Nienaturalna komedia romantyczna - "¦niadanie ze Scotem"

Ten weekend nie należy do najbardziej obfitych, jeśli chodzi o kinowe hity. Dystrybutorzy myślą, że w grudniu raczej wydaje się na zakupy niż chodzi do kina. Dlatego dziwi, że "Śniadanie ze Scotem", nie trafia od razu na DVD tylko na ekrany kinowe. Film ma już 3 lata, nie zebrał ogromnej ilości nagród, tłumy nie ruszyły masowo na historię dwóch gejów wychowujących 11-latka. Co nie znaczy, że to kompletna klapa - wręcz przeciwnie.

Gdyby wyprodukował go jakiś hollywoodzki gigant (co raczej jest mało prawdopodobne), mógłby to być blockbuster. Ale film jest kanadyjski. Dwóch kochających się facetów - jeden wrażliwy, drugi w typie macho (była gwiazda hokeja), mieszkają na przedmieściach, są piękni, odnieśli sukces. ¯yj± długo i szczęśliwie w pięknie umeblowanym domu z antycznymi drzwiami. Gdy w ich życiu pojawia się Scot (przez jedno T), świat staje na głowie, a mężczyźni odkrywają w sobie nowe uczucia - i to jest właśnie romantyczne.

Dziecko wychowane prze ekscentryczną matkę wielbi musicale, kosmetyki i kolor różowy. Para mężczyzn, a właściwie typ stereotypowo męski, stara się z chłopca wyplenić przypisywane "przegiętym" gejom cechy. I to naprawdę śmieszy. Nienaturalne jest natomiast to, że problemy rozwiązują się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, a pozornie trudne tematy są proste, lekkie i przyjemne. Więc jeśli nie mamy ochoty na refleksję tylko na półtorej godziny rozrywki, to dobra propozycja na weekend.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.