czy podejście do kosmetyków eko za granicą różni się od tego, które panuje w Polsce?

KK: Za granicą jest to jeden z najważniejszych trendów. Tam zarówno marki jak i konsumenci mają większą świadomość ekologiczną, a co za tym idzie też większy wybór. Są wielkie ekologiczne sklepy, drogerie, delikatesy. Sklepy, w których można kupić produkty bez opakowania – jak nasze refille, ale na jeszcze większą skalę.

JS: Jak więc twoim zdaniem wypada Polska na tle innych krajów, jeżeli chodzi o kosmetyki ekologiczne? Jesteśmy w tyle czy mamy się czym pochwalić?

KK: Uważam, że mamy się czym pochwalić. Nasz rynek jest bogaty i zróżnicowany. Jest miejsce dla każdego, tym bardziej że konsumenci szukają takich produktów. Aktywnie.

JS: Słyszałam, że polskie kosmetyki cieszą się ogromnym zainteresowaniem, w szczególności w krajach azjatyckich. Czy zauważyłaś takie zjawisko? Czym może być ono spowodowane?

KK: Nie wiem, jak inne polskie marki, ale YOPE - zdecydowanie tak! Na rynkach azjatyckich bardzo ważna jest wysoka jakość. Naturalne składniki, piękne zapachy i nasz design – są bardzo cenione. Dlatego mamy już firmowe butiki w Azji - w Nagasaki w Japonii oraz w Hongkongu!

Butik marki Yope w Nagasaki w JaponiiButik marki Yope w Nagasaki w Japonii Yope

JS: Już trzeci rok z rzędu podejmujecie akcję wspierania pszczół. Czy planujecie coś podobnego w przyszłości?

Tak, jesteśmy bardzo dumni z akcji #beeYOPE, z tego jak się rozwija i jak pozytywnie reagują na nią nasi konsumenci. Jesteśmy jedną z pierwszych polskich marek, która podjęła tego typu działania. I nadal je rozwijamy i rozszerzamy.

Już od trzech lat współpracujemy z fundacją Łąka, wspierając miejskie pszczoły. Siejemy miejskie łąki, rozdajemy nasiona, tak żeby każdy mógł taką miniłąkę wysiać nawet na balkonie, budujemy hotele dla pszczół samotnic. Te działania rozszerzamy na inne rynki, na których jesteśmy obecni, poczynając od Wielkiej Brytanii, gdzie zaczęliśmy właśnie współpracę z the Bumblebee Conservation Trust.

Oprócz #beeYOPE zorganizowaliśmy też akcję na rzecz Doliny Biebrzy - #wspieramyBIEBRZĘ. Kupiliśmy dla strażaków specjalistyczny terenowy sprzęt do gaszenia torfowisk i niedostępnych terenów leśnych. Bardzo uważnie przyglądamy się problemom naszej Planety i rozglądamy za inicjatywami, które moglibyśmy wspierać. Inicjatywami, z którymi się identyfikujemy, które są nam bliskie i jednocześnie ważne dla naszego ekosystemu. To część naszej filozofii.

#beeYOPE 2020 jest dedykowane pszczołom samotnicom oraz pozostałym zapylaczom i owadom, żyjącym w dużych miastach. Kupując produkty Kwiat Lipy, każdy może dołożyć cegiełkę do akcji, w której budowane są hotele dla owadów.#beeYOPE 2020 jest dedykowane pszczołom samotnicom oraz pozostałym zapylaczom i owadom, żyjącym w dużych miastach. Kupując produkty Kwiat Lipy, każdy może dołożyć cegiełkę do akcji, w której budowane są hotele dla owadów. Yope

JS: Jakie zmiany podejmujesz w codziennym życiu, by być bardziej eko?

KK: Byłam wychowywana w duchu ekologicznym. Na wsi, z piątką rodzeństwa. Marchewka i pomidory z ogródka były na porządku dziennym. Był kompostownik. Potem na studiach przeprowadziłam się do miasta – zabawa, wielki świat, moda. Teraz czuję, jakbym wróciła do korzeni. Zarówno w myśleniu o marce, jak i w życiu rodzinnym, gdzie na co dzień jestem eko w naszym małym domowym zakresie. Rodzinnie dużo jeździmy po mieście na rowerach, segregujemy śmieci, korzystamy z refilli, używamy tylko naturalnych środków czystości, oszczędzamy wodę i prąd, nie korzystamy z foliówek, kupujemy jak najmniej przetworzonej żywności, wspieramy małe ekologiczne firmy modowe i kupujemy ubrania z drugiej ręki. Podejmujemy małe kroki, które - jeśli zsumowałyby się we wszystkich rodzinach - dałyby ogromny efekt dla Ziemi.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.