Goya, jakiej nie znacie

Jako nastolatka była dziewczyną z gitarą, sama pisała sobie piosenki i wykonywała je na festiwalach poezji śpiewanej. Polska poznała ją jako wokalistkę zespołu Goya, autorkę przebojów "Smak słów" i "Tylko mnie kochaj". Ale to nie jedyne oblicze artystki

Przedsmakiem tej różnorodności był wykonywany na koncertach cover Nirvany "Smells Like Teen Spirit". Zaskoczyć potrafi jeszcze bardziej, śpiewając choćby z Nigelem Kennedym, zespołem Kroke, supportując Petera Gabriela czy występując na Eurowizji. Tym razem Magda Wójcik zdecydowała się na solowe wynurzenia,k czego efektem jest krążek "Utkane z wyobrażeń".

Z Magdą Wójcik rozmawia Artur Tylmanowski

Nie boisz się podpisywać swojej pierwszej solowej płyty "Utkane z wyobrażeń" po prostu Magda Wójcik? Osoby, które nie znają cię z imienia i nazwiska, mogą wziąć cię za debiutantkę.

- Nie mam takich obaw. To mój świadomy wybór. W 100 procentach jestem odpowiedzialna za wszystko, co na tej płycie jest. I nawet jeżeli ktoś mnie nie skojarzy z zespołem Goya, to mam nadzieję, że wtedy zadziałają melodia i mój głos. Ja nie potrzebuję być kojarzona z czymś innym niż muzyka.

Ciężko cię jakoś określić. Potrafisz zaśpiewać z Nigelem Kennedym i zespołem Kroke, supportować Petera Gabriela, zagrać na Eurowizji...

- Nic mnie nie ogranicza. To trochę tak, jak z Depeche Mode, choć absolutnie się do nich nie porównuję. Oni, robiąc swój pop, z alternatywnego zespołu stali się grupą, która zapełnia stadiony. Ale wszystko polega na tym, że do dzisiaj robią to, co czują. U mnie - w zespole Goya, a teraz na solówce - jest tak samo. A jeśli - jak w przypadku piosenek, które trafiły do filmów - spodobamy się szerszej publiczności, to tylko się cieszyć. To przecież marzenie każdego artysty.

Ale już jesteś osobą rozpoznawalną. Masz już honorowe obywatelstwo w rodzinnym Krasnymstawie?

- Nie i nie chcę się tam nikomu narzucać. Chociaż ostatnio na prośbę koleżanki zagrałam tam na targach szkolno-naukowych. Dyrektor organizującego je hufca pracy przebąkiwał coś potem o jakichś medalach, ale to było w formie żartu. Jestem dumna z tego miasta. Tam się wychowałam i tam nasiąkłam nostalgią, dumkami ukraińskimi i dźwięczną słowiańszczyzną w wokalu.

Śpiewasz po ukraińsku?

- Jasne. Mój nauczyciel śpiewu fascynuje się muzyką ukraińską. Ma nawet zespół piosenki ukraińskiej. Pamiętam czas, kiedy jeździłam na Ukrainę i tam śpiewałam piosenki w ich języku. Myślę, że i teraz dałabym radę.

To było jeszcze przed Dalmafonem?

- Tak. Najpierw był zespół dziecięco-wokalny, później - dziewczęco-wokalny. Już wtedy jeździłam na przeglądy, festiwale, bardzo dużo i szybko się uczyłam.

Twoi najwięksi idole muzyczni tamtych czasów?

- Stanisław Soyka. Pamiętam, jak miałam 12 albo 13 lat i on wystąpił u nas w kościele. Opadła mi kopara. Byłam zachwycona.

A zagraniczni?

- Prince. Być może przez to, że w Krasnymstawie w latach mojej młodości bardzo ciężko było o jakąkolwiek kasetę czy winyl. I jak tylko jakaś płyta wpadła mi w ręce, to - jeśli mi się spodobała - od razu miałam sentyment do tego artysty. Największą wrażliwość muzyczną odkryłam w sobie, słuchając Beatlesów, Niemena, Led Zeppelin, Martyny Jakubowicz. A moją mamę cieszyło to, że nie słuchałam punkowego hałasu.

To prawda, że chcesz wydać swoją kasetę sprzed lat, z nagraniami z tamtych czasów?

- Chcę ją udostępnić w sieci. Miałam 18 czy 19 lat, kiedy to nagrałam. Jeździłam po przeglądach i festiwalach poezji śpiewanej. I na jednym z tych festiwali poznałam chłopaków ze Starego Dobrego Małżeństwa. I właśnie SDM zaproponowało mi nagranie kasety głównie z moimi utworami. Do tej pory ludzie pytają mnie w e-mailach, czy ją wydam. A ja chcę pokazać osobom, które słuchają mnie solo i zespołu Goya, że to są moje korzenie.

Czyli kształtowała cię również piosenka poetycka?

- Tak, jako młoda dziewczyna jeździłam z gitarą na festiwale i grałam tzw. piosenkę poetycką. Teraz czasami mówi się o mojej muzyce pogardliwie, że to jest pop, ale ja bardzo dobrze się czuję w tym stylu. Zrobienie dobrej popowej płyty to jest prawdziwy wyczyn.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.