Pamiętacie jeszcze, jak wygląda naturalna skóra? Instagram i globalne marki przypominają i zachęcają do odejścia od kultury wstydu

W świecie opartym na mediach społecznościowych, który stawia na perfekcję na ekranie, wielu z nas odczuwa presję, by dążyć do konwencjonalnych standardów piękna i pozbycia się "niedoskonałości". Twarz pokryta piegami, przebarwienia, zmarszczki i trądzik to nie wada - to naturalność i element codzienności.
 

Wirtualny kanon piękna 

Photoshop, Instagram i Snapchat - program do obróbki zdjęć i dwa media społecznościowe, które w dużej mierze przyczyniły się do tego, jak wygląda aktualny kanon kobiecego piękna okiem wielu mężczyzn i kobiet. Ciało: zgrabne o gładkiej i odbijającej światło strukturze, bez pieprzyków i fałdek, idealnie zarysowane mięśnie brzucha i nóg. Twarz: bez zmarszczek, blizn, przebarwień i trądziku. Włosy: gęste, uniesione u nasady, idealnie ułożone, wygładzone, bez odrostów i posiwiałych pasemek. Chciałabyś wyglądać jak jedna z dziewczyn z Instagrama, której zdjęcia przeglądasz, wzdychając z zazdrości? Nie martw się - ona pewnie też. 

Wszystko się zaczęło od 1998 r., kiedy to powstał jeden z najpopularniejszych programów do obróbki zdjęć - Adobe Photoshop. Obok aparatu to drugie podstawowe narzędzie pracy fotografa. Choć można za pomocą Photoshopa całkowicie odmienić zdjęcie, łącznie z wklejeniem osób, zmianą tła, czy totalną przeróbką twarzy, profesjonaliści pracujący przy sesjach, używają go głównie w celu usunięcia drobnych mankamentów fotografii. Potrafią zrobić to bez przerysowanego efektu, unikając przy tym odcięcia modelce nogi. Ooczywiście zdarzały się spekatakularne wpadki, chociażby sytuacja z Kylie Jenner, która wygładzając sobie twarz, zniekształciła również dłonie.

Kylie Jenner, idolka nastolatków, na SnapchacieKylie Jenner, idolka nastolatków, na Snapchacie Fot. Kylie Jenner

Photoshopem wspomaga się wiele gwiazd, których zdjęcia z mediów społecznościowych zestawiane są później z tymi zrobionymi przez paparazzi, a fani zadają sobie pytanie, czy to ta sama osoba? Kolejnym medium, które przyczyniło się do stworzenia wirtualnego kanonu piękna jest Snapchat. Aplikacja ta służy do wysyłania zdjęć, na które można nakładać filtry. Nakładanie na twarz uszu, nosa i języka szczeniaczka było może infantylne, ale i bardzo popularne, szczególnie wśród nastolatków i młodych dorosłych. I tu pojawia się czarny koń tego wyścigu - Instagram. Bo skoro można sprawić, że z czoła wyrośnie róg jednorożca, to stworzenie filtra z gotowym makijażem było tylko kwestią czasu.

Trend na filtry zmieniające twarz zaczął Snapchat, a pociagnął Instagram. Przeglądając relację na InstaStories trudno o zdjęcie bez efektów specjalnych. Najpopularniejsze są filtry wygładzające skórę, nadające skórze blasku i opaleniznę. Efekt? Jak po dwutygodniowym urlopie na rajskiej wyspie. Ale smutek po wyłączeniu aplikacji i spojrzeniu w lustro jest nie do opisania i często kończy się depresją - szczególnie wśród młodych kobiet. 

Instagram versus rzeczywistośćInstagram versus rzeczywistość Fot. Instagram: @idealnie_niedoskonala

Instagram - broń w walce o naturalność

Przesyt wyidealizowanymi zdjęciami na Instagramie sprawił, że część kobiet powiedziała "dość". Użyły tego samego medium, którego głównym atutem były upiększające filtry - jako broni w walce o naturalność. Kobiety coraz częściej zaczęły publikować zdjęcia pt. "Ciało, które wygląda tak, wygląda również tak". Przedstawiają one tę samą osobę w wersji instagramowej, czyli pozowanej i wyidealizowanej, oraz codziennej - prawdziwej i naturalnej. Takie zestawienie zdjęć jest dowodem na to, że żadne ciało nie jest powodem do wstydu i nie należy wierzyć we wszystko, co zobaczymy w mediach - każde ciało jest piękne!

 

#Skinpositivity - piegi, trądzik i zmarszczki mogą być powodem do dumy

Obok Body Positive na Instagramie powoli kształtuje się ruch Skin Positivity. Zachęca ludzi do pozbycia się wstydu, który może wynikać z powodu posiadania zmarszczek, trądziku, piegów. Kultura wstydu jest widoczna szczególnie u nastolatek, które borykają się z wypryskami, czy krostami na twarzy. Pomimo faktu, że problem ten dotyka miliony kobiet i mężczyzn, to nawet pojedyncza zmiana skórna wpływa na samopoczucie i sprawia, że pewność siebie spada. Na Instagramie i na TikToku rośnie jednak pewna alternatywna społeczność, która publikuje zdjęcia i nagrania swojej cery takiej, jaka jest naprawdę - z trądzikiem, zmarszczkami, przebarwieniami, piegami i bliznami. Dzięki temu coraz więcej osób czuje się mniej osamotnionymi w swoim problemie i bardziej komfortowo we własnej skórze - takiej jaka jest. Oprócz tego, coraz więcej osób promuje to, co jeszcze niedawno było uznawane za niedoskonałość. Malowanie sobie sztucznych piegów to jeden z najgorętszych trendów w letnim makijażu! Pod hashtagami: #skinpositivity, #realskin, #acnecommunity, #skinneutrality, #normalizenormalbodies kryje się wiele zdjęć pięknych i naturalnych dziewczyn, które lubią swój wygląd, a to co inni uważają za niedoskonałe, jest dla nich powodem do dumy.

 

Także coraz więcej Polek zachęca do pokazywania nieupiększonej rzeczywistości w wirtualnym świecie. Te kobiety nie starają się stworzyć idealnej siatki zdjęć na Instagramie, nie skupiają się na perfekcyjnie dobranych filtrach i kolorystyce. Ich głównym celem jest przedstawienie kobiecej sylwetki taką, jaka jest. Takie profile w mediach społecznościowe motywują do zaakceptowania, a następnie pokochania swojej naturalnej wersji. Jeśli chcecie zobaczyć więcej zdjęć pięknych "polishgirls, które chętnie zamieszczają zdjęcia z serii Instagram versus rzeczywistość, zachęcam was do zajrzenia na te profile: @idealnie_niedoskonala, @justynaliscom, @pani_luska.

 

Piękno w reklamie

Chyba każdy z nas może sobie w tym momencie przypomnieć minimum jedną reklamę, w której idealnie piękna kobieta aplikuje krem na zmarszczki, trądzik, blizny i przebarwienia na zadbaną, albo nawet pomalowaną cerę. Brakuje w nich naturalności, a przede wszystkim prawdy. Kilka znanych marek postanowiło powiedzieć "stop" szerzeniu idei sztucznego piękna, która prowadzi do kompleksów, i stworzyło niesamowite kampanie z ludźmi, którzy na co dzień zmagają się z problemami skórnymi. Reklamy te opierają się ona na badaniach i eksperymentach, których wyniki są zaskakujące. 

Eksperyment dotyczący urody przeprowadzony przez Dove

Okazuje się, że najbardziej krytyczni wobec własnego ciała jesteśmy my sami. Tę tezę potwierdził eksperyment przeprowadzony przez markę kosmetyczną Dove. Mamy tak złe mniemanie na temat swojego wyglądu, że nic dziwnego, że popadamy w kompleksy, nie czujemy się piękne ani atrakcyjne. Okazuje się, że różnica na temat tego jak postrzegasz samą siebie, a jak widzą cię inni, może być diametralna! Dove postanowiło udowodnić kobietom, że są piękne. Eksperyment przeprowadzony w 2013 r. nazywał się Szkice Prawdziwego Piękna.

Dove poprosiło kobiety, aby opisały siebie wyszkolonemu rysownikowi sądowemu FBI Gilowi Zamora (zza zasłony), który na podstawie opisu sporządzał ich portrety. Następnie poproszono nieznajomego o opisanie Gilowi tej samej osoby, aby sprawdzić jak różne będą te opisy. Wynik? Dwa zupełnie inne portrety. Osoba przedstawiona na portrecie przygotowanym w oparciu o opis nieznajomego była ładniejsza, weselsza, a portret był dokładniejszy. Wniosek? Kobiety są piękniejsze, niż myślą. Poniżej możecie zobaczyć film, będący podsumowaniem całego projektu. Mina kobiet na widok portretów jest bezcenna i wzruszająca.  Sam rysownik był pod wrażeniem całego eksperymentu:

Kiedy zaproszono mnie do udziału w filmie Dove, nie spodziewałem się jak bardzo różne będą naszkicowane portrety. Najbardziej zapadły mi w pamięć emocjonalne reakcje kobiet, kiedy powieszono obok siebie ich portrety. Sądzę, że wiele z tych odważnych kobiet zrozumiało, że miały zaburzony obraz samych siebie, który w znaczny sposób wpływał na różne aspekty ich życia
 

Jesteśmy piękni wtedy, gdy piękne są nasze czyny - kampania Douglas

W tym roku Douglas obchodzi 111 urodziny, a także 20-lecie obecności w Polsce. Z tej okazji powstała wyjątkowa kampania "Let's do beautiful", a jej hasło brzmi: "Jesteśmy piękni wtedy, gdy piękne są nasze czyny". W odróżnieniu od wielu marek kosmetycznych Douglas odchodzi od konwencjonalnej i jednowymiarowej koncepcji wyglądu zewnętrznego. Jak twierdzi Tina Müller, CEO grupy Douglas - spot to tak naprawdę apel, by spojrzeć na ludzi nie tylko przez piękno zewnętrzne, ale poprzez wszystko, co składa się na indywidualność każdego z nas: osobowość, postawy, zachowanie i fizjonomię. W reklamie wystąpiły kobiety w różnym wieku, wyglądają naturalnie i pięknie, z bliska zostały zaprezentowane ich piegi i zmarszczki. Najpiękniejszy w tym wszystkim jest jednak przekaz, że to nasze czyny i decyzje szczególnie w trudnych sytuacjach sprawiają, że jesteśmy piękni. 

 

Polskie marki też lubią naturalność i ciałopozytywność

I choć wiele polskich marek uparcie stoi przy promowaniu naturalnych i wegańskich kosmetyków za pomocą wyidealizowanych kobiecych sylwetek, to znalazły się i takie, które wychodzą poza schemat. Jest to dość trudne, a nawet ryzykowne. W końcu jesteśmy przyzwyczajeni do reklam, które nas zapewniają, że po użyciu kremu będziemy wyglądać, jak modelka, ktora prezentuje kosmetyk najczęściej o działaniu odmładzającym i upiększającym. Czy więc widząc naturalną kobietę z piegami, zmarszczkami i bliznami, jesteśmy skłonni do zakupu reklamowanego przez nią kosmetyku? Moim zdaniem tak, zdecydowanie bardziej utozsamiam się z nią niż z cyfrową wygładzoną modelką. Jestem skłonna uwierzyć, że właśnie ta naturalna dziewczyna naprawdę używa tych kosmetyków, by o siebie dbać, a one faktycznie podkreślają jej piękno. Jedną z takich marek jest Vis Plantis, która na Instagramie porusza temat samoakceptacji. Do współpracy zaprosiła znaną z YouTube Karolinę Pielesiak i aktorkę Igę Kreft, które pokazały dwie wersje swojego ciała - instagramową i całkowicie rzeczywistą. Kolejną polską marką kosmetyczną, która promuje naturalność jest BeOrganic. Na jej instagramowym profilu nie znajdziecie inluencerek, a prawdziwe, uśmiechnięte  i akceptujące siebie kobiety. 

 

Trądzik to nie choroba? Wyniki badań La Roche-Posay

La Roche-Posay to marka dermokosmetykow, która przez wiele lat prowadziła badania mające na celu lepsze zrozumienie wpływu problemów skórnych na jakość życia. Wnioski i liczby będące wynikiem badania, zmotywowały firmę do przeprowadzenia kampanii, mającej na celu zwiększenie świadomości społeczeństwa. Jej celem było przedstawienie prawdziwych ludzi z prawdziwymi problemami skórnymi, pokazanie im, że nie są sami i nie muszą cierpieć w milczeniu. Według La Roche-Posay, ludzie nie powinni być definiowani przez swoje alergie, trądzik, egzemę czy blizny. A przede wszystkim, nigdy nie powinni czuć się opuszczeni. I choć wygląd nie powinien mieć aż takiego wpływu na codzienne życie, okazuje się, że ma. Narastające kompleksy prowadzą do poważnych zaburzeń psychicznych, społecznych, a w końcu do depresji. Wyniki badań przeprowadzonych przez La Roche-Posay na osobach z całego świata są przerażające i dają do myślenia.

  • Aż 50% osób, u których występuje trądzik, izoluje się od społeczeństwa;
  • 79% pacjentów z egzemę (stan zapalny skóry, charakteryzujący się zaczerwieniami i pęcherzykami) zgłasza nieobecność w pracy z powodu swojej choroby;
  • 50% osób z atopowym zapaleniem skóry czuje się wyalienowanymi;
  • 350 000 dni pracy lub szkoły jest opuszczanych każdego roku tylko we Francji z powodu trądziku.

Wiele osób bagatelizuje problem trądziku, nie odbiera go jako chorobę, a nawet wyśmiewa. W końcu nieestetyczne wypryski to nie powód, żeby opuścić dzień w szkole lub w pracy. Wcześniej jednak pomyślmy, ilu z nas jedna krostka potrafiła zepsuć humor przed ważnym spotkaniem, uroczystością rodzinną lub randką. Przez to co, widzimy codziennie na ekranie, wydaje nam się, że musimy być idealne na każdym kroku, wciąż porównujemy się do osób ze zdjęć, decydujemy się na drastyczne działania mające na celu poprawę wyglądu. Nie mamy świadomości, ile osób ma te same kompleksy i problemy co my, bo wszystko skrywane jest za instagramowym filtrem. Ruch Body Positive otwiera nam oczy i pozwala zrozumieć, że piegi, zmarszczki, trądzik, blizny i przebarwienia to nie wada - to naturalność i nieodłączny element kobiecego piękna.

 
Więcej o:
Copyright © Agora SA