Sandra zastąpi Carycę

W wieku 15 lat Anna Rogowska, mistrzyni świata w skoku o tyczce, biegała przez płotki. Monika Pyrek, wicemistrzyni globu, skakała wzwyż. 15-letnia Sandra Dziwiszek, która w przyszłości ma zastąpić nasze gwiazdy, do wielkiej kariery wystartowała już dwa lata temu

Rekord życiowy Sandry, który jest zarazem rekordem Polski młodziczek (dziewcząt w wieku 14-15 l.) wynosi 3,82 m. Na takim poziomie w kraju skaczą zawodniczki dwa lata starsze od Dziwiszek, która w marcu skończy 16 lat.

Sandra w przyszłym roku rozpocznie starty w gronie juniorek. I od razu zamierza podjąć walkę z rywalkami nawet 18-letnimi. - W 2010 roku w Singapurze odbędą się młodzieżowe igrzyska. To impreza rozgrywana co cztery lata, wzorowana na igrzyskach olimpijskich. Bardzo chcę na nią pojechać - mówi nam zawodniczka.

Droga do Singapuru wiedzie przez Moskwę i Polski Związek Lekkiej Atletyki. W stolicy Rosji odbędą się europejskie eliminacje, z których do azjatyckich zawodów zakwalifikuje się dziewięć najlepszych juniorek Starego Kontynentu. - Myślę, że PZLA wyznaczy na te eliminacje minimum w granicach 3,90, może czterech metrów - twierdzi Sandra.

Magiczne cztery metry w 1998 roku, właśnie w Moskwie i właśnie na takich igrzyskach, jakie marzą się młodej Polce, skoczyła Jelena Isinbajewa. Ale rezultat, którym słynna Caryca, dwukrotna mistrzyni olimpijska, dwukrotna mistrzyni świata i kolekcjonerka rekordów globu, wystartowała do wielkiej kariery, w Singapurze nic nikomu nie da. - W finale będzie trzeba skakać znacznie wyżej - ocenia Sandra.

Czy na to wysokie skakanie jest już gotowa? - Wszystko się może zdarzyć. Nie jest wykluczone, że Sandra już za trzy lata będzie startowała na olimpiadzie w Londynie w 2012 roku - mówi nam Monika Pyrek. - Oczywiście musiałaby się błyskawicznie rozwijać, bo minimum na pewno będzie wyznaczone w granicach 4,50-4,55 m. Jeśli Sandra do tego czasu osiągnie wyniki na poziomie 4,30-4,40 m, będzie super. Ale fajnie by było, gdyby skakała jeszcze wyżej - wtedy Polska na igrzyska wypełniłaby trzy miejsca, które jej przysługują w konkurencji skoku o tyczce.

- Londyn? Moje marzenie, ale będę miała wtedy dopiero 18 lat. A tyczka jest bardzo techniczną dyscypliną i ciężko w tym wieku wejść na światowy poziom - mówi skromnie Sandra. To może cztery lata później, w Rio de Janeiro, będzie jakiś medal? - Nie jakiś, tylko złoty! - pół żartem, pół serio odpowiada Polka.

Tylko czy żartem? Patrząc na jej wyniki i postępy, jakie robi, wydaje się, że możliwe jest wszystko. Dwa lata temu 13-letnia wówczas dziewczynka, która wcześniej trenowała akrobatykę sportową, skakała tylko 2,20 m. Do dziś poprawiła się o ponad półtora metra. Gdyby o tyle wyżej skakała za kolejne dwa lata...

- Byłabym 17-letnią rekordzistką świata. To niemożliwe - śmieje się Sandra.

O tym, że z czasem o postęp jest coraz trudniej, wie każdy, kto próbował sił w sporcie. - Miałam taki okres, że na ośmiu zawodach z rzędu biłam rekord życiowy. W pierwszym roku treningów skakałam 2,20 m, w drugim już 3,50 m. Ale teraz pięć centymetrów to już jest coś, bo ciągle skaczę na wysokości rekordów Polski - mówi Sandra. - Z czasem będzie ciężej, ale dam radę - obiecuje.

Przekonany jest o tym Jacek Torliński. - Sandra ma bardzo duże możliwości. Jest wysoka [mierzy 178 cm], świetnie zbudowana do tyczki, a jej ambicja i podejście do treningu są świetne - mówi trener Anny Rogowskiej.

Podopieczna, a prywatnie żona Torlińskiego, która ma w dorobku m.in. złoty medal tegorocznych mistrzostw świata i olimpijski brąz z Aten (2004 r.), na poziomie, jaki prezentuje dziś Dziwiszek, skakała mając 20 lat. W 2001 roku jej rekordem życiowy wynosił 3,90 m. - Ważne, że wynik Sandry liczy się w światowych tabelach w jej kategorii wiekowej. Ani do mnie, ani do Ani nie ma co Sandry porównywać, bo Ania w tym wieku to chyba nawet nie skakała, a ja miałam za sobą pół roku treningu, więc brakowało mi jeszcze przygotowania fizycznego. Niech Sandra spokojnie się rozwija, niech omijają ją kontuzje. Już po koordynacji ruchów widać, że to jedna z najbardziej utalentowanych tyczkarek ostatnich lat - mówi Pyrek.

- Ciężko mówić o osobie w tym wieku, że osiągnie wielkie sukcesy, bo można zapeszyć. Jest wiele czynników, które mogą wpłynąć na to, czy zawodniczka będzie skakać na światowym poziomie. Ale Dziwiszek ma na to wielkie szanse - podsumowuje trener Torliński.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.