Dzień Ziemi 2020. "Eko nie może stać się trendem jednego sezonu" [WYWIAD]

Kiedy pytała dostawców o certyfikaty potwierdzające ekologiczność tkanin, przedstawiali jej własnoręcznie wyprodukowane papiery. Tworzyć modę w 100 procentach eko - to trudny biznes, który przynosi jednak długoterminowe korzyści. Rozmawiamy z założycielką polskiej marki Nago - Julią Turewicz.

Co to znaczy, że ktoś jest "dobrze ubrany"? 

Osoba dobrze ubrana potrafi ubrać się w to co ma, łącząc elementy stosownie do sytuacji. Potrafi za pomocą stroju wyrazić siebie, jednocześnie odnajdując się w otaczającym ją kontekście. Jeśli do tego znajduje miejsce na swoistą zabawę modą, to dobrze! Niektórzy mają ogromne wyczucie w tym wymiarze. 

Pieniądze pomagają?

Wszystko to, o czym powiedziałam wcześniej, nie ma związku z zasobnością portfela. Można wyglądać świetnie ubierając się w second handzie, a beznadziejnie - mając na sobie pół butiku Gucci. 

Jaki jest twój stosunek do mody?

Nie jestem zwolenniczką prymatu mody nad innymi dziedzinami życia. To może być ważne, ale nie jest przecież najważniejsze. Pamiętajmy, że to moda wyraża osobowość, a nie odwrotnie. Dlatego sama lubię rzeczy proste, ponadczasowe, ale wysokiej jakości, trwałe. W takich rzeczach czuję się "dobrze ubrana". 

Julia Turewicz - współzałożycielka marki NagoJulia Turewicz - współzałożycielka marki Nago Fot. Nago

Czym są ubrania produkowane w sposób zrównoważony? 

Zrównoważona produkcja to taka, której celem jest dostarczanie produktów odpowiadających podstawowym potrzebom i poprawiających jakość życia użytkowników, przy maksymalnym ograniczeniu ich negatywnego wpływu na środowisko naturalne oraz na społeczności. Sama zasada jest prosta, ale wymaga gruntownej zmiany podejścia do każdego etapu produkcji – od projektowania, przez dobór materiałów, samą produkcję, aż po pakowanie i transport.

Efekt? 

Efektem jest znaczne zmniejszenie ilości wykorzystanej wody, wykluczenie stosowania szkodliwych chemikaliów, ograniczenie śladu węglowego, minimalizacja odpadów i tworzenie godnych miejsc pracy. Brzmi jak magia, ale w rzeczywistości to ciężka praca, która w dodatku może być też mniej zyskowna, ponieważ zrównoważone metody nie są nastawione na maksymalizację korzyści ekonomicznej. Niemniej warto je stosować, ponieważ długoterminowe korzyści są po prostu przeważające.

O jakich długoterminowych korzyściach mówimy?

Chodzi o stworzenie już teraz zdrowszych warunków dla życia i pracy, a także o to, by dać szansę na dobrą przyszłość naszej planecie i kolejnym pokoleniom. 

Co kryje się pod nazwą tkaniny certyfikowane, których używacie w produkcji waszych kolekcji i kto takie certyfikaty przyznaje? 

Producenci tkanin certyfikowanych są poddawani szczegółowej kontroli mającej na celu określenie wpływu stosowanych przez nich metod i technologii na środowisko. Podobnie jak w przypadku innego rodzaju norm i standardów (jak choćby dobrze znane ISO), certyfikacją zajmują się wyspecjalizowane stowarzyszenia, organizacje pozarządowe i firmy, takie jak GOTS, Oeko-Tex czy Lenzin. Certyfikuje też Komisja Europejska (EU Ecolabel).

Moda w 100% ekologiczna to nie tylko certyfikowane tkaninyModa w 100% ekologiczna to nie tylko certyfikowane tkaniny Fot. Nago

Czy istnieją też certyfikowane marki eko? 

Póki co, nie powstały jeszcze certyfikaty dla marek jako takich, więc w praktyce łączy się poszczególne certyfikaty i współpracuje z certyfikowanymi partnerami, jednocześnie dbając o przejrzystość i wprowadzając najlepsze praktyki pracy we własnym zakresie. Mam jednak nadzieję, że w przyszłości będą istnieć kompleksowe standardy, które pozwolą na certyfikację całych marek, a nie tylko pojedynczych produktów.

Na co by to wpłynęło? 

Uniemożliwiłoby to choćby stosowanie praktyk green washingu, czyli "zielonych metek", którymi oznaczane są produkty, by stwarzać pozory eko. Konsumenci mieliby miarodajne kryteria wskazujące, którzy producenci są naprawdę ekologiczni, a którzy tylko trochę, albo na niby.

Co was "wkurza" we współczesnej modzie? 

W modzie denerwuje nas przede wszystkim infantylna wręcz pogoń za sezonowymi trendami. Rozumiem, że mój mały synek jednego dnia nade wszystko lubi klocki, a następnego porzuca je z obojętnością na rzecz misia lub małpki, ale że zachowuje się w ten sposób cała wielka branża, której funkcjonowanie ma wpływ na obecną i przyszłą sytuację miliardów ludzi, to jest niepojęte, jeśli tylko zaczniesz się nad tym zastanawiać.

Trend eko - co o nim sądzisz? 

Trend eko to z jednej strony jest krok we właściwym kierunku, ale z drugiej - niestety - dla większości firm pozostaje właśnie trendem. Jednym z wielu, który jutro być może odejdzie w zapomnienie. Póki jednak obowiązuje, giganci odzieżowi, ale też niezależne marki, umieszczają na półkach kilka produktów z zieloną metką i w tekturowym opakowaniu, usiłując tworzyć mylne często wrażenie, że przejmują się ekologią lub prowadzą zrównoważoną produkcję. Nie da się być eko przez jeden, czy dwa sezony, jednocześnie wprowadzając setki czy tysiące produktów, które nawet nie próbują udawać, że są eko. To po prostu tak nie działa.

U was eko jest na serio. Z jakimi trudnościami spotykacie się w procesie produkcji? 

Materiały, z których korzystamy nie są jeszcze bardzo rozpowszechnione, co nawet w normalnych warunkach wiąże się z mniejszą dostępnością i długim czasem realizacji dostaw. Kiedy zaczynaliśmy szukać dostawców, często spotykaliśmy się z niezrozumieniem. Krajowi hurtownicy mówili nam, że nie prowadzą takich tkanin, bo "to drogie i kto to kupi". Niektórzy producenci zapewniali nas, że posiadają bliżej niezidentyfikowane certyfikaty, a kiedy upieraliśmy się na wizytę sprawdzającą, prezentowali nam "laurki" własnoręcznie wykonane i wydrukowane.

Eko w najmniejszym detalu - guziki wykonane z orzechówEko w najmniejszym detalu - guziki wykonane z orzechów Fot. Nago

W jaki sposób epidemia koronawirusa wpłynęła na produkcję? 

Aktualnie trudności z materiałami są jeszcze większe, gdyż wielu naszych sprawdzonych i stałych dostawców zatrzymało lub ograniczyło działalność, a do tego pojawiły się problemy z transportem. I tak na przykład, nie możemy doczekać się na nasze suwaki z recyclingowanego plastiku, bez których nie możemy dokończyć gotowych już właściwie spodni. Nie chcemy porzucać naszych założeń sięgając po zwyczajne suwaki, będziemy więc czekać, choć z biznesowego punktu widzenia nie jest to przecież obojętne.

Dlaczego stawiacie sobie tak wysoko poprzeczkę? 

Poprzeczkę chyba zawsze stawialiśmy sobie wysoko. Może to zwykły przypadek, a może nasi rodzice byli wymagający. Nasza misja to był to stopniowy proces. Oboje z Jaśkiem [Jan Stasz - współzałożyciel Nago - przyp. red.] mamy wykształcenie humanistyczne – studiowaliśmy popularne w naszym pokoleniu socjologię i psychologię. Później zdobywaliśmy doświadczenie w branży modowej, poznając ją od środka, ale jednocześnie dostrzegając pewne poważne problemy. Kiedy zdecydowaliśmy się na założenie własnej marki, było już dla nas oczywiste, że tylko zrównoważone, ekologiczne podejście będzie miało sens. Może te wszystkie odcinki "Kapitana Planety" nie poszły na marne?

Kampania Nago GirlsKampania Nago Girls Fot. Karolina Wilczyńska

Czy w waszym codziennym, prywatnym życiu też przestrzegacie zasad eko? 

Tak. Staramy się funkcjonować w sposób ekologiczny oszczędzając energię i wodę, unikając plastiku, kupując lokalną, ekologiczną żywność i ograniczając odpady.

Inne marki odzieżowe, których ubrania nosicie? Oprócz waszej oczywiście

Jasiek od zawsze lubił ubierać się w second handach, jest też wielkim fanem Patagonii. Ja rzeczywiście bardzo dużo noszę naszych rzeczy, sprawdzając jednocześnie różne aspekty ich eksploatacji, ale bardzo też lubię szwedzki design. Noszę też niektóre polskie niezależne marki, do których przywiązałam się przez lata pracy w platformie Showroom.pl

Jak, według was, zmieni się moda w epoce "po koronawirusie"? 

Mogę się oczywiście mylić, ale sądzę, że spowolnienie wymuszone przez długoterminową i masową izolację zniechęci nas nieco do szybkiej i bezmyślnej konsumpcji, a nauczy doceniać to, co mamy. Wydaje się też przesądzone, że osłabienie globalnych sieci dystrybucji towarów wzmocni lokalną aktywność i produkcję. Mam też nadzieję, że dzięki temu kryzysowi bardziej przypomnimy sobie o zdrowiu – własnym oraz naszej planety.

 
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.