Krem z Microbiome to coś, co trzeba po prostu poczuć. Konsystencja otula jak kaszmirowy sweter, wchłania się błyskawicznie, ale zostawia na twarzy taki satynowy efekt, że człowiek mimowolnie zaczyna dotykać policzków. Najlepsza część? Ten krem nie jest tylko obietnicą.
Od kiedy go stosuję, zauważyłam, że zmarszczki mimiczne – te, które patrzą na mnie z lusterka o poranku – po prostu się spłycają. Skóra jest odżywiona, bardziej nawilżona. Najciekawszy według mnie składnik? Ten najpyszniejszy. Ekstrakt ze śliwki kakadu daje efekt nawilżenia, który mówi sam za siebie: jakbym właśnie wróciła ze spa. Rano budzę się z cerą, która jest tak nawilżona, że aż mam ochotę przeskoczyć cały proces makijażu. Czy serum Awesome to moja tajna broń na "glow bez wysiłku"? Tak. Czy mogłabym pisać o nim poematy? Wykształcenie polonistyczne będzie tu plusem.
Nie mogę nie podzielić się swoim odkryciem – duetem Serum Nawilżającego Hydro Feeling i Esencji Tonizującej Hydro Feeling od Awesome. Gdy pierwszy raz nałożyłam serum na skórę, poczułam, jakby ktoś dostarczył jej dawkę ultralekkiego, ale intensywnego nawodnienia. Formuła wchłania się błyskawicznie, nie pozostawiając lepkiego filmu, a skóra wyglądała, jakby napiła się wody po długim, suchym dniu. Rano moja cera była wyraźnie gładsza i bardziej promienna – tak, jakby spałam o trzy godziny dłużej, choć rzeczywistość wyglądała inaczej.
Co do esensji byłam sceptyczna, bo nigdy nie używałam podobnego produktu. Teraz uważam, że to game-changer w porannej rutynie! Stosuję ją zaraz po oczyszczeniu twarzy, a już samo jej wklepywanie to moment, który mogłabym przedłużać bez końca. To idealny balans między tonikiem a lekkim boosterem nawilżenia. Momentalnie koi, uspokaja i przygotowuje skórę na kolejne kroki pielęgnacyjne.
Z tym serum nie ma żartów. Wystarczy jedna aplikacja, żeby poczuć, jak bardzo jest inne od wszystkiego. Przynajmniej tak twierdzi moja mama, której sprezentowałam cały zestaw Anti-Aging. Konsystencja? Luksusowa. Formuła? Napakowana składnikami aktywnymi, które brzmią jak naukowa poezja: peptydy, kwas hialuronowy o wielocząsteczkowym działaniu, olej z nasion dzikiej róży. Trochę zazdroszczę swojej mamie tego produktu, ale na moje testy przeciwzmarszczkowe jeszcze przyjdzie czas. Krem pod oczy również spełnił jej oczekiwania:
Ciekawy krem. Lubię bonus w postaci uczucia chłodzenia, które koi po ciężkim dniu.
– relacjonuje moja mama. :)
Awesome to marka, która wie, czego chce współczesna kobieta. Spójrzmy prawdzie w oczy, nie interesują nas już puste obietnice. Chcemy widzieć efekty, czuć jakość i mieć pewność, że otrzymamy to za co zapłaciłyśmy, że to, co nakładamy na twarz, faktycznie działa. W mojej opinii każdy produkt z tej serii jest jak luksus dla skóry. Czuć go od formuły, przez opakowanie, po to, co robi dla buzi.
Czy to produkty premium? Tak. Czy są warte swojej ceny? Bez dwóch zdań. Moja rada? Nie czekaj. Bo twoja skóra zasługuje na luksus już teraz, nie za parę lat. Łatwiej zapobiegać, niż ratować.