Fashion'er 2011 - relacja

W kwestii stylu tegoroczny Open'er był bardzo zróżnicowany. Z powodu deszczu festiwalowicze szczególnie upodobali sobie kalosze i foliowe płaszczyki, za to na wybiegach królował streetwear z domieszką glamouru.

Co roku w modowej strefie Fashion'er prezentowanych jest 9 projektantów wybranych wcześniej przez organizatorów. Twórcy codziennie prezentują swoje kolekcje pod specjalnym namiotem, gdzie odbywają się pokazy, a przy wyznaczonych stoiskach od razu można kupić upatrzone ubrania. A przy okazji poznać projektantów, którzy przeważnie osobiście doglądali standów.

Pokaz mody na Heineken Opener Festival

W tym roku swoje kolekcje prezentowali: Bartosz Malewicz, Dud.zin.ska, Hyakinth, Mamapiki, Nenukko, Ola Wawak, Domi Grzybek i Misbehave. Organizatorzy zaprosili zarówno twórców, których już nikomu nie trzeba przedstawiać, ale dali również szansę projektantom, którzy zaczynają dopiero swoją karierę. W ten mix wpletli również marki streetwearowe. W wyborze da się dostrzec pewien klucz - miało być nowocześnie, industrialnie i kobieco zarazem. W przestrzeni festiwalowej świetnie sprawdziły się zarówno unisexowe ubrania Nenukko czy Hyakinth, jak i karnawałowe, radosne sukienki Domi Grzybek czy Oli Wawak.

Wybór był trafny - w namiocie codziennie zbierały się tłumy. Czy to się przełożyło na sukces projektantów? Tego nie wiadomo. Pokazy często ściągały osoby, które już znają młodych twórców, inni wpadali z ciekawości, akurat przechodząc obok. Niektórzy projektanci zdradzili nam, że na festiwalu nie odnieśli dużego sukcesu komercyjnego - ale też na niego nie liczyli. Wszyscy zdają sobie sprawę, że festiwal to przestrzeń służąca głównie promocji - ważne, że ktoś Cię zapamięta, weźmie wizytówkę, nawet jeśli odezwie się za pół roku. Sprzedaż ubrań była drugorzędna - trzeba zrozumieć festiwalowiczów, którzy spędzając większość czasu na deszczu lub w wilgotnym namiocie raczej nie myśleli o zakupach z wyższej półki. Co jeszcze przyciągało Openerowiczów? Stoisko UEG, w którym można było nabyć zuniformizowane, białe sukienki, t-shirty czy torby, wykonane z efektownego tworzywa przypominającego papier (można je prać w pralce!).

Popularne było również stoisko Converse : karierę robiła maszyna do zdjęć, działająca na zasadzie Polaroida. Każdy mógł wybrać śmieszne przebranie i zapozować - efekt gotowy był od razu. Jeśli w środku nocy komuś rozmazał się makijaż z pomocą przychodziła marka Rimmel - stoisko było czynne do późnych godzin. W tym roku szczególnie promowano rozwiązania przyjazne środowisku - segregację śmieci czy ładowarki do telefonów napędzane energią słoneczną czy eko-modę . Na festiwalu szczególnie popularnym projektem stała się pelerynka przeciwdeszczowa wykonana ze skrobi ziemniaczanej dostępna na stoisku Ecogadget.pl . Płaszczyk przez rok może skutecznie chronić przed deszczem, natomiast po zakopaniu go w ziemi, z płaszcza wyrośnie pomidor. Kosztuje ok. 45zł. Promocja eko-rozwiązań w modzie to naszym zdaniem świetny pomysł, który służy nie tylko ochronie środowiska, ale też kreatywności.

Zobaczcie co się działo - GALERIA

Więcej:

W co się ubrać na letni festiwal?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.